Moja lista blogów

czwartek, lutego 04, 2016

Robin Hood

       Kiedyś ,już w Holandii ,w zamierzchłej przeszłości ,postanowiłam być śliczną zadbaną kobietą .W tym celu między innymi  zaznajomiłam się bliżej z tutejszą dentystyką. Pan dentysta niezmiernie miły zajrzał mi do ust mych pięknych i zawyrokował ,że tutaj proszę pani to my zrobimy implanty tytanowe. Prosze zrobić zdjęcie szczęki dolnej. no i do dzieła. Zrobiłam zdjęcie.  Pan dentysta (dalej niezmiernie mily) obejrzał i żdziebko się zasromał, bo kość, do której miało byc wbite co nieco okazała się byc cieńsza niż ołówek ,czyli nie było do czego wbijać. Ja się też troszke zdenerwowałam , no bo jakaś ciemna dziura była przede mną. Jednak niezwykle miły dentysta pomyślał i wymyślił,że on to mi da skierowanie do chirurgii szczękowej w Nijmegen i oni mi tę kośc pogrubią  ale będzie to okupione drobną operacją. Czyli - wezma mi kośc z biodra, wstawią do szczęki i jak się przyjmie to już nie będzie problemów dalszych z moim upiększaniem.
  Ja się zgodziłam i tak po raz pierwszy w Holandii trafiłam do szpitala. Operacja była pod pełną narkozą. Leżałam w szpitalu dwa dni ,po czym przyjechał po mnie mój ówczesny luby.
   W tw. międzyczasie dostałam opieprz od piełęgniarki bo udałam się samodzielnie do łazienki (w tym samym pokoju ,zaznaczam) ciągnąc za sobą rózne tam stojaczki z jakimiś kropelkami ,dreny itp.No bo przecież mogłam zemdleć - od tego jest pielęgniarka ,żeby mnie asekurowała!! Po różnych przygodach szpitalnych w jeszcze PRL  to zwyczajnie w duchu się obśmiałam.
  Przy wypisie (dwa dni tam leżałam) powiedziano,że za trzy miesiące mam zrobić zdjęcie i stawić się na dalszą część ,czyli wkręcanie tych tytanów...Jeśli kość się pogrubi. Ja mam zerówkę, na mnie goi się jak na psie - kość mi zgrubła bez problemów, rozćięcie na biodrze się zagoiło i mogłam z podniesioną głową poddać sie dalszej częsci kuracji.
     Wyznaczono termin ,- pojechałam ale tym razem nie było żadnej narkozy, pomimo, że dziąsło bylo rozcinane i takie tam..Był głupi jasiu i narkoza miejscowa.. 2godziny leżenia na łóżeczku i do domciu.I właśnie -  mój luby pojechał sobie na zawody strzeleckie i nie miał czasu po mnie przyjechać - biedny myślał ,że ja sobie poleżę..Jak koniecznie chcę to przyjedzie po mnie o 20 - tej .Była 11-ta. I co ja biedna miałam zrobić?W szpitalu mnie nie chcą, pojęcia nie mam jak się porusza pociągami ,glupi jasiu we mnie krąży jeszcze...   .Wydatkowałam się na taksówkę do dworca. W kasie zasłaniając moje pocięte dziąsla,skrwione włosy i spuchnięty nos nie wiem jakim cudem kupiłam bilet do Roermond. Nie wiem jakim cudem odnalazłam właściwy pociąg. Nie wiem jakim cudem udało mi się przesiąść( bo to było z przesiadkami) i nie dojechać np do Maastricht. Nie wiem jakim cudem wsiadłam we właściwy autobus. Doszłam jakoś do domu. Glupi jasiu jeszcze mnie trzymał - więc nie bardzo się wnerwiłam jak  mój luby przyszedł, zdziwił się ,że sama przyjechałam ale skoro jestem i żyje to on może  iść dalej na fest spokojnie.  Nie zapytał jak się czuję a zacząl chwalić osiągnięciami na strzelnicy - Robin Hood  jasna anielcia... I poszedł na dalszą część imprezy ..strzelniczej..
I wiecie co - całe szczęście ,że to działo się w Holandii. Nikt na mnie nie zwracał uwagi w drodze do domu ,chociaż zakrywałam usta gustowną chusteczką, nikt nie był zdziwiony, że mówię albo i nie jakoś dziwnie.. Również Robin  nie zwracał uwagi ,że ja mogę ...np zejść.. Działanie glupiego jaśka uważam za zbawienne..
I wiecie co - nie mam blizny na biodrze - no to jak oni to robili??Bezbliznowo??

5 komentarzy:

  1. Spoko - my jesteśmy na głupim jasiu od wyborów - nam tez cos chcą wkręcić.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Z tego co czytam i widzę to tym normalnym nie jeden glupi jasiu by się przydał .Uodparnia i jest Ci wsio rawno.Tylko podejrzewam ,że u was jednak nie będzie bezbliznowo..

    OdpowiedzUsuń
  3. Jaki głupi jasiu? Na żywca nas biorą! Bez znieczulenia!

    OdpowiedzUsuń
  4. tez tak myślę, ja już boję się otworzyc onetu.tego się czytać nie da!.Hi,hi i pomyślec ,że ja uciekłam od tego wszystkiego we wspomnienia i znowu - jak nie kaczka to glupi jasiu - no nie da się uciec od aktualnych tematów..
    Ja was nie zanudzam tym co w Holandii bo już chyba by nawet głupi jasiu nie pomógl .Nic to - karnawał trwa i pomimo zagrożenia islamistami w Kolonii bawią się w najlepsze - u mnie też..

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałem i wspomnienia moje pobiegły do szpitala w Chicago, gdzie w październikową noc zaprowadzono mnie w pidżamie(blisko było) i pozostawiono samego sobie. Potem były badania powadzone przez trzy kolejne zespoły lekarskie i decyzja: Będzie operacja. Była Potem trzy dziury w brzuchu i dokuczliwy kaszel... Nie będę bulwersował opowieścią. Byłem bardzo osłabiony, odwodniony, a więc łażenie ze stojakiem do kroplówek i kroplówka za kroplówką i obowiązkowy post przez 5 dni łącznie.Gdy odłączono mnie od pompy i drenu i wyrażono nadzieję że będzie dobrze, to zapytałem kiedy mogę do domu. Nie miałem ubezpieczenia więc oni też nie chcieli mnożyć kosztów i przystali na rychłe rozstanie. Dali mi nawet takie znoszone ubranko chirurga abym nie wychodził w pidżamce. Krzywili nos na to, że nikt po mnie nie przyszedł, ale wywieźli mnie w wózku inwalidzkim przed budynek i stamtąd poszedłem pieszo , a już pisałem, że blisko było. W siódmym dniu po operacji, jeszcze z drenem i szwami na brzuchu już byłem w pracy. Trochę bolało przy schylaniu, ale pracodawca nie poganiał i dało się wytrzymać...
    Takie wspomnienie mnie naszło. Może to w związku z tym, co pisałem u siebie o emigracji i losie emigranta?

    OdpowiedzUsuń