Moja lista blogów

wtorek, września 16, 2014

W związku z poprzednim postem

             Dla Polaków mieszkających w Polsce być może moje przemyślenia są mało istotne ... jeszcze.
 Żyję jednak tu  i  teraz i siłą rzeczy muszę być zorientowana co się dzieje tu.
Holandia to kraj multi - kulti. Fakt.
Holendrzy zmagają się z napływem ludzi zewsząd - nie tylko polskie tsunami jak wyraził się mój ulubieniec -  Wilders.
 Ta różnorodność kolorów skóry, religii, mentalności  i  temperamentów  rodzi  nie tylko konflikty. Są też pozytywy  - korzystają również nie tylko z taniej siły roboczej ale też drenują potencjał intelektualny. Przy tym co  - co Holendrom zaliczam na plus - bardzo dbają o swoje rodzime tradycje.
Gdy Surinami przestała być kolonią Holenderską z wyspy zjechali do Holandii intelektualiści ,inżynierowie - słowem ludzie  wykształceni i również tzw. plebs. Nagle świeżo odzyskana niepodległość stała się trudna dla autochtonów bo baza wyjechała. Holandia w ramach rekompensaty za krzywdy wypłaciła ogromne odszkodowanie - to raz  - ale ludzi potrzebnych tutaj zatrzymała Nie - nie siłą broń Boże  - oni nie chcieli wracać i budować od podstaw swojego kraju . Im było tu dobrze jak wielu ludziom z byłych kolonii.
 Jednocześnie świat się zrobił w Holandii bardziej kolorowy więcej barw i muzyki.
Ten cały kolorowy świat ,który przybywa do Holandii i w niej żyje  musi się przystosować do  twardych reguł ,w których nie ma nic z urawniłowki , do pragmatyzmu Holendrów , do nauczenia się życia nie z dnia na dzięń ale z całym programem na całe życie.
     Mnie jako europejce i Polce jest łatwiej. Od kiedy Polska jest w EU nie muszę się starać o żadne papiery i pozwolenia na zamieszkanie, pozwolenia na pracę, wizy itp.Nie muszę się starać o nadanie obywatelstwa bo jestem u siebie.
Ci inni spoza krajów Eu mają znacznie trudniej Obojętnie  jaki kolor skory mają i jaką wyznają religie trudności się piętrzą.A to wizy, a to kraj pochodzenia bardzo "trudny" jest ,pozwolenia i zakazy . Do tego dochodzą - własna kultura wyniesiona z kraju rodzinnego,, własne smaki ,tradycja która tu pasuje jak pięść do oka. no i religia.
   Do tego dochodzi poczucie  bycia obcym(wiem to po sobie), w wypadku nieznajomości języka - analfabetą( też wiem po sobie) ,kompleksy  mniejszej wartości albo człowieka drugiej kategorii...
Nie wszyscy Holendrzy są życzliwi , rasiści też tu  istnieją  przecież.
   Niech mi nikt nie mówi - nie wpuszczać muzułmanów - a Bośnia i Hercegowina to co?
Z obydwu stron - emigrantów i gastgeber  - moim zdaniem występuje ten sam podstawowy błąd - Holendrzy właściwie mało są zainteresowani  co czują ludzie z zewnątrz i skłonni  są do myślenia kanonami - z drugiej strony zaś kompleksy , słaba znajomość języka i chęć kultywowania swoich przyzwyczajeń wyniesionych z rodzinnego domu Już nie wspomnę o religii.
W sprawie religii - w jednym niewielkim miasteczku jak moje  jest meczet turecki, jest bożnica marokańska, jest kościół katolicki, jeszcze nie trafiłam na synagogę ale na Żydowską knajpę kiedyś tak więc wnioskuje,że synagoga też gdzieś musi być, jest protestancki kościół, uniwersytet Mahariszi, i diabli wiedzą jeszcze co .Jako ateistka mało jestem zainteresowana . Te wszystkie religie koegzystują ze sobą. I jakoś nie widziałam żeby jakieś problemy z tego powodu były.
Problemy są innego rodzaju w związku z zaistniała światową sytuacja. No i geld oczywiście.
Holendrzy (wiem po sobie) chcieliby - skoro już tu jesteś i masz holenderski papier to masz być holendrem /ka z  krwi i kości.Tego się nie da zrobić. Stąd wiele frustracji i niebezpieczeństw..Następne pokolenia  tych ludzi ,ci którzy tu do szkoły chodzą wcale nie mają łatwiej.Bo jak Maroko - to  hasz i inne używki , jak Czarrny to jeszcze gorszej jakości używki jak Polak  - złodziej i pijak. Rosjanin to gangster, Turek kombinator i dzieciorób.....To  są stereotypy ale funkcjonują w zbiorowej świadomości...
Z tym wszystkim Holandia jako kraj udzielający gościny tym wszystkim ludziom musi sobie radzić.Czasem czynniki poruszają się jak słoń w składzie porcelany ,czasem jednak (częściej) są podejmowane bardzo dobre inicjatywy.
Jedną z takich jest to moje Moeder Maximina Centrum  a teraz w Hadze zrobiono eksperyment. W jednym domu zamieszkali - Holender homo,ortodoksyjny  moslem, w czapeczce i w białym chałacie, jakaś słowianka w każdym bądż razie ze wschodniej europy pani,Marokanka w koptuch,Surinami Murzynka. Maja razem żyć,kupować ,gotować i dyskutować.  Na temat - co to jest typowy Holender. Wszystkie te osoby  mają obywatelstwo holenderskie. Czyli są Holendrami. Bardzo ciekawy program.
Te wszystkie moje przemyślenia nie są bezpodstawne a natchnął  mnie artykuł Gojki z Izraela na temat polskich Żydów,Polonii i co to znaczy dla Izraelczyków. Artykuł jest strikte o Żydach ale ... tak jak polscy żydzi czuje się wiele nacji - żyją w rozkroku i rozdwojeniu jażni.
Polacy przecież też przez wieki żyją w każdym zakątku tego świata.
Moim zdaniem każda jedna nacja ma te same prawa co Polacy, Żydzi . Świat się robi coraz bardziej multi - kulti .Problemy narastają i trzeba znależć jakiś balans do wspólnej egzystencji...

7 komentarzy:

  1. Przyjda Chińczycy i nie będzie multi kulti :-)))
    Ale na razie nie jest łatwo...

    OdpowiedzUsuń
  2. W Holandii Azjatów wszelkiej maści jest do cholery i troszkę- jak przyjdą Chińczycy to hi,hi z asymilacja nie będą mieć kłopotów....

    OdpowiedzUsuń
  3. Bo to nigdy nie jest proste.

    Z jednej strony uważam, że jeśli ktoś postanawia żyć innym kraju, to powinien się dostosować. Na siłę go nikt raczej nie pchał do Holandii, Anglii, czy innych Stanów. Z kolei byłoby miło, gdyby nowa ojczyzna umożliwiła podtrzymywanie własnych tradycji i zwyczajów. Ale na litość boską: czy ma taki obowiązek? W końcu ci ludzie sami wybrali ten kraj na swój dom. No to jak mi nie odpowiada np Państwo Islamskie, to nie emigruję do niego! Obawiam się, że jestem bardzo radykalna w swoich poglądach na tę kwestię...

    Fakt, nie jestem emigrantką. Ale moja siostra żyje od niemal ćwierć wieku we Włoszech, więc obserwacji mam do wypęku. Jak tam jestem, to nie oczekuję, że wszyscy się do mnie dostosują, tylko dostosowuję się do nich. Jak przyjeżdżają cudzoziemcy do Polski, to jako dobra gospodyni staram się, żeby czuli się tu jak najlepiej, ale oni też powinni znać umiar, żeby nie wyjść z roli. No i sorry, ale jak czytam o tym, co się dzieje w Niemczech czy UK, o tych patrolach muzułmańskich radykałów, to mi wszystko opada. I - NIE, nie zgadzam się na takie multi-kulti i zdecydowanie popieram opcję asymilacji przybyszów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak - w tej kwestii saratystów,,werbunku, policji muzułmańskiej itd masz jak najbardziej racje. Cały mójj tekst byłl poświęcony asymilacji.,kobiet..z tych tam terenów i mojej własnej..Uważam ,że Europa zbyt długo pobłażała różnym radykalnym ruchom..I za daleko poszła przyzwolenie na islamizacje -rzekłabym społeczeństwa europejskiego.I właśnie chyba wszelkie działania chyba powinny pojśc w kierunku przystosowania się przy pelnym zachowaniu swojej tożsamości. Tzn .. konkretnie - jestem Polką i nigdy nie będę Holenderką chociaż nie wiem jakbym chciała bo dusza nie ta ...To samo dotyczy wszystkich innych narodów. Afganka ,chociaż ma papier ,że jest Holenderka (hi,hi) będzie zawsze Afganką i co gorsza - będzie ciągle bała sie o rodzinie pozostałłą w kraju....
      Osobiście wprowadziłam bym do meczetów obowiążkowo język nederlandzki.,oprócz arabskiego. Bo jak wiem ,w tureckim imam gada po turecku tylko litania z Koranu po arabsku - dlatego też Marokanie nie chodzą do meczetu tureckiego bo nie rozumieją tureckiego.... uff... w takim multi kulti bardzo trudno się odnależć często niepiśmiennym kobietom. A chłopy jak wiadomo wszędzie jednakie ...Jestem świeżo po dyskusji na temat ten właśnie. W tej moim centrum. I jakoś mi wynika ,zę najbardziej odporne na przystosowanie sie do życia tutaj są Sudanki i Marokanki .Nie wszystkie oczywiście znam kilka wspaniałych kobiet z tych narodów ale masa....Kurcze,ze ja sobie taki trudny temat obrałam - no ale żyje w tym multi kulti i ,działam społecznie na rzecz integracji więc ....

      Usuń
    2. Święte słowa. Nic dodać!

      Usuń
  4. Bo do Tanga trzeba dwojga... Dobra wola i chęć przyjaznej koegzystencji z obu stron jest niezbędna. Ponadto przybysze długo pozostają /o ile nie na zawsze?/ na pozycji gości, którym bardzo wypada dostosowywać się do obyczajów gospodarza, często żywiciela.
    Nam, Polakom, trudno się wczuć w problem bo znamy go tylko z obserwacji - bardzo rzadko spotykamy się z tym w życiu codziennym. Możemy bardziej teoretyzować niż moralizować. Tak mi się zdaje.

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak jak najbardziej Bet - trzeba dwojga - jedni wykazują chęć i starają siię,inni wcale i chyba zależy od samego człowieka. Znam muzłmanow z Bośni ,czy tam ze starej Jugosławii, znam z rożnych arabskich krajów i jedni sie bardzo dobrze tu czują,korzystają z tego co im daje Holandia ,kształaća dzieci i sami na ile umieją żyją ok mniej więcej , u innych takiej chęci nie widac..a raczej chęc dostania zasilku.

    OdpowiedzUsuń