Moja lista blogów

środa, sierpnia 20, 2014

Jak to z moją pracą bywało

         Ponieważ ostatnio  się zbyt dużo dzieje wokół mnie ,żeby się troszkę wyciszyć wracam do wspomnień..
  Był rok osiemdziesiąty. W drucikach zarabiałyśmy wrrr.. jak sobie wspomnę nie mówiąc o kilometrowych kolejkach po wszystko ,strajkach i zawirowaniach różnych. Człowiek miał dość wszystkiego a druciki - chociaż żadnej pracy ode mnie i od innych nie wymagano to jednak czuło się  , że lepiej zmienić klimat.
 Przypomniałam sobie,że co jak co ale jakąś tam maturę mam i właściwie przecież mogę pracować w jakimś biurze np, jak już mam nie zarabiać i nic nie robić - po co mam za fizycznego być do końca życia :))
Miałam znajomych różnych ,dali mi cynk ,że na kopalni "Gliwice" jest miejsce w biurze na stanowisku referenta(!) czyli na kardeksach. Poszło błyskawicznie ,zwolnienie natychmiastowe i takież przyjęcie.
  I szok. Pożegnanie z białym fartuszkiem ,codzienne pranie  bo pomimo iż pracowałam w biurze  - w biurowcu  znaczy się to jednak niedaleko była wiekowa koksownia i pył i brud wszędzie. Nie to ,żebym była przesadny czyścioszek ale dwa razy w tych samych ciuchach trudno było wyjść.
Musiałam się nauczyć pobierać markę. Nie zapominać  jej oddać.
  Potrwało zanim załapałam rytm pracy. Tak czy śmak wylądowałąm na etacie fizycznym  i sama siebie prowadziłam ..a co.
 Miałam 1250 ludzi pod opieka. Dwa oddziały dołowe, mierników ,trzy płuczki i Dom Górnika.
Szczególnie MD3 oddzial z miernikami i martwymi duszami. Dał mi popalić. Tam pracowali sportowcy, i różne bliżej nieokreślone osoby których nigdy na oczy nie widziałam za to czasem miałam niezłe kłopoty.
Markownia przynosiła rozliczenia z poprzedniego dnia , ja to nanosiłam do kartotek ,wpisując chorobowe,urlopy i inne ....cuda niewidy. A to S-ki ,wolny dzień z przepracowane niedziele a to jakie inne cuda. Górnicy jak każdy mieli różne sprawy i dla tych spraw było okienko otwarte w określonych godzinach. Przeszłam szybki kurs gwary górnośląskiej  ze specyfiką górniczą.
Wspomniany MD3 był bardzo niebezpieczny dla zdrowia psychicznego  Tam pracował np . Urban (jedyny piłkarz,którego nazwiska nigdy nie zapomnę). Pracował... znaczy się figurował . Faceta na oczy nie widziałam . Przyszło do odwołań od wojska . Robiłyśmy listy rocznikami ,że ten i ten absolutnie jest niezbędny na kopalni i do wojska niet... Pan Urban na kartotece nawet daty urodzenia nie miał, ja się piłką nie interesuje ,nie było daty urodzenia to nie zrobiłam  reklamacji. To Legia szybciutko go chciała i Urban dostał powołanie do wojska. Afera jaka się potem rozpętała jest godna zapamiętania. Na moje szczęście pracowała ze mną pani Ada ,żona odpowiedniego wojskowego..Zabrałyśmy koniak i poszłyśmy urabiać męża. Urobiłyśmy. Urban został mi na stanie. Od tego czasu  nawet jak słyszałam ,że pan gra w Hiszpanii  i pomimo to lecą mu dniówki dołowe to byłam głucha i ślepa. Nota bene - do dziś nie pije koniaku.

         Takich kwiatków było więcej . Pracowało mi się dobrze. Czułam się mocna - bo wreszcie miałam kase. To nic,że córka rosła i rosły jej wymagania - mnie było stać na kursy rysunku , na konie, na życie SAMODZIELNE. Jeżeli zrobiłam sobie jakiś dług - to był mój dług.
Jednak jak jest dobrze to chce się jeszcze lepiej.
Dziecko mi podrosło,wymagana miało coraz większe, mnie się też chciało różnych rzeczy wiec ... poszłam pracować  ,też do biura tyle ,spedycji na tej samej kopalni. Na trzy zmiany. Moje zarobki wraz z inflancją poszły w górę  i już byłam multimilionerką..W końcu czternaście milionów  co miesiąc to nie w kij dmuchał :)) Wyspecjalizowałam się w nockach - a co ... jak zarabiać to zarabiać nie?
Przeliczałam wagony na tony ,tony na złotówki, robiłam listy przewozowe i  . Pracy miałam przeważnie cztery godziny na osiem. Takiej stricte pracy - reszta to gra w karty 3,5,8 np a jak już były cztery osoby na zmianie to w remika się rżnęło. Było fajnie  bo nie pod okiem kierownictwa, na dole my, na górze kolejarze. Tuż pod koksownia liczącą sobie  przeszło sto lat. Ta nieraz jak zionęła jakimś czymś zawiesiście  żółtym i śmierdzącym to kolejarze na torach mdleli.Okna w budynku otworzyć nie było można bo na zewnątrz było jeszcze  gorzej niż w środku budynku.
W sumie pracowało się no po komunistycznemu rzekłabym.
Z tej pracy pamiętam śmieszne historie takie jak specjalny dodatek np z okazji dnia górnika. Przy czternastkach wydawali również kartki na papierosy,ćwiartkę i ruską tuszonkę na zakąskę.
Przed biurowcem był  biały budynek w którym mieściły się komórka partyjna, związki zawodowe i socjal.
Przed tym Białym Domem kłębił się tłum odbierający swój przydział a za budynkiem  grupki mężczyzn spożywający ten przydział na miejscu.
Pamiętam również strajki. Kopalnia liczyła sobie 5 tysięcy chłopa. Pierwsza zmiana i druga strajkowała . Na placu przed kopalnia było mnóstwo grożnych mężczyzn. Tak około dwóch tysięcy. Było nieciekawie chociaż zawsze się dziwiłam czego oni strajkują. W głębi ducha - bo przecież  głośno nie odważyłabym się wtedy dać wyraz dezaprobacie bo dla górników dołowych tacy z biur to  ci gnębiciele i najlepiej te baby wystrzelać...Bo żle liczą ,oszukują,za dużo zarabiają i nie chcą dawać np urlopów dwa dni do tyłu.....
W sumie - był to najlepszy okres w moim życiu . Pracowało mi się dobrze - miałąm wybór - w końcu 5 tysięcy chłopa tam pracowało.
Jednak ja jak jaka durna zamiast w zasobnym górniku to zakochałam si,ę w rolniku. I powstał plan ,że coś tam sobie kupimy ,że to i tamto. I wyjechałam. Pracować na roli,  zdobywać pieniądze na inną przyszłość...I tak zakończyła się moja kariera pracownicza w Polsce. A więc biuralistką też byłam.....haha

5 komentarzy:

  1. Ciekawe , Ty na południu Polski pracowałaś, ja na północy :-)
    Ciekawie takie wspomnienia się czyta...

    OdpowiedzUsuń
  2. Reniu, takiego CV niejeden może pozazdrościć:))) Ileż to doświadczeń i umiejętności zdobyłaś! Zaintrygowała mnie szczególnie "specjalizacja w nockach" oraz wysokie tam zarobki...Hmmm ciekawie brzmi:))))
    ps mam nadzieję, że odbierzesz to jako żart!

    OdpowiedzUsuń
  3. Bet absolutnie się nie obrażę .Prawda jest taka,że za nocki dostawało się większe zarobki. Ja zawsze byłam chętna na zamianę jeśli ktoś potrzebował. A kobiety - wiadomo ,wolały być w nocy w domu. Więc jak nas pracowało cztery zawsze w miesiącu wypadało jeden tydzień na noc. Mnie czasem trzy tygodnie na nocną zmianę.Bo się chętnie zamieniałam...Tym bardziej,ze czasem można się było całkiem spokojnie wyspać, pod warunkiem, że jakiś transport nie wychodził w nocy. W kwestii specjalizacji już nic nie będę zmieniać - niech inni się też ubawią..
    Krystyno - a na północy to też w kopalni?

    OdpowiedzUsuń
  4. Klik dobry:)
    A to frajerzy ci górnicy, że pozwolili rolnikowi. :)))

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń