Długo mnie nie było albowiem bawiłam w Amsterdamie.Mogę powiedzieć uczciwie - i am Amsterdam bo byłam również w Westerkerk i tam wyczytałam,że kto usłyszy dzwony z tego kościoła ma się czuć amsterdamczykiem .. no może niedokładnie tak - kto sie urodzi w okolicy kościoła i usłysz dzwony - tak głosi legenda .Przystosowałam ją do swoich potrzeb :)) Poniżej zdjęcie tegoż kościoła .Jak zwykle mam pecha i był on w remoncie...
Usiłowałam tę ogormną budowlę jakoś ogarnąć w całości. Lepiej mi chyba wyszła kolejka do muzeum Anny Frank.A tu pomnik samej Anny Frank
Po drodze spotkałam wesołe towarzystwo
Byl szeryf,dwóch policjantów oraz więzień. No i kelner,który mi wlazł w plan kasując rachunek za wypite trunki...
Pojechałam do Amsterdamu bo chciałam się koniecznie przejechac tamtejszymi kanałami.
Ze wzgłedu na brak miejsca i dawkowanie emocji ciąc dalszy nastąpi....
Dom na wodzie to moje marzenie!
OdpowiedzUsuńJak masz reumatyzm, to zapomnij.... :) ale fakt, sa fajne
UsuńJeszcze nie mam :)) Wszystko przede mną:)))
UsuńDomy na wodzie są bardzo modne. Nawet w PL próbuje się wdrażać ten pomysł ale brak uregulowań prawnych dla takich budowli.
Chciałabym w takim spędzić wakacje i żeby za bardzo nie kolysał, tylko trochę.
OdpowiedzUsuńO, to ja też tak bym chciała!
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńA nie pogryzły Ciebie Reniu komary? Jakiś azjatycki komar tygrysi podobno nawiedza okolice Amsterdamu.
Pozdrawiam serdecznie.
O dziewczyny - wrażeń z Amsterdamu mam mnóstwo.Komary tygrysie czy nie tygrysie mnie się nie imają.Jakoś mnie omijają szerokim łukiem.Oprócz jednej osy ,która mnie użarła już w Roermond...Domek na wodzie a i owszem ale nie tu,nie w Holandii..
OdpowiedzUsuńA może kupimy sobie wyspę? Będzie domek na wodzie bez kołysania.
Usuń