Tak się składa , że coraz mniej mam czasu na moje ulubione zajęcie.
Mieszkam w walizce.
Jeżdże sobie trasą Roermond - Tychy jak wściekła czasem zahaczając o Berlin . Berlin jak zwykle stresujący (bosz,czegoś mnie pokarał córką o skomplikowanym charakterze).
Wracając do Tychów. Mam okazje obserwować proces starzenia się i początki demencji.
Jest to straszne.
Jest strasznym obserwować gdy człowiek o w zasadzie bardzo altruistycznym charakterze zmienia się nagle o 180 stopni.
Najbardziej boli mnie i nie mogę przejść nad tym do porządku dziennego - wybujały egoizm. Skąd się to wzięło??? a może ja nigdy tego nie zauważyłam i nagle mi się oczy otwarły.
Kocham mamę tak samo jak kiedyś a może jeszcze bardziej bo mam świadomość nieuchronnego końca..
Wiem ,że problem jest w zasadzie nierozwiązywalny. Osobiste odczucia, żal , emocje złe i dobre trzeba odsunąć na plan dalszy. Trzeba się skupić na tym by jak najlepiej spełnić w tym tu i teraz.
Trudne rozmowy o domu opieki. Trudne rozmowy z Mopsem ,NFZ i wszelkimi czynnikami. I wszędzie kasa, kasa, kasa ... Ostatnio zaczynam siebie już podejrzewać , że i mnie dopada jakaś choroba typu starczego. W końcu tych dwóch panów specjalistów na A i na P nie określili wieku a ich się najbardziej boję.
NFZ jak zwykle dał mi popalić. Podobno jednostka pomagająca ludziom starym. Przepisy w tej jednostce są najważniejsze i kontrole zewnątrz mityczne. Zmuszają ludzi do do malutkich przestępstw.
Tym razem poszło o upoważnienie. Na nic pomagały tłumaczenia , że mam mamy wszystkie potrzebne dokumenty przy sobie,że mama nie widzi i tak ten podpis może być nie uznany - musi mama osobiście i już. W końcu wzięłam druk, wyszłam na korytarz i podpisałam się jako mama. I już. Dokonałam świadomego fałszerstwa i oszustwa .NFZ było tego świadome a jakże, albowiem widziało na własne oczy jak dokonuje czynu przestępczego .Fałszerstwo przyjęto. To samo uczyniłam w Przychodni Geriatrycznej. Tym razem nawet upoważniłam w imieniu mamy siostrę,opiekunkę i siebie a co ....Skoro głupi papierek jest ważniejszy od wszystkiego na świecie i nieważne jest jak jest zrobiony to leci się po równi pochyłej. Śmieszy mnie przywiązanie urzędników do jakichś wydumanych przepisów. Jeśli jeszcze ewentualnie chodziłoby o jakieś bardzo drogie specyfiki czy urządzenia ale o zwykłe podpaski??? Zgroza..
A w u geriatry to niby kto ma rozmawiać ze specjalistą jak nie rodzina? I jak zmusić osobę chorą na alzheimera np. żeby złożyła podpis , kiedy osoba podejrzewa,ze działasz na jej szkodę np.W moim przypadku jeszcze nie chociaż... wszystko przede mną..
I na dodatek poszedł mi twardy dysk w NOWYM laptopie Malutki zysk z tego mam. Nowy dysk jest po polsku. I nie mam jak widać kłopotów z błędami ortograficznymi. Co najwyżej stylistyczne i poziom intelektualny moich wynurzeń..
Dzisiaj córka ma drugą operacje na drugie oko. Mam nadzieje , że i tym razem wszystko pójdzie dobrze. Chętnie byłabym przy niej ale się przecież się nie roztroję.....Mogę tylko trzymać kciuki....
Oj Renatko, masz za swoje... Każdego z nas mogą takie problemy spotkać więc pozostaje tylko współczucie i duchowe wspieranie. Trzymaj się dzielnie. Oszustwo będzie ci odpuszczone bo w dobrej wierze to uczyniłaś. Uch...
OdpowiedzUsuńDzięki Bet za duchowe wsparcie. Wiem ,że takie problemy maja prawie wszyscy i każdy je przeżywa. I dla każdego zdaje sobie z tego sprawę to jest trudne. Tak się wypisałam troszkę i mi lżej.Trudno - przynajmniej mnie - nie pisać o moich emocjach . To są dla mnie zapiski na przyszłość...Naprawdę mam jedna korzyść - słownik ortograficzny polski mi hula. Jeszcze nie wiem co z holenderskim hi,hi...
OdpowiedzUsuńReniu - trzymaj sie !!!!.
OdpowiedzUsuńPocieszać Cie nie będe wiesz jaka jest kolej rzeczy. Siebie pocieszam, że tych co miałem pochować to pochowałem a teraz niech inni sie martwią co ze mna zrobić.................marne pocieszenie, co ?.
Na pewno zrobisz wszystko co w Twojej mocy a nawet więcej.
Pozdrawiam
Piotrze -dzięki za wsparcie.. Ja już wymyśliłam co ze mną będzie. Jeśli....Cieszę się , że nie jestem wierząca i mieszkam w Holandii. .I nikt nie musi się o mnie martwić. Zresztą - nie ma takiego kogoś ,więc muszę się sama o siebie zamartwić.
OdpowiedzUsuń