Moja lista blogów

niedziela, sierpnia 26, 2012

Skomplikowane losy

      

         Tak sie zlozylo ,ze chociaz nie urodzilam sie na Slasku to jednak wiekszosc mojego zycia spedzilam  na gornym Slasku.Chcac nie chcac ,chyba dzieki Kutzowi rowniez zrozumialam pokretne losy i historie Slazakow.Polubilam ich gware i ,nieco rubaszny humor. Pracowalam na kopalni i tez ta praca pozwolila mi bardziej zrozumiec. Teraz bedac w Polsce,spotkalam sie ze znajomymi i jeden z nich opowiedzial mi historie swojej rodziny.To byla opowiastka z humorem ale ...
Bylo  trzech braci.Mieszkali na terenach nalezacych wtedy do Niemiec,czyli na Gornym Slasku.Ale na granicy z Polska.Gdy wybuchla wojna,jeden z braci walczyl z gen.Maczkiem,drugi gdzies zaginal w zawierusze wojennej a trzeciego wladze niemieckie wcielily do Wermachtu.Po wojnie wszyscy wrocili w swoje rodzinne strony oprocz brata z Wermachtu bo ten siedzial na Syberii.Wrocil gdzies  chyba w 56 roku dopiero.Bracia sie spotykali ,rozpaczali przy piwie,ze byc moze do siebie strzalali .Na Slasku zwiazki rodzinne sa bardzo silne - odstawili sprawe do lamusa ,bo przeciez rodzina jest rodzina a oni za polityke nie odpowiadaja,szczesliwie sie nie wystrzelali przeciez....
Przyszly lata 80-te,zawiazal sie zwiazek Sybirakow i braciszek  z Wermachtu dostal zaproszenie do zwiazku .Braciszek od Maczka tak sie wtedy zdenerwowal,ze musial to rozebrac tylko przez flaszke ...jadac rowerem po pijaku i wyzywajac na glupich gestapowcow i wszelkiej masci politykow wpadl pod samochod .I tak sie zakonczyla jego droga polskiego patrioty.
Braciszek z Wermachtu jest w zwiazku Sybirakow.Skoro wrocil z Syberii nikt go sie nie pytal jak sie i dlaczego tam dostal.
WIec tak sobie mysle,ze rozni politycy ,wycierajacy sobie usta patriotyzmem mogliby bardziej zwazac na slowa.Losy wojenne i powojenne sa bardzo rozne.Te same historie lub podobne mozna przeciez uslyszec i na pomorzu i wlasciwie wszedzie.
W temacie - znalam kiedys  dwoch panow - jeden walczyl w Armi Ludowej ,drugi byl Afrika Korpus...Panowie zyc bez siebie nie mogli - przy wodeczce opowiadali sobie rozne roznosci .Nadstawialam ucha.Historyjki byly bardzo pouczajace.Skakali sobie tez do oczu.Ani jeden ani drugi nie mieli wyboru.Musieli isc do takiego wojska ,do ktorego dostali powolanie.Panowie byli ze Slaska tylko ten z Al  byl  na Slasku w ramach repatriacji,a tego z AK zwyczajnie wcielili Niemcy i nic nie mogl zrobic.Pomimo wszystko panowie sie przyjaznili...
Wojna,kazda wojna wyniszcza...A jednak,ludzie,ktorzy to przezyli ,ktorzy pochodza z roznych regionow Polski,gdzie rozne dzieje byly potrafia wiele rzeczy zrozumiec i wybaczyc - sobie i innym.Tylko chyba nie coraz glupsi politycy...

4 komentarze:

  1. Mój Wujek był w czasie wojny Niemcem, Polakiemx2 i Brytyjczykiem. Z poboru poszedł do wermachtu /jako niemiec/ i z nim do Włoch pod Monte Cassino. Rabnęła bomba, wujek wleciał do leja po bombie i tak go znaleźli polscy żołnierze 2 Korpusu. Ponieważ bomba uszkodziła mu bębenki to jako polaka odesłano do GB. Tam zmienił obywatelstwo na Brytyjskie i został zatrudniony w obsłudze naziemnej.... polskiego skrzydła bombowego. Po zakończeniu działań wojennych /chcąc wrócic do Polski/ zmienił znów obywatelstwo na polskie. Wrócił do Polski i poszedł do pierdla jako szpieg brytyjski. Razem z pierdla wyszedł z drugim moim wujkiem który siedział za to że był wojsku niemieckiem..............więcej wujków nie miałem...na szczęście.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzisz Piotrze jakie skomplikowane losy.Jak sie slucha opowiesci ludzi starszych ode mnie(przeciez wojny nie przezylam)obserwuje sie co sie dzieje wokol,to wlasciwie dziwie sie skad sie biora wojny.Przeciez nikt normalny tego nie chce.Ja sie wychowalam na Slasku,jestem jednak naplywowa i jak sobie przypominam w podstawowce byla tepiona gwara i jakis taki druk byl,ze wrecz trudno bylo sie przyznac,ze jest sie SLazakiem..Moje okrutne zdziwienie wtedy ,gdy poznalam pewna Gerde ,ktora faktycznie w papierach miala Antonina bo przeciez nie mozna jej bylo nadac tak pospolitego niemieckiego imienia.Wtedy,gdy sie rodzila,wiec w kosciele ma Gerda a w urzedzie Antonina ha.
      Kazda polityka moze czlowiekowi zrobic sieczke w glowie..a ludzie chca zwyczajnie przezyc. No wujkow miales kolorowych jakby nie bylo.Nie odkrylam w mojej rodzinie takich przypadkow ale moze zwyczajnie nikt mi nic nie mowil.Ale rodzine mam z calej Polski tak,ze....

      Usuń
    2. Nie chwaląc się jakiego miałem kolorowego ojca !!!!!. Niemiec, urodzony w Opawie, w czasie wojny osiadł w Katowicach, ożenił się ze slązaczką pochodzenia sląsko-niemieckiego, wcielony w 1943 roku do wojska, ciezko ranny na wschodzie, wywieziony przez Festung Breslau do Niemiec gdzie zmarł. Do tego fryzjer. Do tego nigdy osobiście nie spotkalismy się.
      pozdrawiam.
      ps,
      niedługo lecimy do Zantvoortu na 5 urodzinki naszej Wnusi

      Usuń
  2. Niezwykłych masz czytelników. Bardzo ciekawych ludzi.
    Może nie wypada mi pisać takich opinii, ale z wrażenia nie potrafię się opanować. Sama spotkałam kiedyś w Niemczech niesamowicie zagmatwany życiorys Slazaka. Niestety juz nie zyje, byl szewcem.kilka wieczorow sluchalismy jego przygod
    (jesli tak mozna to nazwac) Temat na powiesc.

    OdpowiedzUsuń