Moja lista blogów

czwartek, kwietnia 28, 2016

Znajome i przyjaciółki

          Już nie wiem co się dzieje z ludżmi ,ze znajomymi mi kobietami  i niektórymi mężczyznami.
Właściwie problem wczorajszej awantury przy kartach mnie nie dotyczy. To ja przegrałam przecież i nie o karty szło.
 Mam bardzo niewiele znajomych  a i przyjaciól też niewiele. Staram się te osoby ,które znam brać takimi jakimi są . Bez uprzedzeń. Skoro wiem ,że jakaś pani uciekła śmierci, miała operację na głowę tzn ,że jest jaka jest i nic tego nie zmieni.
Skoro druga znajoma od kiedy ją znam ma ciągle te same problemy z tym samym panem i za cholerę nie umie z tego wyjść zwalając winę na daunów holendrów to staram się już tego nie słuchać...W końcu w karty możemy sobie pociukać bez rozstrząsania swoich problemów. Przecież spotykamy się po to by od nich uciec.
  I oto wczoraj u tej ,która wygrywała rosła widoczna agresja na tę ,która dotrzymywała jej kroku punktowo. Obie są agresywne. Jedna rzuca mięsem ,druga co prawda nie ale  ale za to jest podwójnie wojownicza.
   Obie wyzwały się od ordynarnych pokrętnych bab. No i team karciany się rozpadł. Na całe szczęście dla mnie bo obie chyba by mnie zrujnowały w niedługim czasie...Jak nie jedna to druga była zwykle na wygranej a płaciłam ja...
      Obydwóch nie rozumiem. Zwykle  - jedna na drugą nadawała co skrzętnie zachowywałam dla siebie..Starałam się nie wchodzić w jakieś ich problemy między soba.
  Póżnym wieczorem miałam telefonów od metra. Jedna  i druga płakała mi  do ucha jaka ta druga jest nie wyrozumiała, mało empatyczna itp. Obie potrzebują zdaje mi się psychologa. I obie się potrzebują wzajemnie. Się mi wydaje.  Chyba...
  Mam tu niewielu znajomych Polaków (Polek). Te ,które znam i chce z nimi kontakt utrzymywać znam już lata i wiem co mogę od każdej oczekiwać...I na co każdą stać. I przykro mi ,że nie mogą się między soba dogadać...
   Postanowilam stać z boku i się nie wtrącać .
I nie dać się wkręcić w jakieś ich konflikty. Kasyno zostało zamknięte....I nie dlatego ,że to ja najczęściej przegrywałam....
  Przyjażń - no cóż miałam ja taką baardzo dobrą przyjaciółkę jeszcze z lat szkolnych'Miałam..
Każdy z nas się zmienia .Tak jak i ona jak i ja. Od ubiegłego roku nasze drogi się rozeszly. Definitywnie. Odczuwam,że z jej strony nie ma woli naprawy sytuacji. I jest mi przykro. .Mija rok a ja to dalej przeżywam.
    Bardziej niż wczorajszą sytuację  .....
Czy kiedyś dojdziemy do porozumienia? Nie wiem ..Sądze ,że ona by chciała i ja bym chciała ale rów został wykopany chyba zbyt głeboki....
   

13 komentarzy:

  1. Ooo... Przyjaźnie... To dopiero jest temat...

    Ja się bardzo ciężko zaprzyjaźniam. Jestem miła i w ogóle, ale do przyjaźni się nie rwę. Zdarzyło mi się kilka razy w życiu i zawsze dostałam po dupie. Bo nie wiem - może za miła byłam? I jak mi ktoś robił numery, to machałam ręką, aż do stanu: "mogę jej wszystko odwalić - i tak mi daruje".

    Po pierwszej rozwalonej przyjaźni bardzo cierpiałam. Drugą odchorowuję na swój sposób do tej pory. Trzeciej nie zamierzam zawiązywać. To tak metaforycznie.

    Nie mam z kim pogadać, czy iść na kawę, dlatego cenię sobie internetowe przyjaźnie i pogawędki. I chyba mój największy fart jest taki, że mimo przeróżnych życiowych zawirowań, największym moim przyjacielem, od 32 lat, jest mój mąż :D

    OdpowiedzUsuń
  2. I to jest pocieszające.Znaczy się mąż przyjaciel.
    Ja sobie również cenie blogowe pogaduszki. Mam wrażenie,że ci co tu zaglądają są mi życzliwi.Być mozę tak nie jest ale zostanę przy moim odczuciu - bo przecież człek potrzebuje życzliwych ludzi....

    OdpowiedzUsuń
  3. No to ja się pochwalę, że wszystkie moje przyjaciółki są super. Jeszcze się na żadnej nie zawiodłam i mam nadzieje, że one na mnie także nie. A są to przyjaźnie, które liczy się już na dziesięciolecia:)))
    Jestem szczęściarą.

    OdpowiedzUsuń
  4. No proszę. Pięknie - tylko pozazdrościć. I taka mnie refleksja naszla - być może problem jest we mnie?
    Z wiekiem coraz trudniej mi przechodzić do porządku dziennego ,nie zwracać uwagi na jakieś "drobiazgi".które bola ...
    Nie rozpamiętuje jakisś tam krzywd czy nieporozumień .Zwykle. I ostatnio zauważyłam ,że niektórzy mają mi za złe ,że troszkę się zmieniłam i nie jest mi tak łatwo puścić płazem cokolwiek...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie, nie... Tylko nie wpadaj w poczucie winy! To bez sensu.
      Pewnie masz szczęście w miłości skoro przyjaźnie zawodzą a i w karty przegrywasz! Pamiętasz? Kto ma szczęście w kartach nie ma go w miłości.

      Usuń
  5. No ja Cie proszę...z tą miłościa to wiesz jak jest - na pstrym koniu jeżdzi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tylko przytaczam ludowe porzekadła:))

      Usuń
  6. Za wszelką cenę bym się chciał od doradzania powstrzymać, bo jako mężczyzna preferuję racjonalizowanie sytuacji i znajdowanie najrozsądniejszego wyjścia... Tem zaś czasem z niewiastami po większej części idzie o emocje i o możność ich uzewnętrzniania (wyładowywania bądź rozładowywania, względnie doładowywania pozytywnymi). Opisaną sytuację odbieram jako uzewnętrznienie podświadomej (lub skrywanej) dotychczas rywalizacji względem Ciebie o emocje Twoje... Co zaś się tyczy przyjaciółki dawniejszej, to powiem, co zrobiłby facet: zapytał byłego przyjaciela wprost, czy ma coś do niego i czy idziemy... Albo na zewnątrz, żeby sobie ręcznie wyładować emocje, albo na piwo, żeby się pogodzić ostatecznie, bo szkoda życia na bzdury i za mało jest w nim czasu na rzeczy naprawdę ważne...:)
    Kłaniam nisko:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Miałam przyjaźń życia, która skończyła się wielgachnym świństwem wobec mnie, ale gdy upłynęło kilka lat na oczach znajomych podeszłam i podałam rękę. Lepiej się czuję i bezpieczniej, bo w poczuciu winy i dla odwrócenia uwagi "przyjaciółka" robila ze mnie szmatę. Ludzie zaś łykają wszystko nie dociekając prawdy. Teraz już jej nie wypada. Od znajomych wiem, że miała wobec mnie jakiś kompleks i skorzystała z okazji i mojej naiwności, żeby mi zrobić duże kuku. Nie naprawisz zerwanej przyjaźni, ale lepiej się pogodzić.

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam 2 przyjaciółki(jedna z liceum, druga ze studiów)i wiem, że na obie mogę liczyć w razie potrzeby, ale na pierwszą bardziej niż na drugą. Jednak na przestrzeni całego życia miałam kilka znajomości, które uważałam za przyjaźnie, a kończyły się zdradą tej drugiej strony i pozostawiały ogromne rozczarowanie. Wszystko chyba zależy nie tylko od nas ale i od tej drugiej osoby, czy potrafi być uczciwa i lojalna tak jak my jesteśmy.

    OdpowiedzUsuń
  9. o widzę Iwonko ,że grzebiesz dzisiaj po moich wypocinach.Miło mi bardzo ..

    OdpowiedzUsuń