Moja lista blogów

wtorek, stycznia 13, 2015

Nowa praca - Kurew cz. 2

        Jak sięgnę pamięcią wstecz  - gdzieś piętnaście Sylwestrów  pracowałam. W takiej czy innej knajpie. Było dla mnie sympatycznie - podwójne pieniądze i całkiem miła praca  - bo jak wiadomo po dwunastej to i tak nikt dobrze na oczy nie widzi i czy szkło jest dobrze wytarte czy nie ,zabawa trwa.
Kiedyś wracam bladym świtem do domu na Jorgusiu. W Nowy Rok już..Szef knajpy włożył mi do bagażnika napoczęte wina i szampany.
Na wysokości więzienia( po drodze do Herkenbosch jest więzienie) to wszystko co w bagażniku było alkoholicznego  zaczęło strzelać  -czyli szampany się otwierały a wina wylewały. Sama byłam w strachu bo ni stąd ni zowąd pif,paf gdzieś za uszami
  Zajechałam do domu ociekająca winem  i co zastaje - Kurew na moim wypoczynku, Leo ledwie żywy i przysięgali się obadwa ,że oni cała noc grzecznie na mnie czekali, bo wiedzą ,że ja ciężko pracuje itp ,itd....
  Przyjęłam do wiadomości - byłam zbyt zmęczona , nie chciało mi się myśleć a być może ,że to w ogóle miałam gdzieś...
  W końcu po latach dochrapałam się prawdziwej pracy,
Dostałam pracę w DHL na Nikonie. Czyli pracowałam w fabryce,. Pakowałam aparaty fotograficzne i kamery i różne lence, skanowałam i pakowałam na palety .
  Robiłam tam wszystko  - od pakowaczki  po skanera,na małych  i dużych orderach.
Też to lubiłam. Sprawdzałam się myślę w innych zajęciach niż pory i szparagi,sprzątanie i mycie...
   Nie - nie było to  łatwe - trzeba było  być szybkim,sprawnym i sprytnym. To ostatnie od kołyski mi szwankuje..
  Myślałam ,że podciągnę holenderski . Podciągnęłam a i owszem rosyjski :))
Pracowałam tam dość długo - w sumie około 3 lat. Dojeżdżałam do pracy 40 km dziennie. Miałam różne przygody . A to dowóz nie przyjechał w poniedziałek bo miał kaca ,a to Jorguś mi padł w drodze do Roermond  albo inne takie.
  Leo pilnie pilnował moich dniówek. Jak zadzwonił telefon,że dziś nie bo nie ma pracy dostawał cholery.
   Atmosfera robiła się coraz bardziej gęsta. Ja czułam się wykorzystywana i jak wół roboczy a on ciągle uważał ,że zarabiam za mało ,za mało pracuje  sam nie pracując. Bo w  tak zwanym międzyczasie to on sobie poszedł na emeryturkę....
    Kurew się rozwiodła z którymś z kolei mężem . Zaczęła coraz częściej przyjeżdżać . A to z Niemiec a to ze Szwajcarii  ,gdzie przebywał jej syn. Ja pracowałam - ona niby z Leem w karty grała.
   Ten jej ostatni mąż był całkiem przyzwoitym człowiekiem - Niemiecki oficer, z DDR - ze względu na znajomość  rosyjskiego zatrudniony  po  upadku muru berlińskiego w normalnym niemieckim wojsku. To nie był zwykły młot  -no ale był niedobry. Mieli domek pod Bonn - to też nie było tak jak Kurew chciała. Być może - nie była szczęśliwa ale nie mogę uwierzyć ,że byłaby szczęśliwa  akurat z moim Leem.
  Nasze relacje coraz bardziej się pogarszały. Powiem tak - dopóki byłam zalężna od Lea -byłam dość grzeczna. Jak poczułam się niezależna, coraz więcej wiedziałam o tym co się mi należy a co nie, więcej dziamałam po holendersku , zaczęła się też ujawniać moja prawdziwa natura.Coraz więcej pyskówek, coraz więcej stwierdzeń, że bozia rączek i nóżek nie urwała i obiadek sam i dla siebie i dla mnie może ugotować ,pralkę opanować i koszule sam wyprasować....
  Kurew przyjeżdżała i godziła nas ... hi,hi
 Doradzała mi ,jak się obchodzić z mężczyzna...
Aż- gdy DHL postanowił zrobić przerwę w pracy zaczęło być strasznie. To już nie były zwykłe pyskówki. To było świadome  utrudnianie życia delikatnie  mówiąc.
  Nie mówiąc nic nikomu złożyłam wniosek na mieszkanie. W lutym. w maju - dokładnie 25 maja , w dzień moich 60-tych urodzin podpisałam kontrakt na mieszkanie. I natychmiast się wyprowadziłam.
   Wieczorem zajechałam do mojego eks domu rozmówić się na temat...
To był horror póżniej.
To była moja ostatnia praca w Holandii...
  Teraz  jak pisałam pracuje społecznie w Moeder Maximina Centrum...I wreszcie być może nie jestem szczęśliwa takim och ach szczęściem ale jestem spokojna.
   Kurew nr 3 jeszcze będzie.
 
   

5 komentarzy:

  1. Ciekaw co takiego pięknego w tym znalazłaś :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Że niby co? Sprzątnęła ci męża? Nie miałaś parasolki pod ręką aby walnąć gdy jeszcze był czas na to?

    OdpowiedzUsuń
  3. Nawet mi jeszcze wtedy do głowy nie przyszło ,że mając takie wymagania akurat połaszczy się na Lea..
    Poszłam sobie bo naprawdę dwie osoby,które tak naprawdę żyły obok siebie nagle nie mogły się w pewnym momencie nawet zaprzyjażnić. Teraz wiem dlaczego. Do tematu kurew jeszcze wrócę bo tak prosto to nie było :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Toż to wydra prawdziwa, żeby koleżance męża poderwać? Wrrrr....

      Usuń