Moja lista blogów

wtorek, września 05, 2017

Wróciłam na blogowiska łono

                 Miałam zamiar  na bieżąco pisać o mojej wyprawie do Gruzji i jak widać skończyło się wyłącznie na zamiarze. Mój tablet znikł wraz z urobkiem zdjęciowym z jednego dnia. Znikł na amen i tylko dlatego ,że Reniuśce kochanej zachciało się przygód.... Na wiatrolotni. Tzn pertraktowałam z panem jak by tu się przelecieć i popłynąć za mniejsze pieniądze niż żądał. Co zakończyło się fiaskiem, Tzn . moje pertraktacje...Zaoszczędziłam sto laar ( bo mi się wydawało, że za 15 minut strachu to jest zbyt wygórowana cena) a przy okazji poniosłam straty jak widać okrutniejsze...No nic - człowiek całe życie się uczy....
     Co nie znaczy, że się nie bawiłam przednie .
 Bawiłam się po swojemu albowiem w mojej okolicy nie było Polaków, zamieszkałam w hotelu w centrum miasta oddalonym w/g  biura podróży od morza siedem minut pieszo a przy mojej orientacji i talentach to się okazywało dreptania po mieście całymi dniami z butelką wody i słynnym tabletem...
  Ale  się nie martwiłam. Idąc do kolejki liniowej  trafiłam na delfinarium, idąc do parku trafiłam na wieżę widokową a idąc do tańczących fontann gdzie śpiewają ciągle o herbacianych polach Batumi trafiłam na słynną rzeźbę ,która chodzi.  Jest to rzeżba pary , która z przyczyn niezależnych od siebie rozchodzi się i schodzi. Na podstawie legendy o pewnym Gruzinie i Abchazce..  Szukając wejścia do parku znalazłam fontanny.
   Moim ratunkiem okazały się taksówki . Było mnie na nie stać i tak sobie  pozwiedzałam okolice Batumi...
 Wrażeń mam bez liku. Choćby takich ,że Rosjan jest wszędzie pełno. Ze jakoś nie wiadomo gdzie byli Polacy bo ich widziałam w samolocie  i ,na jednej wycieczce fakultatywnej i tyle...
  Batumi .. .tak - promenada ,park fantastyczny. Promenada chyba wszędzie jak w każdym kurorcie - piękna ,palmy, kokosy i bambusy (tak, tak ,rosną sobie  tworząc las bambusowy jak i eukaliptusy a co - a czemu nie...) wypasione wille i hotele...Nawet ścieżki rowerowe i rowery do wypożyczenia...
Port mnie nieco rozczarował , wydawało mi się ,że powinno być więcej jachtów i innych pływających jednostek ale jakoś ubogo było... Co nie znaczy ,że nie było ,były wycieczkowe statki z której to oferty skorzystałam gdzie zamiast szklanki wody podano mi chache( taki ichni bimber ,wódka domowej roboty)Mylą się często bo rozlewają do butelek po wodzie... Przepraszam ale bimber o mocy około 70% jest mało pitny. jeszcze w upale ok. 36 stopni.
 Płynęło mi się niewątpliwie wesoło......
   Pól herbacianych nie widziałam ale (jakieś niedobitki w ich słynnym parku)  za to widziałam fabrykę herbaty....
  Wracając do tematu taksówkarzy jeden taki zawiózł mnie do dwóch restauracji..Jedna mnie przeraziła bo jak widzę schody to dostaję drgawek. A tam było schodów bez liku ,trzeba było się wspiąć,żeby znaleźć się w jednej sali tej tawerny. Inne były jeszcze wyżej po schodach....
  Siedziałam sobie więc pod prawie pionową ścianą z,maleńką kaskadą i sobie pomyślałam ,że jak ktoś tu spróbuje jeden kieliszek za dużo to zleci z tych schodów więc spożywałam domową wódeczkę pod szaszłyka i pstrąga raczej w ograniczonej ilości...
    Druga restauracja, która mnie zachwyciła to było na jakiejś wsi  poza Batumi , na Zielonej Rzece (faktycznie - zieloniutka jak liść, ta rzeka, gdzie były też tawerny a jedna na rzece., po której się chodziło jak po chyboczącej kładce ...hmmm
   Człowiek sobie szedł do pstrągowni ,wybierał rybkę która wędrowała na patelnię i konsumował w towarzystwie oczywiście wspaniałego chleba, sera no i nieśmiertelnego sosu używanego tutaj do wszystkiego - sos robiony na bazie śliwek...Jak się to robi się nie dowiedziałam..I co jeszcze oprócz śliwek w tym sosie jest...też nie ale na pewno pieprz i papryka...Mnie to smakowało średnio.
Pstrągi świetne ..
 Przy pomocy już zaprzyjaźnionego taksówkarza zwiedziłam również wodospad i most Tamary carycy zresztą tudzież jej zamek i stanowiska archeologiczne, gdzie  pracują Polacy ,których wtedy nie było bo zjechali do domu na urlop.. W te same strony były również wycieczki fakultatywne które by mnie kosztowały tyle samo co pan taksówkarz ale nie widziałabym tego gdzie on mnie zawiózł czyli tej wspaniałej pstrągowni.. A że mam kłopoty z moimi nóżkami i oddychaniem to czułam się komfortowo.. Bo pan uważał na mnie jak na zgniłe jajko ...Nie musiałam gnać za wycieczką ,jak chciałam odpocząć to mogłam jak nie chciałam się wspinać po schodach to nie musiałam i inni wycieczkowicze nie mieli mi za złe...Poza tym pan wiedział o różnych różnościach wiele i lepiej się sprawował niż profesjonalny oprowadzacz...Mam porównanie bo z wycieczką się wybrałam do jaskini,która  została odkryta dopiero bodajże 1984 roku i do dzisiaj jeszcze właściwego wejścia do niej nie znaleziono ...
  Jaskinia przecudnej urody, świetnie się tam czułam gdyby nie schody. Ach te schody, schody ...Cały urok jaskini, stalagmity ,stalgnyty odpływał w nicość bo schody mnie dobijały.  Nie wiem jak ja to zrobiłam ,że jednak to przeszłam a reszta wycieczki mnie nie zabiła za opóźnienie (może mieli więcej czasu na podziwianie  niecodziennej urody jaskini...)
  Byłam też w kanionie i popłynęłam sobie pontonem (a co , żadnych przeszkód nie było)gdzie się też świetnie czułam i na pontonie  i nad kanionem ale potem gnając za reszta wycieczki dostałam lekkiego zatchnięcia... Troszkę mi się słabo zrobiło, atak astmy czy co to tam było wzmógł się jak zobaczyłam w pełnym słońcu i upale niezliczoną ilość schodów w górę . Zaprałam się i nie weszłam ,nie podziwiałam widoków za to przyjechał pan kierowca  minibusu i zawiózł mnie w to miejsce gdzie te schody się  kończyły. Resztę wycieczki też zresztą. Chyba byli zadowoleni :))Oni też nie musieli pokonywać tej drogi przez mękę...
     Uważam ten mój wypad za bardzo udany. Odpoczęłam ,zobaczyłam to Batumi na pokaz i to od środka troszkę też...
Most  Tamary
Wodospad

Zielona rzeka
Spacerująca krowa w  Batumi. Ona sobie tak spacerują wszędzie. Podobno rano je gospodarz wypuszcza, one się spotykają z koleżankami i łażą po ulicach, szosach i serpentynach cały dzień. Wieczorem spokojnie wracają do domu same... To na dzisiaj tyle.....

13 komentarzy:

  1. No to poszalałaś, mam nadzieję na więcej zdjęć. Nie bardzo zrozumiałam, co się z tym tabletem stało, ukradli czy sprzedałaś?:) Tak czy inaczej - witaj na łonie

    OdpowiedzUsuń
  2. W Batumi byłem przelotem ... wodolotem. Mimo, że było to tylko kilka godzin, udało mi się zobaczyć na horyzoncie potężny Elbrus.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och a ja chciałam tym wodolotem ale nie miałam ruskiej wizy...

      Usuń
  3. No oc Ty = ukradli oczywiście, precież bym się nie pozbyła sprzętu do życia potrzebnego ot tak....,zostawiłam na ławce pracowicie zabierając wodę i torebkę. Jak się wróciłam ślad po tablecie zaginąl...

    OdpowiedzUsuń
  4. Cieszę się, że wróciłaś szczęśliwie i zadowolona. Szkoda zdjęć i sprzętu, ale co się naoglądałaś, to twoje!

    OdpowiedzUsuń
  5. o jasne jak i wrażeń mam mnóstwo i zdjęc udało mi sie parę zrobić. Tekst na Madgaskar będzie ale... jak zawsze z problemami

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj Renia, Renia. Nagadała, namieszała,naopowiadała i frrrr! Poleciała.
    I co chwilkę jakiś pan w tej opowieści...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bet, przepraszam, że się wtrącam, ale pan był jeden( byłam z Renia na bieżąco telefonicznie), to taksówkarz, który "opiekliwie" woził moją siostrę tu i ówdzie :-)

      Usuń
    2. Acha, uwoził ją...? Hi,hi,hi...

      Usuń
  7. Panowie w tekście bardzo przydatni, oprócz tego co gwizdnął tablet. Powiem otwarcie, że w żadnym przewodniku nie ma takich fajnych informacji jak u Ciebie. Teraz już wiem jak chodzić żeby obejrzeć dokładnie zabytki w mieście. I najważniejsze: bilety nawet drogie kupujemy bez targowania, bo wcina laptopa.

    OdpowiedzUsuń
  8. Otóz to Joasiu,otóz to ...Ja nie wiem kto gwidnl tablet ale dwa dni chodizam za nim. I panowie od wiatrolotnni,marynarze z tego statku jakos rozpoznawali mnie bezbłednie i pytali czy mój komputer znalazłaam i kierowali na policję ..O tym napiszę w następnym poscie..

    OdpowiedzUsuń
  9. fajna wyprawa.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Urokliwe to Batumi. Kiedy oglądam zdjęcia, wiem, ile straciłam, że nie byłam nad Morzem Czarnym, a woda rzeczywiście jest ciemna.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń