Jestem w takim wieku i tak się urządziłam ,że naprawdę nic nie muszę. Szczerze - jest mi dobrze z tym stanem...
Jesłi cokolwiek chcę zrobić to tylko w wypadku ,że naprawdę chce.
Nie cierpię, że jestem sama. Nie cierpię nad tym ,że święta to nie takie jak niegdyś w Polsce.
Jak zechcę to sobie je urządze z wszelkimi szykanami,karpiem śledziem i polską szynką. Jak nie - to wezmę i ugotuję zupę jarzynową i kupię limburskie ciasto. I spędzę dnie przed komputerem albo tv.
Co prawda nawiedzi mnie córka i aż się boję ,bo będzie całe dwa tygodnie. A skomplikowany charakter ma...Przedsmak już miałam jak kupowała bilet na samolot....
No nic nie muszę.
Myjek nasłany przez spóldzielnię wymył mi okna.
Kolega zawiesił wyprane firanki . Pralka te firanki wyprała. A ileż może jedna osoba nabrudzić?
Świąteczne porządki też odpadają bo ja przecież chora jestem i mam czysto. To co się będę przejmować.
To coś ,co przywlekłam z Polski, jakieś śmieszne choróbsko ,tez mnie puściło .Wmawiam sobie ,że jestem jeszcze osłabiona i aktywnośc ograniczam do rzeczy wymaganych.
Do sklepu czasem jadę, szczególnie wtedy jak zabraknie papierosów albo kawy. I tyle. Wieczorem oglądam kryminały.
Lubie szwedzkie ...
Polskie nowinki mnie interesują coraz mniej . To co czytam to dla mnie jakiś Matrix. I emocjonuję sie też coraz mniej . Wszystkim.
A może ja mam depresję wieku starczego???
He, he ale śmieszne...
Trochę współczuję, trochę zazdroszczę...:) Czyli normalnie...:)
OdpowiedzUsuńKłaniam nisko:)
nie ma czego współczuć bo nieszczęśliwa to ja nie jestem. co mnie drażni osobiście to brak energii ale...w sumie..Zazdrościć też nie ma czego ..też kłaniam nisko
OdpowiedzUsuńTen wiek i ten stan jest najpiękniejszy. Nie ma nic wspólnego z depresją. Całym swoim życiem zasłużyłaś sobie, żeby już nic nie musieć. A- jak Ci się chce - to przecież jeszcze możesz!
OdpowiedzUsuńmiło.ze wpadłaś.Nie wiem, czy stan ducha jest związany akurat z wiekiem .Być może .Najtrudniej wyjść z marazmu bez względu na wiek. Poniżej siostra pisała coś na temat "zbierania " energii ha .Tez być moze...
UsuńWiem, wiem.... Zbierasz energię na przyjazd kawałka "pokolenia po nas" :-)
OdpowiedzUsuńJak Wy pięknie gadacie:"kawałek pokolenia po nas", "myjek"😁 Cudne!
OdpowiedzUsuńDepresja? W Holandii to normalka.
myjek okienny, znaczy sie...
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńJa chcę spółdzielczego myjka na stałe, o!
A na święta po polsku musi by czerwony barszczyk z uszkami, albo grzybowa,o! ;) :)
Pozdrawiam serdecznie.
Preferuje grzybową. Jakoś u nas w domu bywała grzybowa i ja lubię...
OdpowiedzUsuńMuszę suszki grzybowe kupić wcześniej... W zeszłym roku jakoś takie byle jakie mi się trafiły....I obiecuję zrobic do nich PRAWDZIWE łazanki :-)
Usuńooo kurcze - no to ja obiecuje cos upiec
OdpowiedzUsuńE tam, starczy tej depresji!
OdpowiedzUsuńWidzisz, po przestawieniu słów brzmi to znacznie lepiej! I tego się trzymajmy!
Gorąco wierzę, że pomimo skomplikowanego charakteru córki, wspólne święta z Marydag do kompletu będą wspaniałe i to bez względu na to czy na polską czy holenderską modłę. a szwedzkie kryminały ja też lubię, w ogóle coraz bardziej pociąga mnie kino skandynawskie. Pozdrawiam gorąco i zdrowiej całkowicie.
OdpowiedzUsuń