Moja lista blogów

poniedziałek, kwietnia 22, 2013

Jorgus

                         Byly w moim zyciu trzy lata, gdzie na pewien czas rozstalam sie z rowerkiem. Nie mam prawa jazdy i nigdy go nie zrobie ale zaczelam pracowac w Niemcach i pokonywanie  40 km dziennie tzn. 20 w jedna strone  i w druga tyle samo ,w miedzyczasie musialam pracowac rzecz jasna ,nie tak jak w bylej Polsce co to czy sie stoi czy sie lezy itd. Jeszcze wtedy  moj eks dbal ( dzisiaj podejrzewam,ze dbal wylacznie o to ,zebym tej pracy nie stracila) ,w kazdym badz razie dbal o moja kondycje i kupil mi moplika typu piaggio. Na tym nauczylam sie jezdzic ,nie wyciagal wiecej jak 20 km na godzine i moglam jezdzic bez prawka. Pyrkalo toto ale jechalo ,nie musialam nogami przebierac.  Za to mial jakies problemy z zapalaniem i codziennie bylam wykonczona probami uruchomienia. Moplik posluzyl mi do treningu. Zawzielam sie ,nazbieralam sobie i postanowilam nabyc sobie nowiutki skuter. Mialam na mysli tylko taki jakis lekki skuter, z niebieskimi blachami, zebym mogla jezdzic bez kasku. Na moje nieszczescie  po ten zakup pojechalam z eks a on nie lubil polsrodkow. Jak cos trzeba bylo kupic to mialo byc porzadne i takie zeby sie mozna pochwalic .. Wiec nabyl mi Yamahe - yorg.  Skuter otrzymal imie Jorgus i zaczela sie moja wielka przyjazn ze skuterkiem. Nie wiem tylko czy Jorgus byl ze mna wystarczajaco zaprzyjazniony. bo....
    Co roku w styczniu przewaznie robil mi malutkie kuku. Pierwszy raz ,gdy sie przewrocilam nie bylo grozne - zaraz za moim ogrodkiem pojechalam po trawce i starych lisciach i chociaz jakies 100 kilo mi upadlo na noge jakos mi sie nic nie stalo, wylazlam spod niego i ruszylam dalej do pracy boc to najwazniejsze.
 Drugi raz znowu sie spieszylam i nie zauwazylam ,ze na drodze szklanka. .Wyjechalam i nawet kawalek pojechalam, przewrocilam sie dopiero kolo nastepnego domu. A slisko tak bylo , ze nie bylam w stanie podniesc Jorgusia ani sama dobrze stac juz nie mowiac o chodzeniu. Do pracy wtedy nie pojechalam.
Jorgus mi dawal ostrzezenia - nie jezdzij mna zima , a szczegolnie w styczniu. A ja jakos go nie sluchalam. Wydawalo mi sie ,ze skoro ma motor i kolka to ma jezdzic a nie przewracac sie. No i pojechalam - jechala m sobie dosc ostroznie po drodze rowerowej .Drogi rowerowe maja to do siebie, ze przewaznie maja ostre zakrety. Dojechalam do skrzyzowania  ,tylne kolo wpadlo mi na trawnik oblodzony, jakos rozpedem jeszcze pojechalam ale na wysepce juz nie dalam rady i pieknie sie rozlozylam na srodku drogi szybkiego ruchu. Nawet polezalam sobie troszke lekko oszolomiona ,auta z piskiem opon hamowaly , ktos mi pomogl wstac, ktos mi podniosl Jorgusia no ale ja przeciez do pracy musze ...Jak tylko stwierdzilam ,ze Jorgus pracuje  tio wsiadlam i pojechalam dalej. Po drodze zauwazylam ,ze Jorgusiowi prawe lusterko smetnie wisi do dolu ,  a
podloze jest mocno nadwerezone,pojawila sie tez jakas rysa ,pekniecie. Dlugo myslalam jak go posklejac
. Jak dojechalam , bark mialam spuchniety - no zwyczajnie puchlam w oczach i szefostwo wyslalo mnie do domu. Potem sie okazalo, ze mialam dwa zebra uszkodzone, bark tylko stluczony. Cierpiac zebrowo  nie zauwazylam ,ze mam kciuk u lewej reki wylamany. I tak mi sie krzywo zrosl:)) Nie nadawalam sie do niczego przez trzy miesiace. Stracilam prace w Niemczech  i pomimo numerow jakie Jorgus mi robil lubilam go jeszcze bardziej bo umozliwial mi poruszanie sie bez zmeczenia po wiekszej polaci Holandii. Z biegiem czasu zaprzyjaznilismy sie mocno , jezdzilam juz bez stresu i bardzo o niego dbalam.. Pracowalam roznie ,przewaznie w Roermond a wtedy w restauracji greckiej (takiej na 400 konsumentow).
Pojechalam na pierwsza do pracy byla sliczna pogoda,bezsniegowo,+4 ,sloneczko no fajnie. Wychodze w nocy okolo 12-tej a tu snieg kopny,spod sniegu nie widac Jorgusia. Wlasciwie tylko wyjechalam na droge do Herkenbosch ,musialam zsiasc i Jorgusia ciagnac bo nie dalo sie jechac tym bardziej ,ze padalo dalej. Nie poszlam na droge rowerowa - ciagnelam skuter srodkiem drogi szybkiego ruchu. Bylam zreszta jedyna na tej drodze , oprocz...policjantow , ktorzy usilnie mi chcieli wytlumaczyc ,ze ja musze na droge rowerowa bo takie jest prawo. Powiedzialam ,z jak mi pokaza gdzie ta droga jest to ewentualnie ja sie dostosuje . Bylo kompletnie wszystko zasypane....
10 km przeciagnelam Jorgusia do domu. Wazy napewno sto kilo. To byla moja najgorsza jazda :))
 Raz mnie wystraszyl. Mocno.
 Miedzy Herkenbosch a Roermond jest wiezienie . I wlasnie wracajac z pracy a bylo juz mocno po dwunastej w nocy  na wysokosci wiezienia nagle Jorgus zawyl tak ,ze o malo z niego nie spadlam.  Wiezniowie pewnie wszyscy zerwali sie na rowne nogi a ja z wyjacym Jorgusiem ,robiac pobudke zwierzatkom w lesie i potem mieszkancom Herkenbosch  w koncu dojechalam do domu. Podobno pekl mu jakies cos (auspruch )  co go sklanialo do takiego wycia. Pomimo wszystko lubilam go dalej. Dalam do naprawy  i jezdzil mi  i sluzyl we sniegu,we mgle,wietrze... tylko nie mial ogrzewania niestety. Jak na Gazelli zawsze jest cieplo a czasem wrecz goraco to Jorgus jest zimny typ.
Z mojego poprzedniego zycia zostal mi tylko laptop i Gazella. Jorgusia tez musialam zostawic jak i Baltazar. O Baltazar innym razem....

3 komentarze:

  1. Reno, Jorgus Jorgusem, podziwiam Twoje wyczyny, ale zainteresowała mnie rzecz taka. Czy w tym cywilizowanym - uchodzącym (ja przynajmniej taką wiedzę miałam) za kraj o dobrym socjalu i wysokiej stopie życiowej nie ma komunikacji zimą, a człowiek po wypadku - z uszkodzonymi żebrami - traci pracę? Ja do pracy dojeżdżałam swoim autkiem, ale zimą, gdy nie chciało mi się odśnieżać, to miałam kilka autobusów co parę minut. Żadnych problemów z dojazdami. Najwyżej spóźnienia, jeśli mocno zawiało, ale śnieżyca zawsze była usprawiedliwieniem spóźnienia do pracy.

    OdpowiedzUsuń
  2. No,no,no... wyczyny niebywałe. Odważna kobieta z ciebie.
    Podzielam obawy i wątpliwości alElli w tej sprawie.
    Bardzo jestem ciekawa co lub kto to jest Baltazar?
    Uroczy jest zwyczaj nadawania imion przedmiotom. Ja bardzo przywiązuję się do przedmiotów ale imion nie daję. Może zacznę to robić?

    OdpowiedzUsuń
  3. Owszem - wszystko sie zgadza. Wtedy mieszkalam na wsi i np. ostatni autobus odchodzil z Roermond o 12-tej a ja pracowalam np. do 12.30. Pracodawcy nigdy nie obchodzi czym dojezdzasz - jesli sie podejmujesz jakiejs pracy to masz ja wykonywac.Pierwsze pytanie - czy masz samochod albo prawo jazdy.Przeciez tu kazdy masamochod wlasnie dlatego ,zeby nie byc zaleznym od komunikacji.Wtedy jak stracilam prace- pracowalam prywatnie ,nie w zakladzie pracy jakims i tak dostalam po zwolnieniu 3-miesieczna wyplate.Po rostu trafilam na ludzi bardzo ok.Juz wtedy reszta dojrzalam do samodzielnego zycia tutaj i wlasciwie - dobrze sie stalo jak to dzis oceniam.
    Do N iemiec wtedy nie bylo na te 16 km komunikacji - musialabym jezdzic baaardzo okrezna droga.Co innego rowerkiem lub skuterem.
    al ELli odpowiedzialam - chyba dostala te odpowiedz- owszem socjal jest - ale nikt nie bedzie trzymal pracownika nierentownego.I tak kolega,ktory byl naprawde bardzo chory najpierw mu placil zaklad chorobowe przez pierwsze 3 miesiace,potem zostal zwolniony i mial bww zasilek ,czyli chorobowe wlasciwie tez przez 3 miesiace ale to juz nie zaklad a socjal mu wyplacal. Jka chcial wrocic do pracy okazalo sie,ze jest za stary (47 lat), teraz jest na zasilku www.ktory nalezy sie przez 3 miesiace. Co potem to jedna cholera wie - gdyby mial holenderski dokument to ma szanse na bijstand, jak nie pracuje to nie dostanie tego .Wiem dokladnie bo to przerabialam z jego kobieta.Chyba,ze znajdzie jakas prace .Kryzys jest i tacy ludzie sa niepotrzebni - maja dosc azylantow i jakis podstarzaly Czech,schorowany w dodatku jest nikomu niepotrzebny.Nie iwem co z nimi dalej bedzie >Jest sezon.szparagi .ale bauerzy zatrudniaja na czarno - tak im lepiej - a wiec mozesz pracowac np. pol roku i nie miec tego w papierach - ergo - nic ci sie nie nalezy.Tez wiem bo 10 lat mam z zyciorysu wyjete bo 10 lat pracowalm na czarno.Tylko wtedy jeszcze ja nie mialam alternatywy - teraz bym sie nie schylila za te pieniadze i na czarno.
    Zycie mnie nauczylo ,zeby sie do niczego, do zadnych przedmiotow nie przywiazywac. Dla mnie w tej chwili najwazniejsze przezyc i zachowac dobre wspomnienia.Nic nie zapomniec.DLatego tez ten blog.

    OdpowiedzUsuń