Moja lista blogów

niedziela, sierpnia 25, 2013

Dziadziuś

   I znowu nieoceniona Bet podsunęła mi temat. Niechcący być może - ale jednak.
Nie dość , ze jestem córka wojskowego, z jednej strony wnuczką kolejarza a z drugiej strony wnuczką górnika. I dziś będzie o dziadku górniku .
Dziadek Kazimierz , ojciec mojej mamy całe swoje życie przepracował na kopalni " Juliusz", na dole jako elektryk dołowy.
Dziadek był wielkim mężczyzną i właściwie to ja jako dziecko bałam się go.
Miał swoje przyzwyczajenia i musze powiedzieć ,ze te jego przyzwyczajenia doprowadzały mnie do płaczu, nerwowego  obgryzania paznokci i każda wizyta u dziadków jako dziecko była dla mnie małym koszmarkiem.
Dziadek chrapał dość poteżnie,nioslo po całym mieszkaniu, oprócz tego puszczał regularnie radio europa.
A więc chrapal przy akompaniameńcie skrzeczenia radia europa i do tego jeszcze dochodził zegar z kukułką ,ktory kukal co pól godziny. Dla mnie bezsenne noce. Poza tym - przychodząc z pracy ,wykladal cale swoje wielkie ciało na malej kozetce w kuchni, wręczal jakiejś wnuczce ,która miał pod ręką zapałke i kazał sie smerać po wielkich stopach. Dla mnie zajęcie to było nudne i nie sprawiało mi żadnej radości - ze strachu  jednak wykonywałam  hmm.. smeranie. Na szczęście dorobiłam sie młodszej siostry ,która dzielnie mnie zastąpiła w smeraniu - ona lubi do dziś rożne dziwne rzeczy...
     Dziadek poza tym miał różne talenty. Był elektrykiem i babcia np. jako jedyna na Pekinie juz przed wojną była włascicielką żelazka elektrycznego a co... Dziadek jej sam zrobił.
Jeszcze pamiętam, że mama miałą takie żelazko zrobione przez dziadka.
Mama była rownież posiadaczka przedwojennego Singera - maszyny do szycia jeszcze na pedały. Dziadek dorobił motorek i żeby nie było - maszyna ta działą do dzisiaj.
 Z tą maszyną zresztą mam hmm doświadczenie. Mama wychodząc gdzieś zastrzegła - tylko mi prosze nie ruszać maszyny do szycia. Jak tylko za nią zamknęły sie drzwi ,natychmiast poleciałam do maszyny aby sobie uszyć chyba fartuszek  - taki byl plan.. Przeszyłam sobie jedynie palec wskazujący .Smetnie wyglądał mój paznokieć z zielonymi nitkami i obficie krwawiący. Zawinęlam ten palec w resztki tego co miałam przeszyć i schowałam sie w najdalszym kącie mieszkania..
 Mama po powrocie natychmiast  się zorientowała ,że znowu nie byłam grzeczna:))
Myśle , że wyczynem dziadka były pralki elektryczne sztuk dwie. Zrobił babci i mamie .
Pralki były drewniane, babcina była pomalowana na niebiesko,miala ksztalt szafki kuchennej .Wszystkie Franie i inne mogły się schować.
Mamie słuzyła pralka bardzo długo. I żeby nie było - ja tę pralkę odziedziczyłam. Pralka ta była obiektem zazdrości moich koleżanek, młodych mężatek  z dzieckami jak ja na dorobku. Ja jedna miałam mieszkanie i pralkę elektryczńą. Właściwie - wtedy  to miałam sporo koleżanek, które przychodziły do mnie prać.
Historia tej pralki była długa,słuzyła mi chyba do lat  póżno siedemdziesiątych.
Motor w tej pralce był już mocno  wyslużony. Dziadek przedwcześnie niestety odszedł od nas. Nikt nie umiał właściwie jej konserwować - ja tylko umiałam ja używac. Pod koniec życia tej pralki chodziła ona tak glośno,ze całe osiedle wiedziało - acha -  Rena pierze ..:))
Aż pewnego dnia...pralka zaczeła wyć. Wyłączyłam ja i chciałam wyjąć pranie z wody. Prad mnie tak popieścił,  że do dziś  pamiętam te trzęsawki.
           I tak zakończyła żywot pralka - osiągnięcie życiowe mojego dziadka Kazimierza.
Została jeszcze    maszyna Singer ,jeszcze żyje,szyje i motorek działa..                        

10 komentarzy:

  1. Nie wiem jakim cudem nie zauważyłam tego Twojego postu? Piękna historia!
    Słyszałam od ludzi o takich pralkach zrobionych domowym sposobem. Miałaś szczęście, że nie skończyłaś życia razem z tą pralką. To strasznie niebezpieczne było.

    OdpowiedzUsuń
  2. Acha, na Twoim blogu powoli uczę się języka niderlandzkiego. Już wiem co znaczy Ouder i Nieuwer bericht :)))))

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękna opowieść, trochę jak Piotra, ale w zupełnie innym stylu. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bet! Ja nie wiem jak to zrobic, zeby bylo po polsku. Ale przeciez jak sie troszeczke dowiesz o nederlandzkim to chyba tez nie jest zle:))
    Kneziu - widzisz - wspominki zawsze wszystkim ladnie wychodza.Z Piotrem mamy tyle wspolnego,ze pochodzimy z tego samego regionu,i warunki bytowania,kopalnie,gornicy itp sa nam dobrze znane.Chociaz haha - Katowice i Sosnowiec, gdzie zyli moi dziadkowie to lata swietlne hi,hi - zapytaj Piotra.
    A tak mi sie w zyciu poskladalo,ze ja sie czuje slazaczka,i bardzo jestem zwiazana ze slaskiem, natomiast juz noja siostra absolutnie nie - ona sie czuje goralka hi,hi

    OdpowiedzUsuń
  5. Bet! Ja nie wiem jak to zrobic, zeby bylo po polsku. Ale przeciez jak sie troszeczke dowiesz o nederlandzkim to chyba tez nie jest zle:))
    Kneziu - widzisz - wspominki zawsze wszystkim ladnie wychodza.Z Piotrem mamy tyle wspolnego,ze pochodzimy z tego samego regionu,i warunki bytowania,kopalnie,gornicy itp sa nam dobrze znane.Chociaz haha - Katowice i Sosnowiec, gdzie zyli moi dziadkowie to lata swietlne hi,hi - zapytaj Piotra.
    A tak mi sie w zyciu poskladalo,ze ja sie czuje slazaczka,i bardzo jestem zwiazana ze slaskiem, natomiast juz noja siostra absolutnie nie - ona sie czuje goralka hi,hi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że nie szkodzi jak trochę pouczę się niderlandzkiego. Gdzieś w ustawieniach bloga powinien być język.

      Usuń
    2. Tak, w ustawieniach jest zakładka "język i formatowanie" tam wybierz język polski i zapisz.
      Do ustawień dostaniesz się klikając w Projekt w prawym górnym rogu bloga.

      Usuń
  6. Wykonalam ,zrobilam ,zapisalam i widze,ze w dalszym ciagu jest po nederlandzku . Dla informacji - Vervijderen to jest usun,,beantwoorden to odpowiedz .Wiecej chyba problemow nie ma.

    OdpowiedzUsuń
  7. To chyba zależy od ustawienia komputera w takim razie. Ja mam taka ikonkę w dolnym prawym rogu ekranu gdzie jest: PL programisty... TY możesz mieć tam NL. Ale nie jestem pewna.
    Ten język polski, który ustawiłaś to chyba język notek i gadżetów.
    OK! Uczymy się niderlandzkiego! Ja dam radę znam trochę niemiecki więc się połapię.

    OdpowiedzUsuń
  8. Fascynująca opowieść, o zdolnym człowieku i jego "wytworach". Bez względu na to, czy mówisz o teraźniejszości czy o przeszłości, zawsze miło się czyta, bo styl masz lekki,ton żartobliwy.

    OdpowiedzUsuń