Żeby była jasność.
Kiedyś tam wyjeżdżając nie planowałam emigracji jakiejś do końca życia. Popracować , sobie myślałam i wrócić.
Nie zakładałam ,że od razu zostanę dyrektorem banku. Nie sądziłam ,że na mnie tu czekają z otwartymi rękami i kabzami.
Wiedziałam ,ze skoro nie mam żadnego zawodu interesującego dla Niemców czy Holendrów to zostaje mi tylko ciężka praca.
Pracowałam w polu bo lubię .Kiedyś w Polsce chciałam cale gospodarstwo kupować a i teraz gdyby ...to bym założyła hodowlę kóz. Np...Już chyba jednak nie - możliwości fizyczne mi padły.
Pracowałam w restauracjach bo tam było można na czarno za marne pieniądze,potem na biało ale już byłam w fachu doświadczona i nie miałam problemu.
Języków uczyłam się w biegu - sama ,bez kursów na tv i rozmawiając z ludźmi. Teraz dopiero mam czas i ćwiczę. Niderlandzki buhaha..Przy okazji jakby załapałam na mniej więcej satysfakcjonującą mnie pracę społeczną...
Gdybym została czy wróciła do Polski prawdopodobnie wykonywałabym różne wariackie zawody, niewątpliwie tak samo uciążliwe ,tak samo ciężkie bo jeśli o mnie chodzi to tak jakby praca się mnie nie bala :))
Z braku możliwości siedzenia w biurze pewnie ...ech szkoda gdybać.
Jeśli chodzi o poziom życia - no cóż - nie wiem - sądzę ,że bym była mniej więcej na tym samym poziomie co tutaj dopóki bym miała jakąś pracę. A potem to nie wiem co. Zęby w ścianę i mur obgryzać...I więcej stresu bo już dobrej zmiany bym pewnie nie zniosła. Tym bardziej ,że przez te wszystkie lata ,które spędziłam tu ,w Polsce bym ewentualnie mogła pracować raczej na czarno i to nie w pełnym wymiarze godzin.. Niewykluczone, że pewnie bym sprzątała, bo to słyszałam lukratywny fach teraz jest...
Emigracja nigdy nie jest łatwa . Po wejściu Polski do UNII, po otwarciu rynków pracy życie stało się łatwiejsze. Znalezienie pracy też.
Młodzi ludzie,którzy teraz przyjeżdżają do pracy w Europie ,idą do pośredniaka i już. W większości znają przynajmniej podstawowy angielski co jest ho,ho dużym ułatwieniem. Mają internety,smartfony, komunikatory i tanie loty. Wyjazd do pracy w Europie to teraz jak wyjazd do pracy z Mazur na Śląsk - trochę inne narzecze ale żyć można:))
Za moich czasów że się tak wyrażę , za moich początków tak łatwo i prosto nie było.
Czy mogłabym napisać książkę na temat życia na emigracji ,przystosowywaniu się do norm i obyczajów w obcym kraju ? Pewnie tak - gdybym posiadała taki talent.
Mam ten blog - i tu wspominam życie w Polsce i zdarza mi się pisać o kraju i miejscu pobytu aktualnie.
W tych moich postach staram się pisać bez ubarwień i raczej pogodnie - bo życie przecież oprócz tych ponurych ma jasne strony. Życie na emigracji też..
Pisz!!!
OdpowiedzUsuńTyle osób Cię czyta. To chyba najlepszy dowód na to, że Twoje pisanie jest potrzebne?
Uściski.
Pisz!!!
OdpowiedzUsuńTyle osób Cię czyta. To chyba najlepszy dowód na to, że Twoje pisanie jest potrzebne?
Uściski.
Będę pisać .Bo bez względu na to jaka wartośc ma to moje pisanie - stało się to moim następnym hobby..
UsuńDużo prawdy w tym co piszesz. Szczególnie podoba mi się podsumowanie. ;)
OdpowiedzUsuńStaram się:))
UsuńCo tam książka, z książką biepogadasz, a na blogu można😉
OdpowiedzUsuńBet - Twoje jedno zdanie po moim poprzednim postem natchnęło mnie do tych właśnie wynurzeń..
OdpowiedzUsuńOch, zostałam muzą? Hi, hi, hi...
UsuńAcha, teraz zauważyłam literówkę w moim komentarzu. Miało być:"z książką nie pogadasz..."
UsuńPisz na blogach, a może kiedyś złożysz z tego książkę - precedensy już były! :)
OdpowiedzUsuńNie mam takich ambicji .Książki raczej nie ale blogi to całkiem inna sprawa
UsuńWiesz, niedawno usłyszałam od Żuka Pierworodnego, że dopiero teraz, gdy sam próbuje budowac swoje nowe życie w Anglii, rozumie jak ciężko bywało mi/nam..... I masz rację: pozostanie tutaj czy tam, to nie zawsze nasze świadome wybory ... Czasem, już nie masz innego wyboru....
OdpowiedzUsuńPamiętasz?.... jakieś 16 lat temu przyjechałam do Ciebie na dwutygodniowy urlop .....
Renia, cieszę się, że Cię mam tu i tam.....
uops..wiesz, że ja się cieszę też??
OdpowiedzUsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńNajwiększe - wiekopomne dzieła powstały na emigracji, o!
Więc???
Pozdrawiam serdecznie.
ech alEllu.. Ciekawostka, dlaczego nie w kraju...
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o pracę to jednak jest łatwiej tam, u nas przynajmniej nie jest łatwo...
OdpowiedzUsuńWiesz Krysiu - to jest tak najczęściej - wyjeżdżając do obcego kraju bierzesz pracę jaką ci oferują ,bez względu na kwalifikcje .Tak zwykle bywa początkowo - nie wybrzydzasz tylko pracujesz .Często to początkowo zostaje na całe życie.
OdpowiedzUsuńW kraju pani biuralistka nie złapie się za mopa bo to ujma..
Wiem,że teraz troszkę się to nastawienie zmienia ale czytam płacze ,że skończył ktoś tam psychologię np. i pracuje na kasie w Biedronce - jaka krzywda.!!!Między innymi..