Moja lista blogów

sobota, marca 09, 2013

Bez tytulu

             Nie ma tytulu i nie ma jakiegos jednolitego tematu.
Zawsze w ostatni czwartek kazdego miesiaca gotujemy w tej mojej szkole.Proszone obiady.Tym razem to my z kolezanka Regina mialysmy sie wykazac i glowne danie zrobic.I wymyslilysmy ku naszemu utrapieniu - placki ziemniaczane i gulasz po wegiersku. wiec tak - byla marokanska zupa z lencami i jagniecina.Byly nasz placki i gulasz po wegiersku.Grecka salatka z feta i pyszny deser z jogurtu,crem fresz,miod i owoc granatu.Z calego obiadu najbardziej mi smakowal deser.Zupa byla dobra tyle,ze jak na moj europejski gust zbyt duzo bylo tam rozmaitych przypraw bardzo wonnych.Gulasz nam wyszedl znakomity tyle ,ze malo po wegiersku tzn.nie byl tak ostry jak ja to w domu sama robie bo...holendrzy nie jedza na ostro.Placki tez nam wyszly fajne tylko wlasnie - chociaz smazylysmy je na 2 patelnie to jednak trzeba sie bylo niezle nastac i namachac.Tak,ze bylo to meczace,Jednak bylo mile jak widzialam,ze talerze wracaly posprzatane.Mialam obawy  - wiem z doswiadczenia,ze jak do azjatyckiej ,hinduskiej czy marokanskiej kuchni sa przyzwyczajeni  i szczegolnie azjatycka lubia i akceptuja to wiem ,ze do naszej kuchni nie sa holendrzy specjalnie przekonani.Jednak wszystko zjedli tak,ze mialam obawy o gulasz czy w koncu go nie braknie - prosili o dokladke.O placki bylam spokojna - nasmazylysmy ich tyle ,ze pulk wojska mozna bylo nakarmic.Liczylysmy po 2 na talerz ,w koncu podawalysmy jeden, tak ze mialysmy czym dzielic na repete.W sumie - musze powiedziec - wieczor byl udany.Jak poszlam tam na godzine jedenasta tak bylam w domu dopiero po 22.oo.Bylo warto.Juz jest ulozony jadlospis na nastepne gotowanie.Tym razem bede tylko pomagac - nic naszego nie gotujemy.Bedzie jagniecina.No coz - panie moslem nie jedza nic innego jak to jagnie i kurczaki.Nie bedzie zupy tylko jakas przystawka no i deser.I to jagnie z pieczonymi kartoflami.Tez bedzie dobre.Ciekawe jak bedzie smakowac jagniecina  np w towarzystwie salatki z kiszonej kapusty.tak robionej po naszemu ,czyli po mojemu - kiszona kapustka,jabluszko ,marchewka,cebulka ,troche pieprzu,troche cukru i podprawic oliwa zeby nie bylo za sucho.Bo mi to chodzi po glowie - te greckie czy wloskie salatki sa dobre tez ale czasem by trzeba sprobowac cos innego..
Zabawne - w Polsce nie lubilam kisoznej kapusty.A tu od czasu do czasu to robie.Smaki mi sie zmienily czy co?
Dzis znowu walcze z elektronika.Najpierw przestal telefon dzwonic.Potem odmowil posluszenstwa pilot od telewizora.Przeszlam na reczne zalaczanie.Powymienialam baterie,posprawdzalam kabelki..Efekt - telefon zaczal w koncu dzwonic,pilot jest dalej zdechly i telewizor juz nie reaguje na reczne wlaczanie -ekran jest czarny .Nic mi nie gada w zadnym jezyku.Elektronika mnie wnerwia.Szczegolnie jak sobie nie moge poradzic bez jakiegos fachowca....Fachowiec kosztuje a ja przeciez chce na Kube czy inne Malediwy.Zreszta - byl u mnie wczoraj cos na ksztalt fachowca - przyszedl z kwiatkiem bo to przeciez 8 marzec byl.Ja mialam whisky.Telewizor dalej nie dziala,ja mam kaca i co ???...

4 komentarze:

  1. Hi,hi,hi.... ale galimatias! Obiad udany ale elektronika do d...y! Reno jak jest whisky i towarzystwo do wypicia to po co telewizor?

    OdpowiedzUsuń
  2. ha no wlasnie -wczoraj byl nie potrzebny.Dzis chetnie bym cos obejrzala a poniewaz mam ciezkie myslenie,to jakies bele co.A tak - zostal mi onet no i blogierzy.cale szczscie,ze mi jeszcze lapek chodzi...

    OdpowiedzUsuń
  3. My też juz prawie na wylocie do Holandii /29.03 do 5.04/. Z jedzenia nieznane w Holandii biorę 5 torebek barszczu białego - bedzie wielkanocna zupa chrzanowa z jajeczkiem.
    W towarzystwie naszej córki kapiusta kiszona nie jest w ogóle tolerowana. Jak jeździlismy samochodem to zabieralismy jej bigos ale wtedy mąż córki wychodził bo nie mógł znieść tego zapachu/smrodu. Z tego tez względu zona przestałas robić w Holandii gołąbki. Ciekawe, że jak sie im zrobi pierogi z kapusta kiszona i pieczarkami to wtarabaniają koncertowo - ciekawe, pieczarek tez nie jedza.
    Tak to juz nimi jest. Na szczęście sa jajka które jedzą ale tylko na 3 sposoby; miękko /jak się uda/, twardo i jajecznica. Mamy więc pole do popisu.
    Próbowali mojej jajecznicy po chłopsku ale im sie rozleciała i czekaja na nasz przyjazd.
    Pozdrawiam, właściwie juz przedświątecznie.

    OdpowiedzUsuń
  4. A jak robisz jajecznice po chlopsku? Z moich mlodych,wesolych lat pamietam jajecznice a la Wezus(wynalazl ten sposob kolega o nazwisku Wezowski).Bylo w niej wszystko co mozna bylo znalezc w lodowce,resztki kielbaski,resztki boczusia,resztki cebulki,jakies padniete pomidory wszystko to na bardzo luzno,zeby bylo duzo i dla wszystkich imprezowiczow starczylo.Odpowiednio przyprawione - na ostro rzecz jasna.Pewnie po chlopsku podobnie:))?Pozdrawiam ...

    OdpowiedzUsuń