Wczoraj przeczytałam artykuł na onecie o eksperymentalnych szkołach w Holandii.
Tu śledziłam dyskusje na ten temat.
Ciekawa jestem , czy w Polsce ktokolwiek z czynników przygląda sie temu projektowi.
W skrócie chodzi o to ,że dzieci nie beda miec książek, zeszytów za to beda mieć tablety. Nie będzie lekcji ,przerw i dziecko samo będzie wybierać czego chce się nauczyć....
Znajomej nauczycielce poleciłam artykuł ,jako ciekawostke. Powiedziała , że mam się wypchać.Ona rzyga szkołą.
Mogę zrozumieć... zajmuje sie aktualnie papierkową robota hi,hi
Jeśli chodzi o eksperyment - ma powstać dziesięć szkoł. Od nowego roku szkolnego - docelowo czterdzie ści. W nstępnym roku. Nie wszyscy w Holandii są zadowoleni z nowego projektu - najmniej chyba ludzie, którzy mają mało do czynienia z komputerami. Są jeszcze tacy tutaj.... chociaż to znikoma ilość.
Z moich doświadczeń wynika, żę bez komputera,smarfonu,tabletu czy tam jakiegoś innego sprzętu elektronicznego nie da się tu żyć.
Z bankiem nie porozumiesz się inaczej.
Z administracją państwowa też. Z podatkami tylko przez komputer. Socjalny - bez komputera ni hu,hu.
Wracając do tych szkół. Już dawno sobie myślalam obserwując dzieci , żę w szkolnictwie musi nastąpić jakaś rewolucja choćby z tego względu , ze rośnie nam pokolenie dzieci, które mając dostęp do wszystkich współczesnych zabawek - rozwijają sie inaczej niż nasze dzieci. Nie zabieram głosu czy to lepiej czy gorzej - jedno jest pewne - inaczej. I chyba od rodziców teraz zależy czy nadąża za swoimi dziećmi.
Rozmowa z trzylatką.
- czy ty jesteś babcią ?
- nie jestem
- no to kim jesteś?
- jestem kobietą , żoną, matką...-
- je kiedyś tez będę..
Dziewczynka poszła do łazienki .Towarzysze jej , bo to przecież małe dziecko.
- Ja ciebie tu nie potrzebuje.
-Wiesz ,że potem trzeba umyć ręce.
-.Wiem.
Znalazła sama stołeczek, sama weszłą nań i sama dokonala ablucji wszelkich. Pomyślalam - pamiętając moje dzieciństwo, ze moja mama chyba by umarla ze strachu gdybym ja czy moja siostra w tym wieku wyczyniała takie wygibasy.
Za to tablet dla dzieci nie ma tajemnic...
Jestem ciekawa tego eksperymentu. Bo wydaje mi się, że zwyczajnie nowy system uczenia pozwoli i dzieciom i rodzicom i nauczycielom znalezc wspólna platforme porozumienia. Osobiście jestem za.....
Mama mówi do zmęczonej już małej
- tak sie nie zachowuje-
- no to wytłumacz mi , dlaczego .?.
Mała pyskatka. Ale bardzo rezolutna pyskatka.Jeszcze nie chodzi do żadnego przedszkola czy szkoły jak tu nazywają. Dopiero za pół roku ...
Mam szkołe w najbliższym sąsiedztwie Mam okazje obserwowac smerfy małe jak korzystają z wiedzy:))
Mam okazje obserwowac 15- tolatków też.
Może ten eksperyment natchnie odpowiednie czynniki do innego spojrzenia na szkolnictwo i jego problemy.
Z tego co zaobserwowałam - w Polsce nauczycielki starsze wiekiem boją sie jak ognia eksperymentów związanych z komputeryzacja.
No i co z tego, ze są programy, że teoretycznie z rodzicem moge się skontaktować przez komputer jak rodzic mi nie wejdzie na strone ,bo nie ma pojęcia albo g... go to obchodzi. Mówi mi jedna.
Wydaje mi się , że to nie jest argument... Bo rodzice są o wiele młodsi niż my ,bo rożne mobil telefony itp dla nikogo nie sa teraz jakieś wielkie tabu,bo w domach są komputery i coraz tego więcej. Niedlugo jak tak pędzimy cywilizacyjnie do przodu okaże sie , że różnice pokoleniowe ,które zawsze były powiekszą sie i będą to dziury nie do zasypania. Bo rodzice ,nauczyciele będa zupełnie nadawać na innych falach niż dzieci....Więc trzeba eksperymentować. I tak sobie myśle - może mniej religii w szkole a więcej fachowców z prawdziwego zdarzenia i z otwartymi głowami...
Reno, myślę, że trzeba zaufać specjalistom i poddać się eksperymentom. Być może, że formuła ławki i tablicy /nawet takiej multimedialnej, które są już codziennością/ jest przeżytkiem.
OdpowiedzUsuńO tym musi decydować młodsze od nas pokolenie.
Alez oczywiscie Bet. Juz nie my ,to prawda. Tyle ,ze ci mlodzi gniewni w Polsce jakos nie maja przebicia..Przynajmniej ja nie widze za bardzo . Ja tak tylko. Bo temat mnie zainteresowal.Poczytalam - w tym roku funkcjonowaly 2 takie szkoly, od nowego roku ma byc ich wiecej - widac eksperyment sie powiodl.
OdpowiedzUsuńPrzeciw jest oczywiscie prawica no i starzy ludzie.Ale ci nie maja juz kontaktu ze szkola:))Moze to nam sie wydaje dziwne ale ida zupelnie inne czasy i zupelnie inna mentalnosc..
Bet -że ja wogole coś tu umiem zrobić to jest cud prawdziwy.Mam misz masz językowy . W żadnym z 3 językow nie poruszam sie pewnie. Corka - specjalistka od komputerów tłumaczy mi cos po niemiecku, sam komputer mam po holendersku i najczesciej łaze na polskie strony. Jak coś jest nie tak to ja sie muszę najpierw wgryżć w język a pożniej metoda prób i bledów...
OdpowiedzUsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńMoja klasa w szkole była eksperymentalna. Oczywiście na miarę tamtych czasów, bez tabletów. Chwaliłam to sobie. Rodzice także.
Pozdrawiam serdecznie.
I jak widać alEllu - nie zaszkodziły ci w żadnej mierze te eksperymenty...
OdpowiedzUsuńChcialabym byc dzieckim po to aby uczyc sie na tabletach! Po prostu im zazdroszcze. Pozdrawiam Cię.
OdpowiedzUsuńWiesz - z tego co rozumiem wynika mi , że sama forma nauczania jest na tyle kontrowersyjna, że tu są też gorące dyskusje. Mnie się ta idea podoba. Głownym zarzutem jest to ,ze kontakty socjalne śa zaburzone , co moim zdaniem kompletnie nie przystaje. Szkola tylko dwa dni w roku jest zamknięta. Dzieci mają wakcje wtedy ,gdy rodzic zadecyduje , ze np .we wrzesniu wszyscy jada na urlop. Tez bym tak chciala. Ile problemow miałabym z glwy hi hi komputerowych.Pozdrawiam..
OdpowiedzUsuńNie odpowiem, bo szykuję notkę po tygodniowym pobycie mojej córki w wnuczki w Opolu. Jak zwykle wychądzą nowe sprawy z tabletami włącznie.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCholera jak mi brak czasu. Juz zapomniałem jak mozna zyć pracując normalnie 8 h.
UsuńKiedyś się wygrzebię......
Pozdrawiam
ps.
Mamy zabukowane bilety i lecimy na 6 urodzinki wnusi w pażdzierniku.