Moja lista blogów

sobota, maja 17, 2014

Dla Bet i wszystkich ,których to być może zainteresuje....

Bet zadała mi pytanie jak to jest w Holandii ze służbą zdrowia i organizacją. Wyjaśniam szczegółowo.
I proszę nie dziwić mi się ,że od czasu do czasu będąc w Polsce czerwone światełka migają mi przed oczami.
Są różne ubezpieczenia zdrowotne - największą jest CZ, z której i ja korzystam. Miesięczna opłata to w moim wypadku 92 eu ponieważ jestem 60+. Osoby młodsze płacą ponad 100eu. Do tego płaci się rocznie tzw. risico geld w kwocie 360 eu.Można rozbić na raty.
To ubezpieczenie uprawnia do korzystania ze wszelkiej pomocy lekarskiej ,szpitale, nagłe wypadki,badania specjalistyczne,podstawowe itp. Plus dentysta i protetyka z tym, że wszystko co z dentysta to inna bajka - tu trzeba dopłacać ze swojej kieszeni niestety.
Organizacja pracy - to to, co mnie w Polsce najbardziej dołuje..
Każdy musi mieć lekarza domowego i od niego zaczyna się leczenie
W praktyce wygląda to tak. Opiszę na moim przykładzie.
Zgłosiłam mojemu doktorkowi bóle w okolicach serca. Wyznaczył mi wizytę i sam wykonał EKG. Wynik był uspokajający, nic mi tam nie znalazł wiec skierował mnie do kardiologa. Zaraz skontaktował się sam z kardiologiem i kazał czekać na zawiadomienie o terminie badania w szpitalu. Po tygodniu dostałam pisemne zawiadomienie , że 8 maja mam wyznaczone ekg,echo i rowerek Do tego było dołączone skierowanie na badanie krwi - termin dowolny byle na czczo i przed 8-majem.
Stawiłam się wykonałam  Nie musiałam nic ponadto. Ponieważ okazało się.że jestem jak zwykle zdrowa jak byk a serce mam jak dzwon  nie musiałam nic już więcej.
Wiem doskonale,że jestem chora na POCHp Co roku jestem wzywana na spirynometrię. Jestem pod stała kontrolą  i o tę kontrolę nie muszę się martwić. Służba zdrowia o moje płuca  sama się martwi. Muszę przyjmować leki na te moje kochane płucka. I jeszcze tam na  inne schorzenia. Mam przepisane. Nie dostaje recepty do rąk.Pan doktor przesyła receptę komputerowo do apteki . Moim zadaniem jest tam pójść i odebrać lek. I już.
Te risico geld pokrywa koszty leków. W aptece nie płace już nic.Gdybym nie mogła osobiście ,zgłaszam do apteki i przywiozą mi lek do domu.
Wyniki badań ma również  mój doktor domowy. Po po prostu oni sobie przesyłają. Sami, bez mojego upominania się o to. Widocznie chyba mają to w zakresie obowiązków:))
Szczepienia na grypę są zorganizowane - dostajesz pisemko z terminem i już. Mammografia,cytologia są badaniami regularnymi .Dostaje pisemko,że w tym i tym dniu o tej godz.. i już. Za to , oprócz  miesięcznych opłat na CZ nie płacę ani grosza więcej. Póki co, bo Holendrzy już  coś ostatnio za bardzo kombinują też.
Jakby nie było - organizacja pracy być może zostanie a i jeszcze może być sprawniejsza....Marzę o tym,żeby chociaż żdziebko podobnie było  u nas. I proszę  -jestem nerwowa osoba,doceniam ,że  w Polska 10 lat temu a teraz to 10 lat świetlnych ale chciałaby dusza do  nieba.:))

8 komentarzy:

  1. Reniu, dziękuję za dedykację:))) A teraz do treści notki - wspaniale, świetnie tylko pozazdrościć. Z całego tego systemu u nas jak na razie mamy lekarza rodzinnego. To już coś na początek. Masz rację chciałoby się do raju ale to chyba dopiero gdy organizacja pracy zapisze się nie ramach obowiązków ale w genach ludzi! Na to trzeba pokoleń, niestety.
    Chociaż, w dobie inżynierii genetycznej można by proces ten przyspieszyć!

    OdpowiedzUsuń
  2. Bet kochana hmm z ta genetyką dobry pomysł.Na pewno z tą służbą zdrowia w Holandii nie jest idealnie.I popatrz - ubezpieczenie płacisz sama. Co ma dobre jak i również złe strony. Lecz organizacja jest ok. Czy nie można by tak ściągnąć troszkę od tej Holandii?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno można by niejedno ściagnąć.

      Usuń
  3. Wiesz, zaczynam kombinować co by tu zrobić aby jednak wylądować w Holandii! A tak na nią psioczyłam, a właściwie na Holendrów! Oczywiście żartuję, ale tak zorganizowana słuzba zdrowia podoba mi się. Niestety jestem przekonana, że nasi lekarze nie dopuszczą do takiej sytuacji, bo za co by brali do kieszeni?

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiesz - trzeba by wyłącznie przeorganizować się troszeczke. Dane przesyłać komputerowo. No właśnie - pan doktor i panie recepcjonistki musiałyb klawiature opanować i jakiś system. N przecież nie można umilać życia pacjentom...Pozdrawiam..

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie chce mącić optymizmu ale kilka uwag:
    "Zgłosiłam mojemu doktorkowi bóle w okolicach serca". Jeżeli chorujesz na serce to wtedy droga otwarta a jak nie to lekarz kieruje do pielęgniarki a porada brzmi - serce - kupić sobie cos a jak sie bedzie powtarzać zadzwonić. Przeziebienie - wziąc aspiryne a jak sie nie poprawi zadzwonic.
    Brzuszek - dieta a jak ........a jak sie nie poprawi zadzwonić.
    Wiem jaka córka nie jeden raz musiała byc arogancka aby wymusic wizytę.
    Przyznaje, że jak juz córka czy nasza wnusia dostanie sie w tryby tamtejszej służby zdrowia to juz leci sprawnie.
    Filozofia holenderskiej służby zdrowia - organizm sam winien zwalczyc chorobe.
    Reszta ok. - tak jest ale jakośc zalezy od wysokości opłacanej składki.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Kochany - nie aspirynę a paracetamol - ulubiony lek domowych lekarzy. Masz racje - zanim domowy ię skieruje do specjalisty musisz mu głowę posuszyć . Tak jak piszesz miałam niegdyś na wsi. Teraz nie mam tych problemów. Najgorzej było z artrozą - to nie choroba upierdliwa dla Holendrów.No,ale teraz nie mam problemów i sama się zdziwiłam,że jak ekg u doktorka nic nie wykazało to skierował mnie sam od siebie do kardiologa....

    OdpowiedzUsuń
  7. Taka organizacja służby zdrowia bardzo mi odpowiada i zgadzam się z Tobą,że w Polsce przydałoby się właśnie coś takiego.

    OdpowiedzUsuń