Moja lista blogów

czwartek, lipca 02, 2015

Wpadłam w nałóg...

      Czytam Jo..No i zaczęłam się przymierzać do "Kozakken liefde" .Napisał to dzieło Heinz.G.Konsalik. Na razie zwalczyłam jedną stronę. Kozaków. I nie mam jeszcze nic na ten temat do powiedzenia .
Natomiast Codziennik  Jo  zmusil  mnie do rozmyślań.
   Nie wiem czy by mnie było stać na taką bezwarunkową miłość...Sama jestem matką . Nigdzie nie napisałam,że nasze relacje juz z bardzo dorosłą córką są dobre...Są bardzo skomplikowane.
Kocham ją i myślę ,że ona mne też..Dłużej niż 3 dni bez awantury nie możemy przebywać pod jednym dachem..Jednak.
Zafundowałam jej  skomplikowane dzieciństwo. Jednocześnie otoczenie + plus ja , w ramach rekompensaty za nienormalny dom utrwaliło w niej przekonanie,że
1. -ja jestem wszystkiemu winna ,absolutnie wszystkiemu
2.- jestem zobowiązana do wszystkiego  i absolutnie MUSZĘ spełniać jej wszelkie zachcianki i towarzyszć w jej pomysłach na życie ,stać obok jak ściana ,jak mur, ratować z opresji itd,czyli być pełną poświeceń matką.Zresztą - chciałam taką być...
W efekcie było jak było - na moją głowę leciały gromy ze strony już dorosłej córki ,żądania i żale.
  Jestem  z niej dumna bo osiągnęla wiele .
I wiem,że to nie moja zasługa a jej i jej choroby poniekąd.
Swoich żalów wobec niej nie będę wypisywać.
Teraz żyjemy obok siebie na dystans,czasem rozmawiamy przez komunikatory, widujemy się rzadko raczej. Mnie absolutnie nie ciągnie do Berlina...
Teraz za to chyba sie kochamy. Do następnego załamania.
  Córka zdobyła wiele - ukończyła Akademie Sztuk w Berlinie, kierunek scenograf teatralny. Ukończyla jakieś studia podyplomowe  w pracy w 3D i ... nie wiem co jeszcze bo po prostu to do mnie nie dociera - zbyt skomplikowane jak na moją możliwość pojmowania ...
Było to okupione stresami,załamaniami  i nie wiem co jeszcze.Praca w teatrze jest jak wiadomo też stresująca.
Pracowała w teatrze stworzonym dla ludzi z syndromem dauna...i uważam ,że jak na niestabilną emocjonalnie osobę wręcz świetnie dawała sobie radę..Teraz coś działa komputerowo - scenicznie i proszę mnie nie pytać o co chodzi.Ja tego nie pojmuje...Realizuje jakieś projekty rozciągnięte na lata ...
Jestem dumna z jej osiągnięć. Tylko , no właśnie - tylko dlaczego  te nasze wzajemne relacje są tak trudne..
Nie wiem - podobno cierpi na chorobe ,ktora sie objawia wybuchem niezwykłych ambicji, depresjami i agresją..O tym dowiedziałam sie jak ona była już daleko po 30-tce...Nie wiem jak to zinterpretować.
 Córka wyjechała z domu jak miała 20 lat. Od tego czasu nasze wzajemne relacje  - pomimo miłości to jest równia pochyła. I już nic nie zrobię,niczego nie naprawie, w niczym nie pomogę  ,niczego nie zmienię. Córka jest dorosłym człowiekiem - sama wybrała swoją drogę życiową, ja tylko mogę  przy niej stać ...duchowo, i raczej na dystans. Im większy między nami dystans tym lepiej dla naszych wzajemnych kontaków...

5 komentarzy:

  1. A gdzie ten nałóg?
    Na pocieszenie: nieskomplikowane dzieciństwo też rodzi toksyczne relacje między dzieckiem a rodzicem. Tu nie ma reguły.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jo i jej teksty to jest mój nowy nałóg. Tak to jakoś wychodzi jak się pisze tekst nie cięgiem a przez dwa dni.
    Codziennik Jo poza tym właściwie zmusił mnie osobiście do rozważań na temat trudnego rodzicielstwa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)
      Czasami trzeba wypuścić trochę pary, bo inaczej człowiek pęknie.

      Usuń
  3. Uważam, że na relacje matka-dziecko NIE MA ŻADNEJ RECEPTY, są tylko wymądrzania się. Mozna jedynie sobie rozmawiac na głos, tak jak ty to robisz, bo wtedy samemu wpada się czasami na jakies rozwiązania. Tylko ty wiesz co moze zadziałac między wami. Czasami wystarczy dłuzsza przerwa w kontaktach, aby złapać dystans.

    OdpowiedzUsuń
  4. Stosunek Twojej córki do Ciebie jest bardzo podobny do tego jaki ma mój syn do mnie. Tyle tylko, że Twoja córka się oddaliła, ułożyła sobie życie, zadbała o swoje wykształcenie. Masz powody być z niej dumna. Mój syn nie chciał się uczyć, wyprowadził się tylko dwie ulice dalej, w dalszym ciągu uważa, że jak go "spłodziłam", to mam obowiązek pomagać czyli utrzymywać. A ja pomagać owszem bardzo chętnie, bo pieniędzy do grobu nie zabiorę ale o podstawy powinien zadbać sam, bo nie tylko chłopem jest ale i w związku, więc odpowiada także za tę drugą osobę.

    OdpowiedzUsuń