Moja lista blogów

poniedziałek, listopada 23, 2015

Z mojej perspektywy multi - kulti.

         Żyje w środku tego multi kulti na mała skalę. Tzn Roermond to nie Utrecht,Amsterdam czy inne wielkie miasta. Na pewno  też problemy związane z wielokulturowościa są takie bardziej mikro.
Miasto nie popełniło wielkiego błędu innych państw czzy miast. Nie zrobiło skupisk jakiejś jednej nacji w jednym miejscu. Wszędzie mieszkają wszyscy.
  Jest dzielnica taka bardziej kolorowa gdzie mieszka 120 nacji. To jest Donderberg. Jest też tam meczet. Co nie znaczy ,że w tej dzielnicy mieszkają wyłącznie wyznawcy Islamu - nie ,tak nie jest. Mieszkają tam wszyscy - od Holendrów, po Polaków i wiele innych.
    Moje Moeder Centrum powstało z inicjatywy pewnej Turczynki ,która postanowiła swoje  krajanki wyciągnąc z izolacji. To było jakies 20 lat temu.  Wtedy też  Holandia się zorientowała,że dzieci co prawda uczęszczają do szkoły i mówią po nederlandzku ,ojcowie tak troszkę natomiast kobiety siedzą w domu i są zdane na łaskę i niełaskę swoich rodzin. Dlaczego wyłącznie dla kobiet.? Żeby panowie mogli mieć spokojną głowę,że ich żonom nic nie grozi i żeby łaskawie im zezwolili na naukę.
      To było ponoć 20 lat tamu. Jak poszłam tam pierwszy raz ,to się przeraziłam - to ja się czułam intruzem w tej społeczności, czułam ,że nie pasuję do tego .Zamiast nederlandzkiego panował arabski, turecki  i jakieś inne mi nieznane narzecza.
    W międzyczasie  Centrum przeszlo reorganizację i chyba też nauczycielki języka oraz  prowadzące tę organizację Holenderki zaczęl współpracować z gemande i z innymi organizacjami i nagle to centrum  zrobiło się faktycznie nie dość, że internacjonalne to jeszcze bardziej otwarte na sprawy zewnętrzne i teraz - do czasu wypadków w Paryżu pracowało i bawiło się nam bardzo dobrze. Powstały nowe koła, powstaje ogród gdzie wszystkie panie zainteresowane dzielą się swoimi doświadczeniami . Donderberg staje się bardzo ładnie utrzymaną i naprawdę coraz ładniejszą dzielnicą.
 Są w centrum różne prelekcje na przerózne tematy - a to  o funkcjonowaniu gemande a to o ekonomii ,a to o pomocy sąsiedzkiej a to o wychowaniu dzieci i młodzieży no o wszystkim co może interesować te  kobiety. Są kursy szycia,kursy plastyczne ,różne akcje przeprowadzane na rzecz właśnie Donderbergu .
  Ja mieszkam na Maas Neel. Jesto niegdyś do Roermond przyłączona wioska. Dzielnica raczej starszych ludzi. Mieszkam w bloku, w którym większośc to Holendrzy ale też jest para Azjatów, rodzina chorwacka, ,jest jedna Bosnianka,była Rosjanka ale się wyprowadziła,za to wprowadziła się Domnikanka.Przypuszczam,że mieszka też para homo ale to są moje przypuszczenia....W każdym bądz razie panowie sa mili i pomagają mi przy każdej katastrofie z moim rowerem.Tzn pompuja go.Jak trzeba:))A niedawno wprowadzili się jeszcze Polacy - do tej pory byłam tu jedna..Nie znam ich jeszcze.. na razie się obwąchujemy..
    Na Donderberg mam 7 minut rowerem. Nie czuję różnicy ,że wkraczam w inny świat. W mojej dzielnicy spotykam kobiety w chustkach ,czarne ,azjatki i nne jakieś nacje. Spotykam je w sklepach, przy kebabie, w greckiej restauracji, w sklepie rybnym....
     Do pewnego czasu odrożniały się od reszty strojami. Np. byłam posiadaczką długiej ,dzinsowej spódnicy. Daga mi ją obcięła - żeby się odróżnić od Turczynek czy Marokanek...
  To są takie malutkie tarcia ale są..
W mojej dzielnicy działają raczej bardziej prężnie organizacje aktywizujące starszych ludzi bo oprócz domów spokojnej starości jest tu mnóstwo takich mieszkań jak moje dla 50+..
  Na Donderbergu jest więcej organizacji integrujących międzynarodową społeczność
Naprawdę - te organizacje rózne festy organizują dla całej społeczności - są azjatyckie targi, są z Czarnej Afryki jakieś  tańce , Surinamskie festy, a jak kończy się Ramadan to meczet wydaje wielkie przyjęcie, z grillem, kramami ,pysznym żarełkiem - dla wszystkich - wierzących i nie ..Dla całej społeczności ,która chce .Też są kramy i handel idzie.
   Do tureckiej knajpki często chodzę na herbate bo uwielbiam te ich male herbatki świetnie zaparzone w tyh małych szklaneczkach..
Do hinduskiej knajpki idę po jakies banni na wynos  - jedna porcja wystarczy mi na 2 dni.
Czy są tarcia ?- ależ oczywiście ,że są. Młodzi czarni czy Turcy,czy tam Marokańczycy handlują narkotykami, a to spalą bankomat, ale to są sprawy kryminalne w których też uczestniczą Holendrzy bo co jak co - oni lubią zarabiać.
 Są na pewno problemy  światopoglądowe - ale  ci ludzie  nie są zamknięci w żadnym gettcie. To już od nich zależy czy zechcą się zintegrować i na ile to zrobią.
      Znam Marokanki ,które absolutnie są na nie ale znam też takie ,ktore jak najbardziej. Znam masę Turczynek ktore niczym się nie różnią od  Holenderek - mają swoje geszefty,pracują ,niektóre to rozwódki ,niektore żony,matki i córki .
O Azjatkach już nie mowie - te nie dośc,że są pełne temperamentu to pięknie się asymiluja i takie no Europejskie są. Jak i czarne kobiety , te nie z Islamskich krajów. Bo właśnie najgorzej jest z Marokankami i Somalią..One nie chcą (nie wszystkie Marokanki - są też  wspaniałe kobiety i - pomimo chustki bardzo hmm moderne).
A Polki? Nie myślcie sobie,że one się asymilują .Nie - one jak wyznawczynie Allacha - tak samo są skłonne do  zamykania się  we własnym kręgu , prowadzą domy po polsku (nieśmiertelny bigos,i schabowy oraz gołabki)i odznaczają się szowinizmem. Tylko Polki wiedzą najlepiej ,najlepiej pracują - każda inna nacja to obiboki itp itd. Ja mówię to co obsewuję na własnym podwórku...I - co mnie śmieszy najbardziej - wszyscy siedzą na zasiłkach ,mówią mi znajome Polki ,te tam zakapturzone-  jakby same tych zasiłków nie brały. Jak im się to wytknie to mowią ,że Holandia jest bogata...I tu jest szkopuł pogrzebany - wszystkie nacje,wszystkie kolory skóry wszyscy uważają ,że Holandię stać na to żeby utrzymywać.obiboków. I tak samo jak i inne nacje, Polacy maja wewnętrzny opór by uczyć się języka....
  Opieka społeczna tu jest dobra - dotyczy wszystkich tak samo ,wszystkich mieszkańców Holandii,którzy tu pracują i mają dokumenty w porządku.
 Azylanci to zupełnie inna sprawa, z tym mam mało do czynienia i nie chcę mieć..
 Pewien Irakijczyk mi powiedział ,że kocha królową Nederlandzką bo mu dała paszport i natjonalitet.Ha! Zupełnie zintegrowany:)) Tak na marginesie - to było kiedy jeżdziłam do pracy w Beringe (40 km) .Ja nie mam  prawa jazdy więc nie mam samochodu. Manuel(Angola) i Abdul(Irak) i Malike(Maroko) mieszkali obok mnie .  Malike była kobietą ,władającą 5 językami.Była, bo niestety nie żyje..Chodziła w chustce i w czasie Ramadanu podżywiała się po cichu  gumiberchien..Miałam się z nimi kapitalnie bo podjeżdzałi pod mój dom i zawozili i przywozili. Po drodze zabierali spod stacji innych pasażerów m. innymi jeszcze jedną Polkę. Nie mów przy moim mężu ,że dzis jechałam z Manuelem  bo by mnie zabił mówi mi  dziewczyna. Ten mąż ,też Polak...O czym to świadczy??Tu w Holandii,będąc sam emigrantem , dyskryminuje innych. Tenże Polak nie władał nawet angielskim za to Manuel znal 5 jezyków. i w drabinie społecznej był wyżej bo był szefem w DHL a tenże Polaczek kroił mięso w Belgijskiej firmie...juz nie wspomnę o tym ,że droga do pracy z Manuelem to sama radośc - chóralne śpiewy i kupę śmiechu.No i Manuel był jest przystojny..
   Niegdyś te wszytkie chustki były widywane w tzw. tanich sklepach, w kręglopach - teraz w butikach, na Outlecie. Mnie się wydaje, że po prostu tym co tu są jakiś czas jakoś zaczęło iść do przodu..Nie siedzą na zasiłkach bo z zasiłku nie byłoby ich stać łazić po butikach. uważam,że to dobrze generalnie. I chyba tym innym się to mniej podoba  bo jednak   sklep typu Aktion(mydło,widły i powidła najtańsze) to dla tych innych .Outlet to dla nas...
    Boję się ,że to paryskie wydarzenia mogą zburzyć cała tę kruchą konstrukcje ,która tu w Roermond była latami budowana....Strach ma wielkie oczy  i tak całkiem bezpodstawny to on nie jest.
PS - na Outlecie najwięcej jest skośnookich. Sprzedawcy uczą się chińskiego...
Arogancja o ktorej pisałam w poprzednim poście jest.. i tak jakby się nasila ale to może tylko moje przewrażliwienie...
   Pewnie,że wszyscy by chcieli miło i układnie - tego se ne da zrobić. Te panie w chustkach czy czadorach stały się bardziej pewne siebie ,bardziej aroganckie. Tak po ludzku myślę,że to jest wynik kompleksów bycia tym gorszym no i przecież Allach jest wielki. Za nimi stoi recht i mąż...
    Po wypadkach w Paryżu zniechęciłam się. Nie byłam na lekcjach. Teraz jednak przemyślałam sprawę - raz,że w tym centrum nie tylko wyznawczynie Allacha są - są też inne religie i inne kobiety .Wytłumaczyłam sama sobie ,że do tej pory Centrum działało efektywnie, kobiety szły do pracy,zdobywały zawody,szły do szkół a analfabetki nauczyły się czytac i pisać...One na pewno nie będą się bawiły w wysadzanie pociągów. I teraz nasza praca powinna była być skierowana w ten sposób ,by one swoich synów wychowały tak  ,żeby tym synom do glowy jakieś glupoty nie zechciały przyjść...
  Trochę za bardzo się rozpisałam ,za długi tekst ?

 

10 komentarzy:

  1. Bo to wszystko nie jest takie proste...

    OdpowiedzUsuń
  2. Reniu, świetnie to opisałaś. Życie w Twoim miasteczku to prawie idealna koegzystencja różnych kultur. I komu to przeszkadza? Komu przeszkadzało? Dlaczego rezygnujesz teraz ze wspólnych lekcji i spotkań? Przecież twoje koleżanki prawdopodobnie nie mają nic wspólnego z bandytami mordującymi niewinnych ludzi. Myślę, że nie wolno winić za zamachy wszystkich Muzułmanów. To wielki błąd, który zburzy tą piękną koegzystencję o której piszesz. O to właśnie zamachowcom chodzi, zwyciężają gdy tak zaczynamy myśleć i każdą kobietę w chuście podejrzewać o złe zamiary.
    A może Twoje postrzeganie zmiany zachowania Muzułmanek to wynik sugestii po tragedii lub zwykłego strachu? Może się mylę, za mało wiem / właściwie nic nie wiem/ o życiu w wielokulturowym społeczeństwie, ale staram się wierzyć, że zwykli ludzie są z gruntu dobrzy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Owszem - wiem ,że nie mają ale pewności nie mogę mieć...To raz.dwa - ja wiem,że żadna z tych kobiet nie ma i nie będzie miała nic wspolnego ale....do dziś poszukiwany nie był żadnym Syryjczykiem a Marokańczykiem w drugim pokoleniu...
    Osobiście się nie boję, ale chciałabym wiedzieć co naprawdę myślą te moje koleżanki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zapytaj... Pogadajcie o tym co się zdarzyło może wszyscy tego chcą a nikt się nie odważy zacząć rozmowy?

      Usuń
    2. Oj, oj, Bet. Czy na pewno wiesz, co radzisz?

      Usuń
    3. Nie - nie będę rozmawiać chyba,że która sama zechce. Powód - bo się zamkną w swoim świecie i przestaną się udzielac...to nie strach , to już chyba dyplomatyczne posunięcie. I nie na lekcji ,co to to nie - prywatnie na przerwach albo pojutrze jak bedziemy gotować...Tylko prywatnie....

      Usuń
  4. Klik dobry:)
    O! I to powinni przeczytać wielcy tego świata, którzy kształtują globalną politykę poprzez manipulowanie nastrojami ludzi. Renia na Prezydenta Świata! A przynajmniej na głównego doradcę. Kto nie żył w takim mieście i w takiej społeczności, nie ma pojęcia o przeróżnych relacjach, odczuciach, emocjonalnych zmaganiach w wielokulturowej społeczności.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  5. W Holandii temat azylantów sie już przejadł chyba.Zorganizowali się ,trochę przyjełi a teraz pilnują ,żeby nie doszło do żadnych prob terrorystycznych...

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękne rzeczy przedstawienie... I pouczające.
    Ciekawe jak wyglądały tam Święta Bożego Narodzenia

    OdpowiedzUsuń
  7. Obawiam się, że te kobiety tak zostały wychowane i tak przesiąknęły własną religią, że nawet gdyby wiedziały , że powinny uczyć swoich synów "by im głupoty do głowy nie przychodziły", to by tego nie robiły ze względu na religię.

    OdpowiedzUsuń