Drugie danie
drugie danie
I muszę powiedzieć ,że wszystko było niezwykle smaczne i syte niesamowicie. Jak tylko zjadłam tę zupę po sudansku z lenc to już dostałam zadyszki i ledwie to tseramisu zmogłam . I już potem to tylko się raczej męczyłam . Chyba marokańskie przyprawy mnie duszą.... ale na początku było fajnie i żeby nie było byle jak to jeszcze Wam pokaże moją młodą koleżanke i no coż autorka tego posta..I z tego zdjęcia mi wynika, - nie fotografuj się kobieto z młódkami :))
Z młódką bardzo ci do twarzy:)) A papryka urodziwa najbardziej. Poproszę o przepis na zupę z lenc. Domyślam się, że chodzi o soczewicę. Papryka nadziewana ryżem z mięsem?
OdpowiedzUsuńFajne takie babskie gotowanie.
tak po polsku soczewica, to się gotuje, wkraja się do tego przesmażoną cebulkę, świeże pomidory, dodaje świeżej kolendry,marczewki robi się papkę ,dodaje troszkę oleju i można jeść. Jesu jakie to syte!Tak - papryka faszerwoana mięsem z ryżem...zapiekana w sosie pomidorowym ze świeżych pomidorów rzez jasna...
OdpowiedzUsuńzdjęc mam więcej ale wiesz ...papryka jak wygląda każdy wie:))
OdpowiedzUsuńWszystko pięknie wygląda, ale wybacz - w smak holenderskich pomidorów nie bardzo wierzę:))
OdpowiedzUsuńUgotowałam zupę z soczewicy. Użyłam odmiany czerwonej /bo taką miałam napoczętą torebkę/ oraz sosu pomidorowo-marchewkowo-paprykowego /przetwór własny/. Do gotowania dodałam wody spod gotowanych ziemniaków/ogrom składników mineralnych/ i przysmażoną cebulkę. Teraz się przegryzają smaki - efekt optymalny będzie jutro:))
UsuńDzięki za inspiracje:))
jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma
OdpowiedzUsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Wam tego wspólnego gotowania. Też bym tak chciała.
Cieszę się, że pokazałaś się wreszcie. Masz cudny kolor włosów. Moja wnuczka na taki maluje. Robi srebrne, szare, białe i czarne niteczki.
Pozdrawiam serdecznie.
Jak powiedziałam, tak zrobiłam i przyszłam z wizytą.
OdpowiedzUsuńWszystko to wygląda pięknie i z pewnością tak też smakuje.
Zasyłam serdeczności :)
A czy ja wspomniałam o kartofelkach? do tej zupy? CHyba nie...też były...zresztą ciąg dalsy kiedyś będzie ,bo zdjęc porobiłam tym razem sporo...
OdpowiedzUsuńWyglądamy dziewczęco i kwitnąco. I ten tajemniczy uśmiech Giocondy przywołuje myśl o radości wspólnego przebywania, bo pewnie nie tylko chodziło o jedzenie.
OdpowiedzUsuńZasyłam uściski.
Dużo produktów, z których zrobiłyście smakowicie wyglądające dania( z tego co piszesz takie były w rzeczywistości, a nie tylko z wyglądu). Wyglądasz młodo dlatego, że pięknie się uśmiechasz, a nie tylko dlatego, że z młodymi robisz sobie zdjęcia.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTyle komplementów dziewczyny. Tak naprawdę - takie gotowanie w malutkiej kuchni ,gdzzie wszystkie panie mówią swoje przpeisy w swoich narzeczach ( bo się nie da inaczej ) Marokanki sa głośne...bywa męcząco ale fajnie...i można się wiele nauczyć. Szczególnie w kwestii przypraw i hmm kooegzystencji...
OdpowiedzUsuńPrzyszło mi na myśl, że wspólne gotowanie to świetny pomysł na aktywność dla żyjących w pojedynkę osób w wieku emerytalnym. Mało komu chce się gotować prawdziwe obiady tylko dla siebie. Może pora reaktywować takie "koła gospodyń" niekoniecznie wiejskich?
OdpowiedzUsuńU nas zawiązywało się takie koło, ale przepisy sanitarne zamknęły koło zanim zaczęło na dobre działać. Spełnienie wymogów było zbyt kosztowne.
UsuńPierwsze wrażenie to takie, że się okropnie napracowałaś.
OdpowiedzUsuńA drugie - że warto było.
Bo i fajne towarzystwo i zajęcie i jedzonko potem pyszne było.
Gratulacje.
Tak - wspólne gotowanie daje radość . Tym razem jednak było fatalnie ze mną i moim Dusiołkiem....
OdpowiedzUsuńStokrotko - towarzystwo międzynarodowe i doświadczenia kuchenne takież...bardzo dużo mi to daje. Nie to, żebym nie lubiła polskiej kuchni , lubię jednak innych szkół kuchennych też jestem ciekawa i wynoszę bardzo wiele...
Młódka zawsze młódką nie będzie :))) ale jedzonko :) a czy opisane przez Ciebie tseramisu to to samo co włoskie Tiramisu ??
OdpowiedzUsuńTak Jaga . Dziękujęę za odwiedziny. Włoskie tseramisu bez Amareto niestety.., To jest naprawdę bardzo prosty deser i smaczny,
OdpowiedzUsuńo matko - ja tu pzez dwadzieścia lat pracując w różnych restauracjach widziałam kontrolę dwa razy...
OdpowiedzUsuń