Moja lista blogów

piątek, stycznia 19, 2018

O aborcji, o skandalicznym głosowaniu , o Owsiaku i tam takie bajdurzenie

        Przelała się fala dyskusji na temat aborcji, o odrzuceniu wniosku obywatelskiego, o opozycji ( taka w Polsce jest?) o in vitro i aborcji.....

      Moim  zdaniem    piszę do wszystkich przeciwników  aborcji -  kobieta też człowiek.  Nikt nigdy nie powiedział ( chyba ,ze jak to określiła Doda gdzieś w Biblii jakiś święty , napalił się jakiś ziół i   napisał ,ze kobieta to już za sam fakt ,że urodziła się kobietą powinna być karana) hmmm. No cóż pewnie ten święty miał jakieś genderowskie ciągoty i podejrzanie kochał zwierzęta...
   Współcześnie Korwin Mike wsławił się na forum europejskim osławionym tekstem o kobietach o mniejszym rozumku gdzie do dzisiaj w kabaretach niemieckich skutecznie się z niego nabijają....

    Mniejsza o Korwina i świętych. Medycyna od bardzo dawnych czasów porobiła postępy,  tak jak i osławione babki były znane od niepamiętnych czasów bo przecież jak wiadomo  - różnie to nawet z hrabiankami bywało...

       Skoro są środki antykoncepcyjne ,skoro  są prezerwatyw(okazuje się ,że w dobie AIDS niezwykle potrzebne) i żadne z tych środków nie daje 100 procentowej gwarancji nie zajścia w ciążę to niestety i kobieta i mężczyzna musi się liczyć z konsekwencjami "chwilowego zapomnienia"...
       I moim zdaniem za wszelkimi aborcjami " na życzenie" stoi mężczyzna( no, może nie za wszystkimi ale za dużo, duuuużo),bo to nie ten czas, bo co będzie jak żona się dowie, bo nie stać nas na następne dziecko , bo nie chcę mieć dzieci itp bardzo racjonalne  ,bardzo  dobrze wyważone argumenty...

   Teraz dzieci, ,czy płody rozpoznane jako uszkodzone, z zespołem dauna czy jakieś inne schorzenia...

   W tym wypadku nie ma przecież nakazu - jeśli rodzice chcą się zmagać z chorobą tego dziecka, jeśli ich stać na to i czują się na tyle silni ,że dadzą radę i pomimo wszystko chcą mieć to dziecko to nic nie stoi na przeszkodzie...A jeśli nie ??   Dlaczego ma się kobietę ( bo to niestety ona musi urodzić ) zmuszać do rodzenia chorego dziecka....Kobieta wie ,kiedy da radę  a kiedy nie..Co powiedzieć matce pięciorga dzieci ,która dowie się ,że to następne będzie chore???

   I  w takiej sytuacji ,jeśli kobieta decyduje się na aborcję powinna  ona - moim skromnym zdaniem być refundowana przez  NFZ .Bo jedno chore dziecko kosztuje więcej ni jedna skrobanka. I być może jeden związek uratowany bo jeszcze zwykle jest tak, że tatuś po zmaganiach z chorym dzieckiem nie wytrzymuje psychicznie  i daje w tył zwrot zostawiając matkę samą z problemem. Dobrze jeszcze jak alimenty płaci...
 Podziwiam kobiety ,które decydują się urodzić chore dziecko . Walczą o zdrowie ,szczególnie w warunkach polskich gdzie 500 + przecież nie załatwi wszystkiego...Ale też niech mają wybór - nie przymus.
  Usuwana ciąża " na życzenie " nie powinna być refundowana. Takie moje zdanie drobne - jakieś konsekwencje nieodpowiedzialności trzeba ponieść .Ale zmuszać kogokolwiek do rodzenia  jest zbrodnią.
Organizm kobiety jest tak zbudowany ,że przeważnie chce tego dziecka obojętnie jest czy on chce czy nie chce. jednak kobieta wie na ile ją stać . Mówimy o kobietach a nie bezmózgich...
   Bardzo często nie ma wyboru jednak...

In vitro - nie rozumiem o co ta cała dyskusja i po co w ten spór wtrąca się kościół i jakieś pro live.
  Po to są badania naukowe proszę kościoła ,żeby pomóc ludziom żyć(ja tu nie mówię o naukowcach co z bronią atomową  eksperymentują)...
 Jedne  cierpią na nadmiar (głośna sprawa amerykańskich rodziców ,12 dzieci !i wszystkie żyjące w traumie)czy dzieci w Polsce w beczce, zabite, inne cierpią na ich kompletny brak. Albo partner ma coś z plemnikami albo ona z jakichś powodów nie. In vitro jest ratunkiem... I powinno ,może niezupełnie ale chociaż w części refundowane...Tutaj nie mam wątpliwości...

  I lubi panowie - chętnie dyskutujecie o tym czy za ,czy przeciw , o odpowiedzialności ,o  byciu kobietą a może w końcu zechcielibyście wysłuchać kobiet. Bo to tylko one zbierają żniwa swojej i partnera nieodpowiedzialności.

   Kobieta podobno jest od rodzenia . Nikt jej się nie pyta czy chce czy nie chce. Ja już nie mówię o dzieciach z gwałtu czy jakiś innych, strasznych wypadkach. Wielka dyskusja o aborcji  gdzie tysiące dzieci wojen rożnych są pozostawione same sobie i nikt , nawet zagorzali antyaborczycy( o ,ale mi się fajne słowo udało) nie interesują się ich losem ,ich traumą ,bo nasza chata z kraja a to wszystko ciapate....nie nasze  nie polskie itp podobne brednie....

    Owsiakowi każdy jeden minister zdrowia w Polsce powinien buty lizać ,każdy polityk od lewa i prawa ręce całować bo on więcej dla służby zdrowia zrobił i robi niż wszystkie ministry razem wzięci a nie powinien. Bo od tego jest służba zdrowia i .......(.tu użyłam brzydkich wyrazów ) NFZ ,żeby sprzęt kupować, bo od tego jest służba zdrowia ,żeby organizować kursy pierwszej pomocy, nie Owsiak. Za to ,że to robi sypią się gromy a szczególnie wsławił się niejaki Jaki. Już nie wspomnę o jednej przekupie...
Jaki - jak ci nie wstyd - Masz chore dziecko ,które przez całe życie będzie zależne od Ciebie i służby zdrowia będzie zależało jego istnienie. I nigdy nie wiadomo czy zawsze będziesz na topie - może się zdarzyć ,że możesz być  bezrobotny bo koneksje się skończą np . I wtedy być może Owsiak będzie dobry???
Albo bo znany jesteś z wrednego charakteru znudzi ci się zmaganie z kłopotami związanymi z dzieckiem i pójdziesz sobie w siną dal zostawiając żonę i dziecko... bo co ,, tak najłatwiej.....
    Jednym słowem - ulało mi się .....

 





   

19 komentarzy:

  1. O zwolennikach i przeciwnikach aborcji można pisać bez końca, na wszystkie możliwe sposoby, i co najgorsze, każdy może mieć rację. Wydaje się jednak, że całej dyskusji, ani też prawa aborcyjnego mogłoby nie być, gdyby Kościół zajął się swoimi "owieczkami", a państwo swoimi obywatelami. Ale to jest niemożliwe bo jak zwykle tam, gdzie nie wiadomo o co chodzi to chodzi o kasę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Można - a tam gdzie aborja jest dozowlona rodzi się więcej dzieci niż w Polsce pomimo 500+.
    Szczerze - mnie najbardziej wnerwia ,że panowie mają najwięcej do powiedzenia kto ma rodzić.
    Nie to ,że jestem jakaś bezzduszna czy coś takiego - jak ktoś chce mieć dzieci niech sobie je ma ile dusza zapragnie i możliwości rodne:)). Prawo jednak nie może karać ani lekarza ,który zabieg wykonał ani kobiety. Bo mężczyżni jak zwyklee tylko piekne słow maja o macierzyństwie ,kurcze ,o ojcostwie rzadziej i jakoś ono pokrętnie to ojcostwo jest pojmowane...
    Wiem, że muszą być jakieś ramy prawne ale prosze Cię- żadna kobieta nie pójdzie sobie ot ,tak na skrobankę jak nie ma poważnych podstaw...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A nie wnerwia Cię to, że np. lekarz leczy Cię "na reumatyzm" mimo, że sam go nie przechodził? Poza tym kobiety korzystają jednak z porad psychologa, ginekologa, itp., ... Rodzicielstwo to jednak zjawisko społeczne, bo poza ojcem, rodzicami, czy rodzeństwem pojawiają się także inne związki społeczne.
      Nie musisz mnie zapewniać o wadze zabiegu aborcyjnego, bo wiem jaki to dramat osobisty, ale z wypowiedzi kobiet podejrzewam, że z "tym" jest jak z rodzeniem, dla jednych jest to "śmiertelny strach", dla innych nieco większe "zatwardzenie". Ludzie są różni i musimy jednak znaleźć wspólne rozwiązanie.

      Usuń
    2. Nie wnerwia mnie ,że reumatolog leczy reumatyzm chociaż sam go nie ma. Od tego robił specjalizację. Wnerwia mnie natomiast bardzo ,że mężczyżni mają najwięcej do powiedzenia w kwestii rodzenia ,gdyż nigdy rodzić nie będą. I - oczywiście -są pojedyncze wypadki ,gdzie tatuś zajmuje się oseskiem - ale w większości jest oczekiwanie ,że to mama ...i do tego jeszcze jest pod pręgieżem i wszelkich instytucji od dzieci pouczana,i wmawiane jest jej (bardzo często,) że zła matką jest bo nie daje rady itp.
      Wiem o czym mówię. Ramy prawne powinny być. Nie znoszę jednak ,że najwięcej do powiedzzenia ma ksiąąż, stary kawaler z kotem, jakiś nawiedzony z pro live, i stare chłopy...
      No i jakieś niewydarzone babsztyle już dawno w wieku raczej nie do rodzenia...
      Ginekolog po to się uczył i robił specjalizację również - chciaż w wpypadku mężczyzn to on rodzić sam nie będzie ale ma służyc pomocą kobiecie ,bo od tego jest.
      Oczywiście nie o to chodzi ,żeby taki zamiast gratulacji z powodu ciązy ,pytal : i co my z tym zrobimy".. ale w wypadku grożnych powikłań ciązówych pomógł konstruktywną radą i kompetencją . I tu klauzula sumienia ma się jednak zastanowić co społecznie jest więcej warte. Psycholodzy i inni też się uczą po to ,by służyć pomocą. Nie mylmy pojęć Andrzeju.
      Tak nawiasem mówiąc - ja się będe upierać ,że lepiej ,żeby dziecka nie było ,niż ma ono wylądować w beczce ...
      I trudno coś za coś -albo pilei powszechny dostęp do środków antykoncepcyjnych i innych udogodnień albo powszechny dostęp aborcyjny.
      Natury się nie zmieni - jedna pani zechce mieć dużą rodzine i będzie co rok prorok a druga woli skupić się na jdnym lub dwojgu dzieci a jeszcze inna nie chce mieć ich wcale....

      Usuń
    3. Nie jestem klasycznym psychologiem, bo specjalizowałem się tylko w psych. wychowawczej. Moja opinia, że rozrzut t.zw. "progu wrażliwości kobiet na poród" jest tak znaczny jak porównanie traumy do zaparcia, wynika z tego co mówiły same kobiety. Ty uważasz, że jest inaczej, nie wyjaśniasz jak, ale "w zamian za to" stwierdzasz, że ja na niczym się nie znam.
      W temacie aborcji nie można posługiwać się indywidualnymi przypadkami, bo losy ludzkie są zróżnicowane. Jako 22-letni kawaler po studiach, z własnym M3 w blokach i "Polonezem" stryja byłem np. wielokrotnie "łapany" na dziecko. Problem w tym, że ja chciałem mieć dziecko, a partnerki chciały tylko mnie.
      No i kwestia zasadnicza: "Jestem przeciw aborcji", ale to nie oznacza, że jestem za zaostrzaniem prawa aborcyjnego. Przeciwnie -" uważam, że nikt, poza rodzicami, nie może wpływać na losy poczętego dziecka, płodu, czy zarodka."
      Nie wiem więc skąd ta agresja w stosunku do mnie? Może lepiej dokładniej przeczytać to co napisałem.

      Usuń
    4. Nie Andrzeju - to nie agresja. Wylażł tylko mój charkter.:))
      Spierać się możemy do ukichanej śmierci ale w jednym punkcie masz całkowitą rację - nikt poza rodzicami nie może wpływać na losy płodu. I nikt nie może nikogo do niczego zmuszać.
      Dla mnie poród nie był traumą, natomiast odchowanie oseska było traumatyczne.
      Jedne są takie ,inne takie i sam wiesz doskonale ,że kobieta ci powie jedno a myśłi drugie - to ,co naprawdę myśli i czuję powie albo i nie temu komu ufa...
      Z tym łapaniem na dziecko to też pewnie przesada, że sobie jednak pozwolę szpileczkę wbić. Bo pewnie chciałeś mieć to dziecko ale bez mamy dziecka i dalej - motylem jestem...Z pełną odpowiedzialnościa za ew. dziecko, nieprawdaż/ Jesteśmy mniej więcej w tym samym wieku - wierz mi , że niejedna z tych panien ,które cię łapały na dziecko w tamtym czasie nie mogła sobie pozwolić raczzej na bycie panną z dzieckiem...no i masz, łapały ,lapały i nie złapały :))
      to już żart - jeśłi wyczułeś jakąś agresję z mojej strony - to przpraszam - nie miałam zamiaru się z Tobą kłócić, ale zawzięcie podyskutowac. Jak zauważyłes - ja też lubię czasem mieć rację:))i jestem kobietą. I pilną obserwatorką...

      Usuń
    5. Ja też lubię dyskusję, gdy dochodzi do wymiany poglądów i argumentów.
      W temacie aborcji niestety, zgodnie z życzeniami tych co chcą się utrzymać przy władzy, udaje się podzielić naród na dwa wrogie obozy - kto za, kto przeciw, potem rozdajemy widły i kłonice ... i do boju!
      A temat aborcji nie jest zerojedynkowy tylko bardzo zniuansowany. Mógłbym od razu wymienić kilkanaście obszarów w których każde z nas by miało odmienne poglądy (np. oświata, alimentacja, prostytucja, prawa rodzicielskie, sprawy bytowe, obyczajowe, społeczne, itd., itp., ...), tylko po co? Może lepiej szukać punktów wspólnych?

      Usuń
    6. W/g mnie - bardzo często się zgadzamy. Ja po prostu nie mam fachowej wiedzy ale tzw. doświadczenie życiowe i jakby to powiedzieć - z bardzo wielu dziedzin życia coś kolwiek łyknęłam. Lubie podyskutować i czasem się dam przekonać do innych racji niż moja. Jeśłi oczywiście argumenty drugiej strony mnie przekonaja. Zawsze biorę pod uwagę ,że nie wszystko wiem(jezu ,z jakim trudem mi to przychodzi - nie masz pojęcia:)) ).
      Być może jeszcze nieraz podyskutujemy - postaram się już ,by żadna agresja nie przebijała się z tekstu.

      Usuń
  3. Całkowicie się z Tobą zgadzam.
    Sama też już kiedyś kilka razy o tym pisałam.
    Pozdrawiam Cię serdecznie.
    stokrotkastories.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. Najgorsze jest to, że sprawę aborcji wykorzystuje się do bieżących celów politycznych. Dyskusja na ten temat jest wywoływana zawsze w jakimś celu politycznym i zawsze najmniej chodzi w niej o dobro matek i dzieci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Więc właśnie... I to mnie najbardziej wnerwia...

      Usuń
  5. Mądrze napisane. W życiu by mi się nie udało tak konkretnie i składnie zebrać wszystko do kupy.
    Nic tylko wysłać do ministra zdrowia i niech wprowadza w życie.
    W sprawie Owsiaka - zapraszam na mój blog.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Och Agniecho - dzięki za komplement. Ja się muszę nieżle wkurzyć ,żeby tak naprawdę wyartykułować o co mi chodzi ..nie zawsze sie udaje..:)).
    Sama jestem już dawno po wieku "zagrożonym":)) ale właśnie - doświadczenie zyciowe i obserwacje skłoniło mnie do zabrania głosu na ten temat.
    Sama niegdyś byłam nieletnia, byłąm w ciązy i nie zdecydowałam się na zabieg ,który wtedy był łatwo dostępny wbrew życzeniom rodziny. Nie miałąm zawodu i były to inne czasy .Panna z dzieckiem z dobrego domu to był skandal. A jednak urodziłam i mam to szczęście - wychowałam fajną córkę.
    Dlatego wiem o czym mówię. Usunięcie lub nie niepożądanej ciązy nie jest decyzja ani łatwą ani prostą - ale należy wyłącznie do kobiety. Bo to ona wie na co sie porywa usuwając lub nie ciąże.

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak naprawe - wnerwia mnie jak mężczyzna pisze ,zę dla jednej to jest jak zaparcie ,dla innej trauma. Co on kurcze może o tym wiedzieć. Nie ma pojęcia bo on jako mężczyzna myśłi hehe racjonalnie ale w duszy kobiety nie siedzi...

    OdpowiedzUsuń
  8. I jeszcze - macierzyństwo było dla mnie koszmarem - i niejedna kobieta przechodzi to samo ,co ja .Więcej dzieci nie było ,bo nie miałam zamiaru jeszcze raz tego przechodzić...Mam na myśłi okres od 0 do 2 lat

    OdpowiedzUsuń
  9. Podzielam Twoje zdanie: kobiety, a zwłaszcza te w wieku zaludniającym Ziemię powinny mieć głos podwójnej wartości.

    OdpowiedzUsuń
  10. Najsmutniejsze jest to Joasiu ,że na temat zabieraj głos wszyscy ,tylko nie kobiety najbardziej problemem zainteresowane .A jak się odważą coś powiedzieć to sa pod pręgieżem opinii "suwerena"

    OdpowiedzUsuń
  11. Zgadzam się z powyższymi wypowiedziami. Kobiety traktuje się jak niewolnice, o których decydują panowie w sukienkach.

    OdpowiedzUsuń