Moja lista blogów

poniedziałek, lutego 17, 2014

Spacer po brzegu tej samej rzeki....

        Zaczęłam kiedyś opowiadać o hmm miłościach mego życia. Zakończylam na Kocie,który sie przewinął,  miałam cztery kolorowe lata ,został mi uraz do wszelkich psychiatrów i grzebania się w duszy. Kot był,umarł,zostało mi parę zdjeć i wspomnienia.

  Nauczyłam sie życ sama. Córka zdała mature i wybyła z domu gdzieś w okolice Warszawy rozwijać się artystycznie co kosztowało mnie nie maly wysilek finansowy.Ona wybyła zostawiając mi zmartwienia dnia codziennego i psa rasy spaniel.

Nie miałam jeszcze czterdziestu lat. Przeciez to jest najniebezpieczniejszy wiek dla kobiety!. Panie wiedzą o czym mówię. Jeszcze wyglądałam całkiem ,całkiem, jeszcze młodzieńczą figurą dysponowałam , jeszcze biust był na swoim miejscu  wokół pełno mężczyzn no ale co z tego - wszyscy albo zajęci albo całkiem nie wchodzili w zakres moich zainteresowań bo np... nie było chemii....

Jestem właściwie leniwa. Wtedy jeszcze nie było karm dla psów, więc  gotowałam raz w tygodniu dla psa. Pakowalam w słoiczki i miałam psinę z glowy. Sama szłam na obiad do pobliskiej restauracji jak miałąm chęc zjeść coś  gotowanego. Okazało się to moje lenistwo zgubne dla mnie.
   Poszłam na obiad. W tej restauracji były kowbojskie drzwi. Ja wchodzilam,ktoś energicznie wychodzil i tak mnie trzepnął tymi drzwiami ,że znalazlam się na ziemi ,torebka  rozsypana malowniczo,wszystkie drobiazgi co kobieta ma w tejże też. Zbierał mnie mężczyzna  - no cóż - chwilo trwaj :))
Oprócz drzwi powaliła mnie strzała amora natychmiast . Z wzajemnością. Teraz tak myśle . Obiad zjedliśmy już wspólnie bo sprawca zamieszania  zawrócił...
Tak się poznaliśmy.
Oczywiście - zarzekałam sie,ze razem nie będziemy mieszkać ,oczywiście w mojej głowie było twarde postanowienie - romans tak ale żadnych związków  na fest i do końca życia.
  Dla odmiany to był rolnik.  Wydawałoby się, że obsługa takiego swojskiego faceta jest prosta jak obsługa cepa. Niestety tak prosto nie było.
 Pan ten był w moim wieku. Rudy . Mówia, ze rudzi mają problem z emocjami. Być może. Spokojny był w lesie, na łonie natury  - w miejskim życiu był Piotruś Pan.
 Rodzina miała gospodarkę. On nie bo sobie inne życie wymyślił. Jak już w końcu my się jakoś dogadaliśmy, zaczęliśmy mieć wspólne marzenia. Postanowiliśmy swoja własną gospodarkę nabyć. Na ten cel  potrzebne były pieniądze. Trzeba pamiętać ,że to były czasy  transformacji ustrojowej. Nic nie było proste - szczególnie dla Piotrusia Pana.
Postanowiliśmy zarobić w Niemczech . Pojechaliśmy. Na jablka. Wlaściwie był to najfajniejszy okres w naszym wspólnym życiu.
 Nic nie jest takie proste jak się wydaje ,jak sie planuje....
Po powrocie okazało sie ,ze własciwie nie ma do czego wracać. Praca zawodowa poszła sobie, i jego i moja .Trzeba było sobie wymyśleć nowy sposób na życie. Mnie sie trafiła przez przypadek praca w restauracji  w Niemczech pod Holenderska granica . On pojechał do Munchen.
 Pogubiliśmy się. Widywaliśmy sie raz na pare miesięcy.

Nie było jeszcze komórek, telefonia była utrudniona i co on tam robił w tym Munchen??
Co ja robilłam wiedziałąm. I nagle kontakt się urwał. Kompletnie . Żadnych wiadomości , nic.
Doszłam do wniosku, że zwyczajnie -  jak to chłop - wymienił sobie na młodszy model, tym bardziej ,że wiedziałam , że branie u Niemek miał. Na własne oczy widziałam . Panie wcale się nie krępowały  moją obecnościa z zalotami.

Wróciłam do Polski.  Rodzina też nic o nim nie wiedziała ...podobno.

Trafila mi się praca w Holandii. Wyjechałam na trzy miesiące . Zostałam do dziś.
 Owszem, były telefony. Nawet widzieliśmy się ale jakoś tak to było bez deklaracji z jego strony i bez zaangażowania z mojej ...

Wróciłam do Holandii. Postanowiłam zapomnieć. Jeśli cokolwiek wspominałam to chyba sobie na złość wyłącznie te złe rzeczy ,żeby zabić  te glupią i złą w moim mniemaniu miłość. Zdjęcia pilnie pochowałam przed samą sobą.


Telefon od naszej wspólnej koleżanki . Piotrus Pan nagle zawitał do niej .Koniecznie dopraszał się o kontakt.

Koleżanka mówi, słuchaj  - on calkiem fajnie wygląda, i nie pierwszy raz się o Ciebie pyta.
 
Spotkaliśmy się.

Jakoś tak się porobiło ,że pomimo siwych włosów motylki  w brzuchu te same jak niegdyś

Ostrożnie spacerujemy sobie... po brzegu dobrze znanej nam rzeki...





12 komentarzy:

  1. Super! Takie spacery mogą być owocne a już na pewno romantyczne. Reniu, co masz do stracenia? Jeśli miło ci na tym spacerze to kupuj kijki "nordic walking" aby i dla ciała i figury coś było:)))
    Spaceruj kobieto!

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo mi się spodobało to określenie "spacer brzegiem tej samej rzeki"...
    Mądre i ładne.

    OdpowiedzUsuń
  3. Na spacerze jest milo nie powiem...
    Dopadla mnie niemoc tworcza. I chyba dlatego tak rzadko pisze bo o uczuciach i emocjach tak trudno jest.
    Holandia jest nudna..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Holandia nudna??? Niedługo tulipany zakwitną.

      Usuń
    2. Tia - tulipany owszem, zaraz koncowka karnawalu i wtedy bedzie bardziej kolorowo - zebys wiedziala - nprawde nudno. Gadaja tylko o pieniadzach ,kryzysie no i olimpiada...
      Czekam na wiosne ,pojechac do De Mainweg . Pozyc jeszcze troszke...

      Usuń
    3. Reniu, jaki kraj, takie gadanie, hi,hi...

      Usuń
    4. A w Polsce gadają bez opamiętania o Mariuszu T. Który kraj lepszy?

      Usuń
    5. A tu o kryzysie,wychodzeniu z kryzysu i o pieniadzach. No i gdzie komu troche obciac z socjalnych dodatkow. Na razie odeslali pod opieke rodziny mlodych ludzi z problemami psychicznymi. Zadnych dodatkow socjalnych dla takich ludzi a jednoczesnie likwiduja zaklady pracy chronionej gdzie ci co mogli pracowali.. I co ty na to? Wilders chce wyjścia z Unii i powyrzucac wszystkich nierasowych oraz Polakow bo ci ostatni to tsunami na ziemi holenderskiej. Kazdy kraj ma swojego joba..

      Usuń
    6. Renatko, u nas też jest niejasna sprawa z praca chronioną, może to problem całej EU? Coś mi się wydaje, że EU wkrótce przestanie być tak atrakcyjną niż początkowo. Coś tu pękło w tej idei wspólnoty. Przecież Anglia też burczy...

      Usuń
  4. Klik dobry:)
    Od razu przypomniał mi się wiersz Juliana Tuwima pt."Rzeczka", który zamieszczam, jako dedykację:

    Płynie, wije się rzeczka
    Jak błyszcząca wstążeczka,
    Tu się srebrzy, tam ginie,
    A tam znowu wypłynie.

    Woda w rzeczce przejrzysta,
    Zimna, bystra i czysta,
    Biegnąc mruczy i szumi,
    Ale kto ją zrozumie?

    Tylko kamień i ryba
    Znają mowę tę chyba,
    Ale one, jak wiecie,
    Znane milczki na świecie.

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  5. No prosze ..jak wpadne w nastroj romantyczny to wykorzystam ten wierszyk:))
    Tak powaznie - bylo sympatycznie i niech tak zostanie...

    OdpowiedzUsuń
  6. Popatrz jak dziwnie plecie się życie. Gdybyś go nie spotkała to prawdopodobnie nie mieszkałabyś teraz w Holandii. Może to jednak było przeznaczenie???

    OdpowiedzUsuń