Tylko mi umknęło . Bo w międzyczasie działo się wiele a to było przecież jedynie pół godziny.
Bo proszę państwa , osobiście poznałam pewną blogerkę.
Podczytywałam dziewczynę od dłuższego czasu. Prowadzi blog "producentka pasji" i teraz złożyła książkę. I wydała i była łaskawa osobiście mi ją przywieźć.
Czemu o tym piszę?
Dziewczyna młodsza od mojej córki. Z - myślę ADHD, bo nosi ją od pasji do pasji, .To było bardzo krótkie spotkanie ale jednak było osobiste poznanie.
Lubie ją bo prezentuje całą sobą to, co ja niegdyś miałam - trochę szaleństwa .Jeszcze mam go troszkę bo nie złożyłam broni tak całkowicie.... ale nie w tym wymiarze i nie tak do zatracenia...
Książka mnie nie zdziwiła. To wszystko ,co Martyna Fleming opisała w "Życiu pechowej emigrantki" znałam z jej bloga.
Teraz czekam na drugą część, teraz czekam na wpisy z jej wyprawy do Azji..
Powodzenia Martyno
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńTo faktycznie wyjątkowe i warte odnotowania spotkanie.
Pozdrawiam serdecznie.
Widać, że spotkania w realu są ważne głównie dla w nich uczestniczących ;-)
OdpowiedzUsuńAle i tak warto się spotykać!
Renia, ciągle walczysz z ZUSem?
OdpowiedzUsuń