Moja lista blogów

poniedziałek, lipca 14, 2014

Wielkie zmiany

                  Przyznam się.
Mama została umieszczona w domu - jak to się pięknie mówi - spokojnej starości. "Kombatant" to jest. I to w Bytomiu. Bytom jak wiadomo jest miastem  okropnym ale jedynym ślicznym miejscem jest park wokół budynku kombatanta.
Tak całkowicie samodzielna decyzja to jej nie była. Troszeczkę presji  z naszej strony było. Oficjalnie zdecydowała się tam pójść dlatego ,żebyśmy nie jeżdziły co trzy  tygodnie do Polski. Tym bardziej ,że moja ostatnia podróż  wyniosła w sumie 20 godzin i jeszcze ją w kościach czuje.
  Mam w sumie de ja vue.
Czuje się wrednie bo moim psim obowiązkiem jest zapewnić mamie opiekę. Teoretycznie.
W moim przekonaniu wszystkie trzy - łącznie z mamą postąpiłyśmy słusznie organizując tę wielką przeprowadzkę ...
Jednak w duchu czuję się żle.
Jeszce jest pełno sprawa organizacyjnych. Jeszcze muszę ustalać to i owamto.
 Jak na razie mama nadspodziewanie dobrze znosi tę przeprowadzkę.Mama jak i ja jest bliżniak porządny ,nie pierwsza przeprowadzka w jej życiu, nie pierwszy raz jest w nowym środowisku i mówi sobie,że pojechała do sanatorium i jak się jej znudzi to wróci do domu. Ale ciekawa jest  - zwiedziła już ze mną park , była ze mną  w pizzerii na zewnątrz  na sałacie  i kawie..... Co nigdy przedtem nie mogłyśmy jej namówić, żeby chociaż na herbatę wstąpiła z nami gdzieś do kawiarni....
 Zwiedza powoli swoje nowe lokum i jakaś taka żywsza się zrobiła. Usilnie udowadnia opiekunkom, że jest całkowicie samodzielna.
Podejrzewałam w duchu , że mamie nowe bodżce dobrze zrobią i mam nadzieje ,że świadomość ,że jest między ludzmi z którymi dobrze się kontaktować jest, pogadać ,troszkę ją zmobilizuje.....
  Zauważyłam ,,że  jak jechałam z nią do lekarza,,żartowała z taksówkarzem, z lekarzem z panią od pików. Była zupełnie inna niż w domu.  Wczoraj ją zastałam jak zajechałam na spacerze z wózeczkiem i zwiedzaniu tego kombatanta.....W domu patrzyła się położyć,trzeba ją było gonić ,żeby troszkę się  poruszała. A tu nagle Zosia Samosia ...
  Za to ja doznaje różnych przygód. Bo przecież muszę z Tychów czterema autobusami zajechać codziennie do  Bytomia. Ciągle gdzieś się zgubię, pomylę przystanki, nadkładam drogi i  .... wczoraj wróciłam do domu właściwie na bosaka. Już w taksówce zdjęłam buty i do domu na boso... a co - nie tylko Cejrowski :))
  Nie wiem jak to się dalej potoczy...Nie wiem czy słusznie postąpiłyśmy . Jeszcze jestem w trakcie załatwiania różnych spraw formalnych , których jest mnóstwo ,z którymi mi jest trudno czasem bo to nie Holandia a Polska właśnie......Siostra akurat miała operacje i niestety musi wydobrzeć więc do tych spraw zostałam sama . A ona jest bardziej dyplomatyczna i spokojna niż ja - ja jestem nerwus jak zauważył pracownik socjalny....Jakakolwiek dyplomacja jest mi obca !!!! Zbyt często może popełniam jakieś gafy... I nie za bardzo mi pasuje ,że zostałam osobą decydującą o różnych sprawach .. bo jak wiadomo ja zdecyduje a reszta rodziny ma za złe.....Bo ma inne plany np niż ja tylko zapomniała mnie o tym poinformować... No nic. Przeżyje i to bo jak mówią - co nas nie zabije to nas wzmocni :)) Kończę i wyruszam w podróż do Bytomia...


12 komentarzy:

  1. Nie wszystko da się tak zrobić jakby człowiek chciał.
    Ważne by Mama była zadowolona.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz - to dla niej wcale nie jest takie szczęście dla mamy. Przede mną stara się trzymać ale jak jej jest naprawdę...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ależ ja Cię proszę - to nie koniecznie musi być porażka. Każda zmiana, zwłaszcza w bardziej zaawansowanym wieku, jest trudna, ale kto wie? Może to lepsza opcja - DLA MAMY - niż gapienie się w samotności w sufit? No i Wy wiecie, że w razie potrzeby Mama ma odpowiednią opiekę.
    Fakt - u nas nie Holandia, Niemcy czy USA, gdzie jest zupełnie inne podejście do kwestii opieki nad Seniorami, ale to nie musi być ZŁE rozwiązanie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Reniu, sama wiesz, że czasem nie ma innego, lepszego wyjścia. Może z czasem wszystkie ocenicie te zmiany jako dobre. Nie miej wyrzutów sumienia - zapewniłaś mamie opiekę i bezpieczeństwo, przecież to ważne.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jo ma rację. Też tak myślę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Klik dobry:)
    Życie często stawia ludzi przed trudnymi wyborami. Najważniejsze, by wiebierać to, co jest najlepsze w danej sytuacji i sumienie nie ma tu nic do rzeczy. O słuszności/niesłuszności natomiast można mówić dopiero po dłuższym czasie. Z góry nie da się, o! Tak więc, Renatko, nie ma co główkować o tym "na zpas", o!

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  7. w tych placówkach bardzo dużo zmieniło się na lepsze, jest codzienna rehabilitacja, są zajęcia w grupach, obowiązkowo dietetyczka czyli odpowiednio zbilansowane posiłki i przede wszystkim całodobowa opieka. Porównanie z sanatorium jak najbardziej na miejscu.

    OdpowiedzUsuń
  8. Tak kobiety - jak na razie nie moge się dogadac z dietetyczka i kuchnia akurat ....Chodzi mi głownie o to, że wyrobiłyśmy w mamie pewne nawyki żywieniowe a więc głownie wyeliminowałyśmy jej cukier z jedzonka cyli gorzka herbata .Ktorej nie moge sie doprosic.Podaja jej taki ulepek ,ze ja nie moge tego wypic.
    żamiast kasz i ryżow sa ziemniaki polane skwarkami ,zamiast drobiu i cieleciny jest wieprzowina,zamiast szynki chudej jest w ramach diety cukrowej zolty ser.... To na razie początek - mama jest łasuch - nas nie bedzie ,bedzie jadla co jej dadza i na slodko i na tlusto ....No zobaczymy czy sie dogadam czy nie . Reszta jest ok...

    OdpowiedzUsuń
  9. Reniu, no coś Ty. A kto będzie podawał najdroższe mięso? Cielęcina? Zapomnij!

    OdpowiedzUsuń
  10. Juz takich wymagan nie mam ,zeby koniecznie cielecina ale niech chociaz wol bedzie jak juz gulasz gotuja np....no przeciez gulaszyk z wola chyba lepszy niz z wieprza? moze zamiast jaja sadzonego ryba?? podobno ryba jest w jadłospisie ale jej jeszcze nie widziałam.Wolno jej zjesc jedno jajjo tygodniowo a od piatku juz dostala dwa razy jajo sadzone...Obadamy dalej. Moze to jeszcze ne jest dograne wszystko jak trzeba....bo to poczatek. W zasadzie jak cukier jej się będzie utrzymywał w normie to niech je co daja i juz. Jezeli beda klopoty to bedzie afera...Zapewniali mnie ,ze dla cukrzykow gotuja osobno...

    OdpowiedzUsuń
  11. Renatko, bądź spokojna. Wszystko się dotrze, jak przeanalizują dokumenty i wyniki badań. W weekend zapewne nie mieli możliwości, by z marszu zastosować wskazaną dla nowej mieszkanki dietę.

    OdpowiedzUsuń
  12. Uważam, że umieszczenie mamy w domu opieki, to najlepsze wyjście dla wszystkich. Od początku czytania o Twoich podróżach, zastanawiałam się dlaczego mama wcześniej sama nie wpadła na ten pomysł by was odciążyć. Rozumiałam, że zgodnie z zasadą o nieprzesadzaniu starych drzew, nie chciała zamieszkać w Holandii ale w zaistniałej sytuacji, dom opieki, to najlepsze wyjście. Nie powinnaś mieć z tego powodu żadnych obiekcji czy wyrzutów, tym bardziej, że jak sama mówisz w nowym środowisku mama odżyła, a nie popadła w nostalgię czy depresję jak to często bywa ze starszymi ludźmi.

    OdpowiedzUsuń