Więc głupieję kompletnie. Nie umiem sobie poradzić jak na razie z moim własnym blogiem tzn ,namieszałam bo chciałam mieć lepiej i nawet nie potrafię wrócić do stanu poprzedniego już nie mówiąc o ulepszaniu. Raz , że nie mam czasu...przysiąść ,pomyśleć i coś zrobić...
Kołowrotek wokół mnie trwa i ma się coraz lepiej.
Burmistrzyni nasza zaczęła działać i coraz bardziej mi się wydaje, że może lepiej było ,że skorumpowanym chłopem niż z tą pełną energii kobietą bo zaczynają mnie osobiście wnerwiać różne listy od gemeente Roermond i sociale zaken. Ton tych listów mnie rozbraja - głównym tematem jest czemu jak pracuje jako vrijwillige to dlaczego nie biorę za to pieniędzy i pewnie coś ukrywam . Wysokość np. pobieranych pieniędzy(!).
Na pół roku przed oficjalna holenderską emerytura codziennie mam jakiś list od wrrrr gemeente albo innej instytucji jakies sociale zaken, rózne firmy piszą ,że chcą kupić moja emeryturę , a wszystkie domagają się żebym pracowała i już..... Moje wysiłki w tej sprawie są jakby mało brane pod uwagę i mam podejrzenie,że mnie się podejrzewa o jakieś przekręty socjalne ...no takie mam wrażenie ale wiadomo - nowa miotła zawsze lepiej zamiata a gdzie najlepiej zaoszczędzić - jak się manipuluje przy socjalu....
No tak - dziś piszę takie bleble ... Chcę dać znać ,że żyje, funkcjonuję jakoś i mam się hihi dobrze. Teoretycznie -tylko nerwy mi troszkę buzują....adrenalinka czasem skacze niebezpiecznie i wtedy - wsiadam na rower i jadę gdzieś bo -jesień mamy piękną tego roku :))
Reniu, daj jakieś foto z tej holenderskiej jesieni! U nas też nieźle choć dziś pochmurno.
OdpowiedzUsuńNie złość się na Panią Burmistrz, zapewne ma dobre intencje i jakieś powody aby podejrzewać niektórych o przekręty. Przy okazji drażni to tych uczciwych, do których niewątpliwie się zaliczasz. "Miotły" często zamiatają ziarna wraz z plewami...Hi, hi, hi... Może nie bierz wszystkiego tak bardzo "do siebie". Co?
Jesienne pozdrowienia posyłam:)))
Och Bet - no popatrz - usilnie usiłuje naprawić bloga i coraz ciekawsze rzeczy mi wychodzą a nie np. lista ulubionych bo to dla mnie było proste -archiwum mi się naprawiło - ale ,żeby było śmieszniej pojawiło się cuś śmiesznego - to cuś jest celowo napisane jak jest. Tak ma być!Nawet do własnej siostry mi się trudno teraz dostać Jadę na miasto, kupię kaszę i może mi się uda chociaż jedno zdjęcie zrobić...Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńA co ma kasza do tego ? Hi, hi, hi...
UsuńTeraz dopiero skojarzyłam dlaczego Twój blog ma nagłówek pomarańczowy. Akcent holenderski, prawda? Długo trwało zanim to wymyśliłam :))))
Ulubione robisz dodając odpowiedni gadżet i ręcznie nanosisz tam linki wybranych blogów. Nie zapomnij kliknąć "zapisz" :))))
trzeba Ci jakoś pomóc z tym blogiem?
OdpowiedzUsuńJeszcze raz spróbuje sama bo przecież teoretycznie wiem tylko jakby to powiedzieć mi jakoś nie wychodzi. Jak na raazie klikałam te gadzety i jakieś auta mi się zapisały uoo matko a chciałam jedna Caro ..piosenkę tia..
OdpowiedzUsuńBet kasza ma tyle do tego,że właśnie jechałam do polskiego sklepu bo mi się na kolację zapowiedzieli ...Kolacja odwołana, kasza jest, ale zapomniałam aparatu i zdjęć nie ma....
W zasadzie pierwszy wieczór gdzie spędzam czas sama ze sobą no i może z blogiem...
A ten żółty nagłówek skojarzył mi się właśnie z jesienią....
OdpowiedzUsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńWiec... droga Raniu nie przejmuj się. W wielu krajach robią teraz "czystki" z emigrantami, bo faktycznie nadużywali dobrodziejstwa socjalu. Szczególnie celują w tym Turcy. Oni to potrafią socjalnie się urządzić w innych krajach. Mają wyjątkowy dryg do oszukiwania urzędników. Przy okazji sprawdza się też uczciwych.
Pozdrawiam serdecznie.
Z moich doświadczeń wynika ,że Turcy jak Turcy ale Marokanie to sam cymmes::)) Tak naprawdę - wszyscy emigranci kombinują jak mogą - tylę ,że coraz hue,hue trudniej.....
OdpowiedzUsuńA może jednak św. Biurokracy, Renatko, pochodził z Holandii?! A może pani Burmistrz wpadła w depresję?!
OdpowiedzUsuńA może mąż walnął ją chodakiem w łeb?! (niepotrzebne skreslić)
buziunie
Reniu,
OdpowiedzUsuńlistopadowe dni mają to do siebie, że powodują rozdrażnienia i tylko liczenie do stu może nas uratować, bo potem następuje odprężenie i uspokojenie. Urzędów widać też to dotyczy. Po listopadzie ten końcowy grudzień i wszystko zacznie się od nowa.
Serdeczności zasyłam.
W tym kraju, Renatko, wszyscy żyją w depresji, więć nie ma się czemu dziwić!
OdpowiedzUsuńściskam, całuję i niezmiennie zapraszam
jeśli wkręciłaś się w Google+, to jest to ponoć proces nieodwracalny... piszę "ponoć", bo sam się jeszcze nie wkręciłem...
OdpowiedzUsuńa do Holandii, zwłaszcza do Amstka /ale nie tylko/ czas mi niedługo zajrzeć, by pooddychać jako taką z grubsza wolnością i normalnością...
pozdrawiać jzns :)...
Gdzie Ty trafiłeś do tak starego posta?. Miło mi ,że jednak wpadłeś.
OdpowiedzUsuńJuż teraż córka mnie uświadomiła, że z googli się nie wychodzi. No i mówi się trudno.
Dalej okresowo mam problemy ale nie z powodu gogli ale mojego lenistwa i niezorientowania w zawiłościach internetu.
A byłeś już w tym Amsterdamie? Bo teraz w Holandii to się też zrobiło mniej normalnie albowiem wybory....