Przyszli dzisiaj rano o 7.30.
Wiedziałam,ze maja przyjść bo starałam się odnowienie łazienki już z pół roku. Musiałam odczekać kolejkę....
Zasady są takie, że spółdzielnia co dziesięć lat ma obowiązek na zgłoszenie mieszkańca odnowić łazienkę.Czyli nowe kafelki,nowe wszelkie urządzenia ,nowa toaleta, nowe wsio...Bez kosztów własnych...Nawet lustro dostane nowe.
Z koleżanka w Polsce dyskutowałyśmy na ten temat.
Ona - musisz im napoje kupić, w wodę i kawę zaopatrzyć ,jakąś skrzynkę piwa postawić..
Ja - kawę im zrobię jak mi wodę podłączą. oni maja jedna przerwę śniadaniową ,jak będę miała wodę to im służę.
- jak im nic nie postawisz to ci będą siedzieć do usranej śmierci.
- oni mają 9 dni na zrobienie łazienki i 6 dni na toaletę.Mają się w tym zmieścić...
- to potraktujesz ich jak roboli..
- nic podobnego - oni są pracownikami ,czyli mają wykonać zadanie nie dla mnie tylko dla firmy w której pracują i która im płaci..A kanapki swoje jedzą w swojej kanciapce nie u mnie. Obiadów też im nie będę gotować.Ilekroć był u mnie jakiś fachowiec z firmy to zawsze grzecznie odmawiał jak mu coś proponowałam...
Koleżance się nie mieściło to w głowie..
Przyszli. Najpierw podyskutowaliśmy troszkę na temat czego ja chcę. Panowie poszli po swoje narzędzia. I folię do zabezpieczenia podłogi w przedpokoju. Zabezpieczyli. Wyjrzałam i co zobaczyłam - wszystkie drzwi oklejone taśmą.Na podłodze folia gruba specjalna.Pół przedpokoju zabezpieczone specjalną firanką foliową i załączony specjalny odkurzacz na kurz z kutych kafelków... Kują kafelki, zalepili mi drzwi ,gdzie mam buty, i nie mogę chwilowo wyjść po papierosy i chlebek ...Kując jeden śpiewa..
Acha - i jeszcze postawili mi chemiczną toaletę wyłącznie do mojego użytku.Sami mają chodzić do toi - toja ,który stoi na ulicy. Mam nadzieję, że wyrobią się do świąt....
Nie miała baba kłopotu to wymyśliła sobie remont...No cóż przeżyję....
Ciekawe jak rozwiąże problem mojego następnego wyjazdu do Polski. Na 30-tego mam wykupiony już bilet na samolot.
Ha no to do przodu . Idę cichcem odlepiać taśmę od drzwi od sypialni gdzie mam buty....
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńTo dobrze macie. Pozostaje się tylko cieszyć.
A kto buty w sypialni trzyma? hi, hi...
Pozdrawiam serdecznie.
Normalnie nie trzymam butów w sypialni .Musiałam gdzieś umieścić rzeczy ,które normalnie trzymam w przedpokoju. Mam rozgardiasz wszędzie.Zalepili mi też laptopka ale szczęśliwie udało mi się.. go wydostać
OdpowiedzUsuńA to zalepiacze jedne.:)))
UsuńNajważniejsze, że masz laptopka. Co tam buty, można boso chodzić, ale bez lapka nie da się przecież żyć. ;)
O matko! Ja mam tak samo! Znaczy - podejście do pracowników. I wcale nie uważam, że traktuję ich jak roboli. Po prostu nie jestem skażona peerelowskim włażeniem w d... każdemu fachowcowi, co przyjdzie do roboty.
OdpowiedzUsuńZresztą w Polsce też inne czasy i obyczaje. Ostatnio dwuosobowa ekipa robiła mi taras. Panowie potrzebowali tylko gniazdko z prądem. Zimno było i wiało, ale kanapki i własną herbatkę z termosu spożywali w ogródku i mieli tylko prośbę o możliwość korzystania z toalety. Niczego nie chcieli, chociaż o herbatę gorącą pytałam.
Ekipa od wykańczania domu - wszystko własne, łącznie z czajnikiem.
Ekipa od ogrodu - jak wyżej. 10 lat temu robili mi ogród w poprzednim domu - wtedy prosili o herbatę / kawę. Teraz wszystko swoje mieli.
Sprzątaczka - przychodzi na 4 godziny i nie ma czasu na jedzenie.
O, stolarzowi czasem kawę robię. Też zaprzyjaźnionemu od 10 lat.
Trzymam kciuki za Twoich fachowców :)
Takie dopieszczanie fachowców już wychodzi z mody w PL. Teraz to już też profesjonalne firmy robią remonty i nie wymagają obsługi. Chyba, że remonty robi "szwagier" z kolegą, albo ktoś zaprzyjaźniony, to już inna sprawa.
OdpowiedzUsuńAle żeby remont na koszt spółdzielni był? Do tego jeszcze nie dorośliśmy. Może kiedyś?
Holandia... Daleko nam jeszcze...
UsuńBo my nie mamy Królowej:)))
UsuńKróla już teraz...
UsuńJa bym wolała królową. Kobiety są mądrzejsze. I nie wywołują wojen w ramach hobby.
UsuńNa ogół, nie licząc Izabelli Katolickiej.
Rosnie pokolenie całkiem nieodporne na przeciwności. My zdobywaliśmy herbatkę dla robotników, materiały dla robotników, samych robotników, a ja nawet pół litra przed trzynastą dla nich, tak ich telepało!
OdpowiedzUsuńA tron na wszelki wypadek sama bym zajęła i dopiero wtedy by się działo!
Reeeniaaa jesteś gdzieś? Bo tak jakoś nie bardzo bez Ciebie...
OdpowiedzUsuńJestem, tylko chwilowo nie mam czasu i utrudniony dostęp do internetu.Bo jestem kurna w Polsce..
OdpowiedzUsuńJuż myślałam, że napisałaś: "Jestem, ale chwilowo mnie nie ma." i się popłakałam ze śmiechu :D
UsuńNajwyraźniej mózg mi się dzisiaj przegrzał :)))))))
Gdyby w Polsce znaleźli się tacy fachowcy, to ja nie tylko łazienkę pozwoliłabym odnowić(przydałby mi się brodzik wpuszczany w podłogę, bo ten za wysoki) ale i całe mieszkanie. W czasie wymiany rur na ciepłą i zimną wodę, do piwnicy trzeba było schodzić za potrzebą, a u was osobista toaleta.
OdpowiedzUsuń