Moja lista blogów

czwartek, lutego 09, 2017

Co za dzień...

                        A właściwie cztery godziny w południe.
Najpierw znajoma mnie obudziła. Poranną wizytą. Pogadałyśmy.  Poszła. Nagle zauważyłam ,że coś jakby buczy i jakoś siwo się zrobiło w pokoju. I jakiś dziwny zapach.

   Pomedytowałam ,popatrzyłam i odkryłam ,że na tym ustrojstwie (klimatyzator czy co to  jest)  pika na czerwono.
 Jakiś czerwony krzyżyk się pokazał. I pisze - co mogłam dojrzeć ,że coś z filtrami. No... pięknie.

Gorączkowe szukanie  numeru telefonu  do firmy od  MOJEGO ŚWIĘTEGO  KALORYFERA I KLIMATYZATORA.
Miałam już nie wspominać o żadnych kaloryferach itp .No  nie da się. ,zwyczajnie nie da się w tym moim zwariowanym świecie...
  Nastawiłam się  na jak najlepsze porozumienie  z automatycznymi sekretarkami.  Nie zdążyłam nawet podnieść słuchawki ,kiedy telefon zadzwonił i się zapowiedziała inna znajoma ze swoimi problemami. Które ja niby mam rozwiązać.

Porozumiałam się z kaloryferownią od klimatyzatora jest inny telefon ale jak kaloryfer nie grzeje to zaraz przyślą technika.

Zadzwoniłam do wentylacji. Wentylacja, że oddzwonią i umówią  się na  wizytę.. Z nerwów - bo coś zaczęło na klatce schodowej trzaskać nie mogłam sobie przypomnieć  mojego numeru komórki więc podałam telefon domowy co mnie skazało na śmierć nikotynową bo z domu nie mogłam wyjść  po papierosy, które właśnie zlośliwie się skończyly...
Rzut okiem na balkon a tam kordon policji. Obława na sąsiada.
Weszli do niego razem z drzwiami. Pies  chłopaka (bo to taki młody ćpun chyba) narobił larma na caly  dom, pies policyjny też cichy nie był. Chyba miał chłopak plantacje w domu.

  W całym tym zamieszaniu przyszła problematyczna znajoma i usiłowałam spokojnie jej wytłumaczyć parę rzeczy i nie wyjść z siebie i stanąć obok.... I musiałam powiedzieć nie . Z czego jestem troszkę dumna bo mi trudno...

     Odkryłam ,że kaloryfer jednak grzeje .Telefon do firmy, żeby   ten od kaloryfera nie
przyjeżdżał .
 Ttelefon  zadzwonił.  Nie  od techników . Komórka socjalna, że nie mogą się skontaktować z matką dzieci . Które zapisywałam do szkół. I jak coś to wszystko do mnie dzwoni. Wrrr
Kontakt z mamusią .. Kontakt z panią socjalną ...
  Trudne rozmowy ze znajomą. Potrzebne coś sprawdzić w komputerze .Znikły okulary. Te komputerowe.
 No znikły no nie ma ,wzięły i wyparowały. Strasznie się źle cokolwiek robi bez. Zrobiłam posiłkując się innymi - chyba teraz mam zeza.
 
Przyszła jeszcze inna znajoma z małą dziewczynką. Przyniosła mi tytoń. To było miłe  Mała dziewczynka tym razem była mało grzeczna.

   Telefon od socjalnej ,trudne rozmowy ,akcja policyjna w obserwacji i oczekiwanie na telefon od wentylacji.  I wściekłe okulary diabeł ogonem zakrył.
 Wszystkie  znajome poszły , policja wstawiła wyważone drzwi ,zrobiło się cicho.  W oczekiwaniu na telefon z wentylacji  przeszukałam wszystko - możliwe i niemożliwe miejsca w całym mieszkaniu. Przekopałam śmietnik, zajrzałam do lodówki ,metodycznie skontrolowałam wszystkie znane i nieznane miejsca w których mogłam te okulary zostawić. Nie ma.

 Nareszcie. Telefon .Wentylacja. !! Omówiliśmy termin. Wentylacyjnego systemu ciąg będzie dalszy we wtorek. Mam nadzieję ,że facet wie jak odkręcić kaloryfer ?!!

    No i prosze państwa - ukręciłam sobie papieroska, siedzę , palę wreszcie taka troszkę uspokojona i patrzę - leży etui do którego zawsze wkładam okulary te, które akurat mam na nosie.
 Otwieram a tam leżą okulary komputerowe poszukiwane przeze mnie przez trzy godziny.

    Wczoraj skończyły mi się antybiotyki .Czy ja mogę dzisiaj jakieś małe co nieco na odprężenie???

13 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. "Panie Hilary, gdzie są moje okulary?"
    Bogaty w wydarzenia dzień więc coś na uspokojenie usprawiedliwione:))
    Spokojnej nocy!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nowoczesnej elektronice mowimy stanowcze NIE! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. okulary ,ten klimaztyzator i dodatkowe wrażenia z policją bo akcja była niezła. Jestem wykonczona bo niby tylko parę godzzin stresu ale...

    OdpowiedzUsuń
  5. Basiu - miło,że wpadłaś .Ku mojemu zdziwieniu odkryłam, ze jestem u Ciebie ww czytanych. Właśnie odkrywam hmm nowe obszary, dotychczas mało mi znane...Co do dzisiejszych zdziwien - Twój komentarz wpadł mi do powiadomien. Zwykle jest inaczej. Ech te maszynki . Kiedyś mnie wykończą...

    OdpowiedzUsuń
  6. No pewnie, ze mozesz :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Czyli nie narzekasz na nudę...

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja nigdy się nie nudzę nawet jak nic nie robię. Jakoś tak mam. Dziękuje za wizytę - właśnie jestem u Ciebie. Z rewizytą..

    OdpowiedzUsuń
  9. Klik dobry:)
    Wielce emocjonujący dzień. Należy się relaks.

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  10. zrelaksowałam się troszkę. No i mam burzę myśli...

    OdpowiedzUsuń
  11. Tego wszystkiego bez procentów nie da się przejść!!!

    OdpowiedzUsuń