Moja lista blogów

wtorek, stycznia 12, 2016

Nareszcie!!

            Problem kabelkowy rozwiązany!. Ponieważ ja jestem mało techniczna poczekałam na technika. Technik przyszedł i padł ze śmiechu. Przełożył dwa nowe kabelki z niewłaściwych dziurek do właściwych i sobie poszedł.
     Telewizor zaczął grać ,za to mi wyszedł internet. Powalczyłam znowu - już samodzielnie z kabelkami, internet wrócił. W międzyczasie zrobił się zmrok i a mnie zgasło światło. No tak - chyba żle działam na elektrykę. Na całe szczęście - znalazłam jakimś dziwnym trafem wieczorową porą żarówki w zapasie i jedna pasowała! I świeci. Nareszcie - puk,puk - odpukać  wszystko mi jako tako działa.!! Tzn. wszystko co jest jakoś związane z elektryką.
     Bo reszta wiadomo raz lepiej, raz gorzej...
U mnie w holu na dole nowa dekoracja. Choinka znikła za to pojawił się Prinz. Karnawał !
. Alaaf.!. Prost!!
     Postaram się  - jak będzie apogeum jakoś opanować te zdjęcia i coś Wam sfotografować. Lubie te korowody na ulicy, Prinzów  rzucających cukierki w tłum , masę  piwa i wspólną zabawe. Taki karnawał  odbywa się w Limburgu- niecała Holandia jest objęta tym szelństwem :)) .
 Ludzie się przebierają, - różne kreacje są , latają od  jednej knajpy do drugiej. Ulicami przejeżdząją w specjalnych wozach Prinzowie w zarąbistych kapeluszach z baaardzo długimi piórami.
 Korowód  lubię oglądać bo wozy są nieraz niemożliwe (tu istnieje cały przemysł budujący te pojazdy). Od smoków po rakiety międzygwiezdne. Orkiestry dęte wszelkiej maści przygrywają . No harmider ,wesoło ,barwnie, uszczypliwie
 Wraca moja siostra do domu ( to był jej pierwszy rok  pobytu w Holandii) i opowiada. Ale najpierw wprowadzenie - tutaj używa się na przywitanie i pożegnanie słowa - hoi - które wypowiada się raczej gardłowo i dla Polaków brzmi jednoznacznie jak pospolity wulgaryzm.. A znaczy tyle co cześć..To było w czasie trwania karnawału właśnie..
 No więc wraca moja siostra do domu i opowiada - no wiesz - minęły mnie  na rowerze dwa żółte kurczaki w melonikach  na głowach, rzuciły po h..u i pojechały dalej...

6 komentarzy:

  1. Renia, to nie były kurczaki tylko kogut z trąbką.....albo co...W meloniku był kierowca samochodu osobowego, przystrojonego kokardkami (samochód) i w takich okularach (kierowca) na sprężynce... Zatrąbił (klakson), a ja zaliczyłam na moim rumaku lampę przyuliczną....

    OdpowiedzUsuń
  2. ALe ja jakoś pamiętam te kurczaki i hoi. Mnie tam wsio ryba co to jechało i czym trąbiło i patrzało - Twój komentarz był dla mnie hi,hi najśmieszniejszy..W czasie karnawału tutaj nie takie cuda jeżdzą ,trąbia itp...

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze, że nie kaczki...

    OdpowiedzUsuń
  4. No... jeszcze nie powiedziane..wszystko możliwe...kaczki z szablami hihi, na rowerze z toffu pod pachą a na bagażniku Maciarewicz w czapeczce Che..z konstytucja pod pachą i kurskim na ramieniu. A w koszyku Ziobro jako wielkie zero z pararagrafami w nieładzie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A Ty już o Ostatkach? ;)

      Usuń
    2. Bo z powodu dekoracji na dole - siedzi prinz i juz .A teraz odbywają się posiedzenia ,są wybierani Prinze, są pisane teksty na ostatki itp itd.. Zabawa trwa...

      Usuń