Moja lista blogów

środa, maja 21, 2014

Moje pracownicze wspomnienia.

  Klarka opisuje swoją prace w mleczarni w czasach PRL.
Każde z nas miało swoją drogę pracowniczą. Moja była dość kręta. Nie pracowałam co prawda w mleczarni i jest to dziedzina mi nie znana ale za to fachów wykonywanych miałam ilość imponującą. A zaczęło się tak ładnie i na miarę moich upodobań i zainteresowań. Pierwsza  moja praca bardzo mi się podobała. Była to Biblioteka.
Kocham książki, zawsze dużo czytałam i to wszystko co mi w ręce wpadło - od kryminałów po Kafkę  i Jasienicę. A tak - bo akurat wtedy  na początku mojej pracy była akcja wycofywania z obiegu jego książek to ja w ramach wycofywania przebrnęłam ...a co.
Biblioteka była miejscem dla mnie uzupełniania różnych luk w wykształceniu no i praca lekka miła i przyjemna.
Oczywiście były afery a jakże  .I ja byłam winna również a co a niby dlaczego nie .Faktycznie zaniedbałam moje obowiązki. Były w tej bibliotece książki dla młodzieży ,dzieci i dorosłych . Przyszedł chłopczyk chyba 10-letni z prośbą ,że on chce coś o Indianach. To go skierowałam  na półkę gdzie były książki przygodowe i zajęłam się o wiele bardziej interesującą lekturą osobistą . Chłopczyk wybrał książkę ,ja nie patrząc co wybrał wbiłam pieczątkę gdzie trzeba i zajęłam się na powrót radosnymi zajęciami nie wchodzące w zakres moich obowiązków. Tuż przed zamknięciem biblioteki wpada  rozindyczona matka z książką  w ręku i z okrzykiem ,że ja nie dość ,że sama  zdemoralizowana to jeszcze na dodatek jej dziecko demoralizuje.Ja patrze co ona ma w ręku a ona ma .....Życie seksualne dzikich.Chłopczyk chciał o dzikich to sobie wziął.
Faktycznie miałam sprawdzić  co dziecko wypożycza ale do głowy mi też nie przyszło ,że  tego rodzaju książka znajdzie się na półce w dziale - książki dla dzieci i młodzieży ...Tu akurat nie czułam się specjalnie winna. Inna sprawa,że mamusia nie musiała mnie obrażać nawet gdybym była bohaterką wielu skandalów obyczajowych. Ja tylko byłam za wcześnie w ciąży. Żaden skandal - nie ja pierwsza i nie ostatnia :))
Obrażać się nie pozwolę.Zrobiła się afera  zakończona  ustną naganą kierowniczki.....To było małe miasteczko na śląsku , ja byłam córką TEGO tatusia i w dodatku nie specjalnie grzeczną córeczką :))Więc spotkało mnie to co spotkało. Jak mówią - konsekwencje swoich poczynań trzeba  ponosić.
Dziecko się urodziło,ja poszłam na bezpłatny urlop macierzyński ,potem się tak porobiło ,że to ja musiałam zarabiać  na chlebek  a pensja biblioteczna niestety  nie pozwoliła wyżywić rodzinę.  Zaczął się nowy rozdział w moim życiu..
Bibliotekę wspominam bardzo miło. Mówiłam sobie wtedy,że jak będę na emeryturze to chętnie  zatrudnię się w bibliotece. Jeszcze wtedy do głowy mi nie przyszło,że z kraju będę wyjeżdżać za jakieś zagramanice.
Miałam silną potrzebę  zarabiać  więcej troszkę ,na jedną zmianę , i może to być praca fizyczna dla kobiet. I zaczęły się nowe doświadczenia ale o tym  w następnym odcinku.

3 komentarze:

  1. To co, zaczynamy chwalić się pierwszą pracą? Ja zajmowałam się kupowaniem świń! Kto mnie przelicytuje?

    OdpowiedzUsuń
  2. no nie- wejście miałaś dobre:)) Ja zaczynałam z "wysoka" ale za to ciąg dalszy..

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też pracowałam w bibliotece. Zaraz po tym, jak porzuciłam polonistykę i przepracowałam tydzień w urzędzie skarbowym, dzielnie opierając się korupcji w postaci czekoladek. Niestety to była biblioteka w Instytucie Matematyki na Uniwerku łódzkim, więc czytać nie bardzo było co. W pamięci pozostał mi jeden tytuł: Aproksymacja stochastyczna toru lotu pocisku manewrującego.
    Po tym rocznym doświadczeniu zdecydowałam, że może jednak zdam na socjologię...

    OdpowiedzUsuń