Herkenbosch jak zawsze śliczne, ciche , spokojne ....
Tylko diabeł mnie podkusił i zboczylam sobie troszke na moje stare śmiecie.
Nie ,juz tam więcej nie pojadę. To mnie zbyt kosztuje - zwyczajnie moja 18 - letnia praca ,wszystko co ukochałam i nad czym pracowałam jest lecz nie moje już.
Zwykle latem spedzałam czas w ogródku ,dbałam o kwiatki i wogóle żyłam na zewnątrz.
Nie mam prawa płakać - sam wybrałam i sama opuściłam to mieszkanie.
Nauczona doświadczeniem nie będe już rozdrapywać ran. Myślalam , że po tylu latach nie będzie boleć -boli dalej...
Ogród juz nie jest pół dziki, wije się wino i pewnie w stawie ryby jak oszalałe szukają cienia. To juz jest inna bajka lecz serce bolało..
Być może zbyt osobiste te wynurzenia - przepraszam - musiałam dac jakoś upust moim emocjom...
Tak wyglądała moja miłość zaraz po wprowadzeniu się |
Och Reno, masz w sobie coś z kota. Podobnie przywiązujesz się do miejsc:)))
OdpowiedzUsuńTak na serio to rozumiem doskonale takie sentymenty. Ulubione miejsca kojarzą się z przeżyciami a tam zapewne przeżyłaś szczęśliwe chwile i stąd wzruszenia.
No cóż, życie biegnie dalej i trzeba pokochać nowe miejsca, prawda?
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńEch... te sentymenty...
Ale nie smućmy się! Trzeba cieszyć się teraźniejszością i każdą ulotną chwilą, o!
Pozdrawiam serdecznie.
Juz mi dzis przeszlo...
OdpowiedzUsuńCoś o tym wiem, Renatko. Rdzenni hanysi są bardzo przywiązani do swych miejsc. Rozrzuceni po świecie, nieustannie za nimi tęsknią...
OdpowiedzUsuńcałuski
Andrzejku kochany - wlasciwie to Herkenbosch mnie tak boli bo w sumie chyba najdluzej tam mieszkalam w jednym miejscu. To bylo moje zasiedziane miejsce.
OdpowiedzUsuńTeraz mam inne zasiedzialae miejsce bo juz 4- ty rok tu mieszkam ech zycie....
Teraz juz ogrod moje kochanie wyglada inaczej tak nie dziko i bele jak jak na zdjeciach tylko tak po holendersku - szkalnny dach nad tarasem,juz nie oczko wodne ale wielki staw,nie ma tui ani laura...no coz...
Jak Ci smutno to ja tez podzuelę sie z Toba smutkiem. Córka mieszkała w Zwanenburgu graniczącym z Amsterdamem i na ściezce schodzenia samolotów na lotnisko. Miała mała chałupkę z malutkim /może 30m2/ ogródeczkiem z jednym drzewkiem, jedna płożąca krzewina i z zadaszniem nad wejsciem. To było cos wyjśc rano, usiąść na dworze przy kawie. Cały ogródek oblecielismy z Małgośka w godzine w wszystko wyglądało na cacy.
OdpowiedzUsuńPrzeprowadziła się do Zandwoortu i tez miała ogródek, niewiele wiekszy i tez było miło. Nie było zadaszenia ale elktrycznie zwijanych dach. Nie wiem co za cholera moda w tej nadmorskiej miejscowości istnieje aby kazdy kawałem trawy pokryz płytkami, zalać betonem lub polozyć cegły i to tez zrobiła bo.tak maja tesciowie i brat zięcia. Głosu nie zabrałem ale w duszy mi wszystko łka.
Jako miastowy od zawsze cenię sobie kazde kawalątko ziemi...............
Pozdrawiam
Te zdjecia byly robione zaraz po wprowadzeniu sie - sciezka do furtki byla wysypana piaskiem tuje nauczylam sie sama obcinac , wogole bylo byle jak ,byla trawa,ktora zarly mrowki, w bajorku grasowaly zaby,ktore usilnie przekrzykiwaly kosiarke do trawy no bylo to moje serce - teraz jest szklany dach, nie ma trawnika,sa za to karpie kolorowe monstrum no i troche winorosli. no coz ale serce mi zostalo tam...
OdpowiedzUsuńSerce wybiera jak chce i nikt tego nie może zrozumieć czym się kieruje. Tulę Twoje serce, niech nie cierpi. Są miejsca za którymi dusza płacze a wszyscy wiedzą o czym mówisz.To nie przedmioty to robią, to uczucia!
OdpowiedzUsuńRozumiem doskonale co serce twoje czuje...Dlatego wlasnie odkladam z roku na rok moja wizyte w Polsce...wiem,ze nie ma juz tego , co w mojej pamieci zostalo na zawsze..Czas zatarl juz slady,zmienil wyglad miejsc...
OdpowiedzUsuńSciskam mocno i serdecznie pozdrawiam !
Dziekuje bardzo za wizyte. Tak sie sklada,ze moje ulubione miejsce na ziemi akurat nie w Polsce jest.Jezdze do Polski ostatnio dosc regularnie - nie boj sie jechac. Wiadomo,ze to co masz w pamieci i za czym teskisz juz inne jest. Wspomnien nie znajdziesz ale byc moze sie upewnisz,ze Twoje wybory byly wlasciwe?...Bylam na Twoim blogu och jej ,jakie cudnosci...Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńBloga prowadzi się po to między innymi, by właśnie dawać upust swoim emocjom. Nie ma więc za co przepraszać. Miejsce bardzo nastrojowe.
OdpowiedzUsuń