Czuję się bezradna .Moja walka z policją trwa. Czuje, że za chwilę mnie rozniosą emocje .Trudno mi sobie poradzić .
Za chwilę jak zwykle wyjdę za niezłą zołzę,cholerę walczącą z wiatrakami.
Policja holenderska coraz bardziej mnie zadziwia.
Od wczoraj ręce mi opadły - odpuściłam. niech się dzieje co chce - mnie to już nie interesuje. Niech sobie wszyscy swoje problemy sami rozwiązują. Ja odpadam...
Na złodzieja, szantażystę nie ma rady. dalej bezkarnie okrada i robi jakieś lewe interesy . A policja nic nie może. za to ja nie mam prawa interweniować kiedy wyłamuje zamki .Ende - mam dość.
I jeszcze moja koleżanka wylądowała w klinice w Mastricht . Jest po operacji .Głowy..Miała tętniaka ,którego oczywiście nie wybadał lekarz domowy. Pękło to. Też dla mnie przeżycie straszne bo to ja wzywałam pogotowie i ja jechałam z nią do szpitala i ja to wszystko na własne oczy widziałam ...Widziałam jak z pełnej temperamentu kobiety robi się ćwierć człowieka..
Już nawet mi się myśleć nie chce.
Reniu, na dobitek jest dziś 1 Listopada i cmentarne święto. Nic tylko się...napić coś na odstresowanie. Będę ci towarzyszyć.
OdpowiedzUsuńReniu, poradzimy. Bet ma rację......Ja też ci potowarzyszę. Wrócę z Polski, ja powalczę a ty pojedziesz "odpocząć"..... od holenderskich problemów :)))))
OdpowiedzUsuńPoczątek listopada zawsze daje w kość. Może jutro będzie lepiej? No przecież kiedyś musi być!
OdpowiedzUsuńNo i co ? Nie potwierdza się, że złe rzeczy, (żeby nie mówić nieszczęścia) chodzą parami.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Gdy cokolwiek zależy ode mnie to potrafię w potrzebie "przenieść góry", ale gdy człowiek jest z musu tylko widzem, to ta cholerna bezsilność.....ech! Tylko się napić...
OdpowiedzUsuń