Moja lista blogów

piątek, kwietnia 28, 2017

Coś o przewidywaniu

        I o piesku.
 Mała dziewczynka zechciała mieć pieska. W tym domu rządzi mała dziewczynka. Każdy jej kaprys w zasadzie zostaje spełniany. Nie muszę zaznaczać ,że to polski dom.....
Zostały rozsiane wici  i ...
Nie - Polakom chyba w głowie się nie mieści ,że można cośkolwiek normalnie załatwić - odpowiedzieć na ogłoszenie tu ,że sprzedam psa, pójść do schroniska i wybrać pieska albo cokolwiek. Nie - zostały wici rozsiane po całej Europie i okolicach i pies przyjechał z Polski. Wielorasowiec ,sympatyczny nie powiem  w miarę grzeczny, widać ,że chowany w domu .
Pies niby miał papiery od weterynarza ,chipa itp itd...
I tabletki bo ponoć lekko chory jest.
Na początku pani nowa zaległa z podawaniem tabletek ,bo psu nic nie było.
Potem stwierdziła, że pies ma sierść i brudzi więc pies wylądował w "hebziku".  "Hebzikiem : jest nazywany domek ogrodowy, w którym jest niewątpliwie miło latem .  niestety nastąpiły bardzo zimne noce i nagle pies zaczął kaszleć i wyraźnie się dusić.
Było, że  to kość mu w gardle stanęła.
 Minęło dwa tygodnie a kość dalej stała ...
 Nie muszę mówić , ze zimą  w hebziku się pali a czasem jakiś młody i jointa zapali....
W końcu zaczęli sąsiedzi przychodzić ,że pies chory...
 Po długich rozmowach z właścicielką psa w końcu namówiłam ją n wizytę u weterynarza.
Przy okazji okazało się ,że można się porozumieć z polskim weterynarzem, który mu papiery wystawiał.
 Według tego polskiego weterynarza  pies ma astmę...
 Według holenderskiego - oprócz astmy być może ma na pewno coś z płucami - albo zapalenie płuc albo coś podobnego.
Pies dostał antybiotyki ,zastrzyk, na dzień dobry, wcale się pani weterynarz nie bał i nie histeryzował..
 Wiem bo byłam z nim osobiście wraz z mamusią.
  Nie muszę mówić ,że mała dziewczynka straciła zupełnie zainteresowanie psem....
A i jeszcze kortyzon na tę rzekomą astmę.
   Przy okazji - się okazało ,ze pies ma siedem lat....
 Ja się pytam  - po co ta cała historia , po co ten piesek był sprowadzany z Polski  ( dlaczego ja mam jakieś dziwne poczucie, że on był gdzieś komuś zwinięty, albo porzucony albo cokolwiek) dlaczego nie można było normalnie kupić jakiegoś psa??Chować go od małego ,żeby móc go pokochać itp.
 Widzę wyraźnie ,że pani nowa właścicielka nie ma serca do niego a mała dziewczynka  - cóż - ma dopiero sześć lat i  małe wyobrażenie o opiece nad psem...
   Pies jest uciekinier. Jak tylko chwila nieuwagi  ucieka. Po obwąchuje cale osiedle i wraca sam...
Albo go przyprowadzają bo już na całym osiedlu go znają...

  W zasadzie trzymam się od psiej historii z daleka chociaż żal mi psiny.

    Bo już był pomysł ,że ja muszę więcej wychodzić, więcej chodzić itp . Pies by mi się przydał bo to dla mojego zdrowia byłoby dobrze...
 
  Dla mojej kieszeni nie...
 
  I świadomie nie chcę mieć żadnego zwierzęcia bo przecież mam plany ...a pies się w nich nie mieści..

    Ciekawe jak się potoczy dalsze życie znajomego  wielorasowca...

  Bo następny temat w tym domu - mała dziewczynka chce mieć teraz kota...

 Papugę  już ma, psa ma  i jeszcze kot?? Ciekawe kto kogo zeżre..

  Właściwie  po pierwszej euforii zainteresowanie mija....

   W tej całej historii mnie najbardziej dziwi  odpowiedzialność  ludzi dorosłych


16 komentarzy:

  1. Nasza wnusia uparła sie na kota więc kupili 2. Jeden sie nażarł kwiatów lilii i poszedł do kociego nieba. Drugi kupili w Polsce tej samej rasy co pierwszy tzn Brytyjczyk.
    Koty leniwe bez ikry - nie kupujcie brytyjczyków.
    Pozdro

    OdpowiedzUsuń
  2. Kociego dobra tyle lata po świecie,że akurat tego dobra aż w Polsce nie trzeba szukać :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Takich ludzi /tych dorosłych, naturalnie/ to ja bym w tym hebziku zatrzymała z kością w gardle i zapaleniem płuc,na dni kilka albo lepiej na zawsze. Aż mi się ciśnienie podniosło.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie się podnosi ciągle od kiedy ten pies się pojawił..

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie potrafimy przejąć się losem ludzi uciekających spod bomb - skąd zdziwienie obojętnością wobec psa? Jesteśmy wrednym gatunkiem...

    OdpowiedzUsuń
  6. W naszym gatunku są tacy i tacy. Jedni się przejmują wszystkim inni niczym . Mnie najbardziej dziwiw, że opisywana osoba jest rolniczką wykształcenia...

    OdpowiedzUsuń
  7. Ta sześciolatka dzięki nieodpowiedzialności rodziców, sama stanie się w przyszłości podobna do nich. Wszak "czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci". Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Pies to .... kochany obowiązek...
    :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Właśnie, właśnie...obowiązek ,którego małego człowieka należy nauczyć...

    OdpowiedzUsuń
  10. Dorośli bywają nieodpowiedzialni, niestety. I jeszcze uczą nieodpowiedzialności swoje dzieci. Pies żyje około 20 lat, więc tyle czasu należy go karmić, leczyć, dawać dach nad głową. Tymczasem kupuje się zwierzęta jak następną zabawkę. Gdy się znudzi zabawa, porzucają i kupują następną. Podobno modne są jadowite pająki, żmije i lwy. Takiego lwa kupionego dzieciom oddano ostatnio do ZOO w samą porę, póki nikogo nie zagryzł.
    Serdeczności zasyłam.

    OdpowiedzUsuń
  11. Właśnie - zabawka. A jak zabawka się zepsuje to wyrzucić..ech .Na razie jest leczony. Ten pies i podobno z efektem pozytywnym. Tzn, przestał kaszleć i się dusic. Chociaż tyle..

    OdpowiedzUsuń
  12. Biedny psina...kurcze mam alergie na bezmyslnosc co poniektorych ludzi:/ pozdrawiam☺

    OdpowiedzUsuń
  13. Tia...

    Ja bym wprowadziła obowiązkowe zajęcia w przedszkolu lub podstawówce. Z opieki nad zwierzętami. Raz w tygodniu dwugodzinna wizyta w schronisku i to wszystko, co się z pieskami tam powinno robić.
    Połowa dzieci nigdy nie chciałaby mieć psa.
    Gwarantuję.

    OdpowiedzUsuń
  14. Ha bardzo dobry pomysł..
    Miło mi ,ze czasem zaglądacie:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do mojego zaglądania to jest tak, że zaglądam prawie na bieżąco. Ale z telefonu. I jak z tego cholernego telefonu wpisuję komentarz, to on mi go dubluje. I szlag mnie trafia. Więc czytam, obiecuję sobie solennie, że jak wstanę to włączę kompa i napiszę, po czym porywa mnie rzeczywistość i zapominam albo nie mam weny później.

      Ale obiecuję - popracuję nad tym!

      Usuń