Moja lista blogów

piątek, października 21, 2016

Senne s-f

           Przysięgam ,że niczego nie zażywam. Nie palę marihuany, nie spożywam w nadmiarze trunków oszałamiających ani pobudzających Zwykle śniło mi się mało i rzadko. jak już coś mi się śniło i było przeze mnie zapamiętane to było raczej no takie jakieś  dość denerwujące.
Aż tu nagle rozerwał się worek ze snami i to dość hmmm dziwnymi.  Po kryminale zdarzył mi się s-f -a było tak:
 
   Była bardzo wysoka skalista góra, na szczycie której  było miasto. Miasto było okolone murem i do nieba jeszcze szklaną kopułą z jakiegoś niezwykle odpornego na uszkodzenia szkła. No taka pancerna szklana kopuła.
 W mieście mieszkali mieszkańcy ,którzy na co dzień nie wyglądali na za bardzo szczęśliwych ,snuli się bez celu po różnych zakamarkach swojego miasta a zarządzani byli przez mało sympatycznego despotę.
   Niektórzy mieszkańcy czasem wypuszczali się poza mury  aby upolować Zwierze latające,  z powodu którego to ta właśnie szklana kopuła została wybudowana. Żeby chronić przed wrogimi zapędami Zwierza.
  Parę śmiałków udało się na rozdrażnienie Zwierza. Tym razem Zwierz się niezwykle rozsierdził, ledwie śmiałki zdążyły się schronić. I tym razem Zwierza mogli dokładnie obejrzeć (ja też w tym śnie).
   Zwierz miał ogromny ,czerwony dziób, gołą szyję jak kondor, szare pióra na korpusie, cztery sękate kończyny ,zakończone ogromnymi szponami.
   Zwierzę to próbowąlo najpierw dziobem a pożniej ogromnymi szponami zrobić małą demolkę. I prawie mu się udało bo szponami z przednich kończyn zdołał się przebić przez szybę.
  Jakaś kreatywna osoba z powierzchowności podobna do mojej siostry stwierdziła,że te szpony od wewnątrz trzeba zabić specjalnymi gwoździami. Szybko zabrano się do dzieła. Zorganizowano gwoździe ,które po wbiciu przyjmowały kształt różowej gumy do żucia.  Zwierz zestal unieruchomiony ale groźny dziób pozostał bez zabezpieczenia.
   Ludność stała i obserwowała potwora. A potwór zamiast tym dziobem cokolwiek zrobić tak jakby zastygł w szczęśliwości...
   Zaobserwował to również szef- despota i zapytał co to za gwózdki takie. Otrzymał odpowiedź, że to są gwóżdki nasączone specjalną substancją ,którą otrzymuje się  z włosów niewieścich a substancja ta ma właściwości podobne do  koki.
  Nagle  władca despota puknął się w czoło i pobiegł  do swoich włości.
      Następny kadr tego filmu to przybysz obcy rozgląda się po mieście  i co widzi? Ano szczęśliwego rozcapierzonego zwierza na szybie a w mieście mnóstwo bardzo zadowolonych, szczęśliwych ludzi, a to oddających się różnym rozrywkom a to nawet jakąś pożyteczną działalność rozwijającą.
  Co tu się dzieje - zapytał przybysz - ostatni raz ,jak tu byłem to wyglądało tu zupełnie inaczej -
- skąd tyle nagle szczęśliwych ludzi?!
   Ach wiesz - nasz władca wzywa do siebie co rano wszystkich mieszkańców i daje im po działce kokainy... Od  tego czasu  jak on wpadł na ten szczęśliwy pomysł ,nie chciałbym mieszkać nigdzie indziej....
  Musiałam się koniecznie obudzić. Sen nie dość ,że był w kolorach to jeszcze zupełnie idiotyczny...

18 komentarzy:

  1. Bomba! Koniecznie notuj swoje sny! :-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziś już ni mam zamiaru śnić ...ale jak jeszcze coś to nie omieszkam zanotować

      Usuń
  2. Tak sobie myślę, że może nasi pożal się Boże panujący powinni co rano zażywać trochę tego specyfiku z twojego snu. Wystarczy zresztą żeby nasz szef wszystkich szefów coś sobie zadał o poranku i wreszcie po ludzku zaczął myśleć i mówić. Pozostali jak w dym pójdą za nim i życie stanie się piękniejsze. Zazdroszczę ci tych snów. A jeśli to nie sen był to wyobraźni zazdroszczę. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. To był sen. Moja wyobrążnia na co dzień jest taka sobie.Nie myślę obrazami jak Daga ale jednak trochę wspólnych genów mamy:))

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam kiedyś książkę o życiu wewnątrz takiej szklanej kopuły. Nie pamiętam autora ani tytułu ale lektura była pasjonująca. Tak więc, Twój sen to plagiat:)))))
    Obecność kokainy daje do myślenia. Czyżby był to jedyny sposób na uszczęśliwienie ludzi? Nieeeeee.... I Siostry w to nie wrabiaj:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może "Pod kopułą" Stephena Kinga?

      Usuń
    2. Ja chyba tego nie czytałam...A nawet jakby to w tak zamierzchełej przeszłości ,że mi nic z tego nie zostało...
      Ten sen ,to żaden duplikat !!!aua!!!o co mnie tu podejrzewają...

      Usuń
    3. Może to była Kopuła? Ale chyba raczej coś ze ścianą. Może po prostu "Ściana"?
      Reniu, duplikat to głupstwo ale podejrzewają Cię o coś innego w komentarzach poniżej:)))

      Usuń
    4. Przypominam sobie dwie różne i różnych autorów książki "Ściana". Jedna w lesie, a druga w więzieniu.

      Usuń
    5. Razem pisałyśmy komentarz. To własnie ta "Ściana",którą skrótowo nazwałam"w lesie".

      Usuń
  5. Kiedyś wiele czytałam s-f. Nie przypominam sobie jednak nic na temat miasta pod szklaną kopułą.Będę sie upierać ,że mój sen to wyłącznie oryginał.Jeśli chodzi o moją siostrzycę to śniła mi się sama prawda - ona jest niezwykle zdolna manualnie:))A Zwierza też tylko ja widziałam -mówię ci -widok niezapomniany.:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To, że mnie "wrabiasz" w uszczęśliwianie, to mi wcale nie przeszkadza :-). A tak ogólnie, to myślałam, że "marycha" ci wyszła..... ;)

      Usuń
  6. Klik dobry:)
    Reniu, a Freud sugerował, że sen może odzwierciedlać ukryte pragnienia człowieka. Więc? Co z tą kokainą, ha? Hi, hi...

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  7. No właśnie - zadziwiające bo jak żyje tego nie próbowałam i nie wiem jakie "odloty" ten specyfik szykuje. O maryśkę mogę się nie martwić ,bo ogólnie dostępna tu jest ale..jakoś też nie. Może przechodziłam koło jakiegoś koffe schopu i niechcący wąchnęłam...Zawsze tam gdzie sprzedają wit jest taki specyficzny zapach....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tymi narkotykami nie musi być tak dosłownie. To może być pragienie urozmaicenia monotonii, chęci doświadczenia nowych bodźców emocjonalnych, uzależnienia się od kogoś/czegoś, kogo/co chcielibyśmy pokochać... etc... etc...

      Ale... Ile snów, tulu "naukowców" do ich interpretacji, więc - po mojemu - najlepiej sen interpretować w sposób najwygodniejszy i najlepszy dla siebie, o!

      Usuń
  8. Miło mi gościć u Ciebie. Już dawno zaglądałam, ale nie mogłam komentować, ponieważ u Ciebie nie było konta url. Dopiero Tetryk podpowiedział, że można założyć nowe. Jak się uda... Udało się!
    Pięknie jest śnić swój sen, nawet jeśli nie do końca udany.
    Zasyłam serdeczności.

    25.10.16

    OdpowiedzUsuń
  9. Miło,że wpadłaś i miło wiedzięć ,że ktoś czyta, chociaż głosu nie daje...

    OdpowiedzUsuń