Moja lista blogów

środa, grudnia 12, 2012

Taka data

Jutro jest 13 grudnia.Dla starszego pokolenia dosc pamietna data.Dzisiaj sa urodziny roku.12.12.2012.Czas slubow w Holandii.Dla mnie to imieniny mojej siostry - Dagmary.
 Pewnie blogowicze,prasa i polskie media beda cos tam o pamietnym 13-tym grudnia nadawac.Ja sobie powspominam.
Pojechalam do mojej siostry na te imieniny.Impreza byla przednia.Bylo wspolne malowanie jednego obrazu,byly napitki przednie z pierwszego pedzenia,doborowe towarzystwo tudziez choralne spiewy.Okolo polnocy spiewalismy na cale gardlo  - wsiasc do pociagu byle jakiego,nie dbac o bagaz,nie dbac o bilet,trzymajac w reku  bony na cukier patrzec jak  Gierek ma wszystko w d...ie
Goscie sie rozeszli,ja zostalam bo przeciez nie bede jechala do Gliwic pod wplywem.Rano szwagier wlacza tv - nie ma obrazu.Radio tez nie dziala.Poszedl do sasiadow spytac co sie dzieje,czy oni tez maja jakies dziwne usterki gdy nagle obraz sie pokazal z gen.Jaruzelskim.
Moja corka zostala sama w domu.Ja w panice,nie zdawalam sobie wlasciwie sprawy co sie stalo ,wiedzialam,ze musze natychmiast do Gliwic.Normalnie droga do Sosnowca wtedy pociagiem i 2 autobusami,tramwajem kosztowala mnie mnniej wiecej godzine czasu.Tego 13-tego grudnia wyszlam z domu od siostry o 11-tej rano ,w domu wyladowalam o piatej.Wszedzie po drodze ,na dworcach ludzie plakali ,obwieszczenia,mnostwo policji i wojska .Szok totalny a ja w strachu - co z moim dzieckiem.
W koncu dojechalam zmaltretowana,przemarznieta i stwierdzilam ,ze mojej corki nie ma w domu.To juz byla 13 letnia dziewczynka wtedy i wszystko jej moglo przyjsc do glowy.Zaraz sie zreszta pojawila i beztrosko mnie poinformowala,ze poszla sobie przejezdzajace czolgi poogladac.Czyli mialam sluszne obawy.
Radzilysmy sobie wtedy same.Moja corka byla samodzielna ,bardzo samodzielna ale tez samowolna.Czasem podejrzewam,ze to nie ja ja wychowywalam ale ona mnie.Wtedy sie okazalo tez ze oprocz tych ogladania czolgow wrzucila tone wegla do piwnicy ,bo akurat przywiezli mi ten wegiel zaraz po moim wyjsciu z domu.A przeciez mogli rozkrasc - a obie lubimy ciepelko.Dzielna dziewczyna.
I tez pamietam jedno - po pierwszym szoku,tak jakby powietrze ze mnie spuszczono.Wlasciwie bylam zadowolona ,ze ten stan wojenny jest.Bo jakis porzadek i lad byl wprowadzony.Tuz przed stanem wojennym nie wiedzialam wlasciwie kiedy i kto i o co bedzie strajkowal,czy PKS dzis pojedzie a jak pojedzie czy WPK pojedzie ,bo ktores wiecznie strajkowalo,nie rozumialam po co w jednym zakladzie 10 tys.zwiazkow zawodowych     , i ktory jaki strajk zarzadzi.Dziwilam sie gornikom po co oni wlasciwie strajkuja skoro i tak ze wszystkich grup zawodowych maja sie najlepiej - moga tylko stracic.Tak sobie wtedy myslalam.Inna sprawa wszystko co potem sie stalo.Wiem,ze balam sie wtedy gornikow bo ja pracowalam na kopalni ale w biurze i jak 4 tys chlopa nie zjechalo na dol i zgormadzili sie na placu  i ryczeli,ze wszystkie biurwy powyrzucac,ze po co tyle biurokracji,ze oni na nas pracuja itp,itp - bylo strasznie.
Kopalnie zmilitaryzowano i podlegalismy zarzadowi wojskowemu.Tez nie bylo wesolo ale jakis porzadek byl.
Nie mam za zle stanu wojennego.Nie sadze ,ze gen.Jaruzelski zrobil przestepstwo.Mysle,ze nie mial innego wyjscia.Byly ofiary - nie da sie zaprzeczyc - chociazby gornicy z kopalni "Wujek".Nie oceniam czy to politycznie bylo sluszne czy nie - pisze o swoich odczuciach.Wiadomo, ze  w stanie wojennym mozna bylo rozne rzeczy robic.My Polacy potrafimy przeciez.Fakt - ten 13-ty grudnia byl szokiem.Lecz juz nastepny tydzien bylo jedno - wiadomo czego sie trzeba trzymac.Kogo sie obawiac,kogo omijac szerokim lukiem a z kim pocichutku spiskowac.Gdzie kupic pol swiniaka i jak go przywiezc,i pomimo siarczystej zimy jakos tak bylo inaczej.Straszno ale inaczej.Na pewno nie dla roznych dzialaczy,dla internowanych - to na pewno byla trauma.Ja nie bylam dzialaczem zadnym ani z prawa ani z lewa,Chcialam pracowac,zyc normalnie i od czasu do czasu gdzies pojechac na wczasy.Bez zebrania o paszport.Na takie czasy musialam jeszcze poczekac.
Stan wojenny w/g mnie wprowadzil zdziebko dyscypliny.I te pierwsze dni tego stanu najbardziej wbily mi sie w pamiec.
Byc moze beda zle odebrane te moje wspomnienia.Przeciez nie wszyscy jednak wtedy byli w "Solidarnosci",nie wszyscy byli dzialaczami PZPR,byli tez tacy letni ludzie jak ja ,ktorzy stali z boku i probowali zyc najlepiej jak sie dalo w tych czasach.
A co do imienin mojej siostry - bylismy jeszcze wtedy dosc mlodzi i byla to najlepsza impreza jaka zrobila moja siostra - wlasnie wtedy gdy pan Jaruzelski wpadl na pomysl....

5 komentarzy:

  1. Było wielu ludzi, którzy mieli podobne wrażenie, uczucie ulgi. Nieustannie strajkujące robotnicy byli nieobliczalni, wręcz agresywni i tracili granice do których mogą się posunąć. Mogło dojść do wielu tragedii z rąk robotników. Stan wojenny pozwolił nad tym zapanować. Stąd wielu z nas miało poczucie ulgi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wtedy bylo naprawde strasznie lecz teraz pamietam raczej te smieszniejsze momenty.Tragedie byly lecz czesciowo gdzies poza mna...Moglam tylko wspolczuc czy smiac np .z niepokojow moralnych co niektorych solidarnosciowcow,ktorym udalo sie nie byc internowanym..znalam takiego - mial poczucie z jednej strony - krzywdy ze strony systemu ,ze go nie zlapali,z drugiej poczucie winy w stosunku do siedzacych kolegow.Dla mnie to bylo smieszne.Mogl dzialac skoro byl na wolnosci przeciez w imie swoich idei..

    OdpowiedzUsuń
  3. Przy ocenie 13.12.1981 roku punkt widzenia zależał od punktu siedzenia. Były siły którym zależało na sprawach zupełnie przeciwstawnych. Nie dziwie sie zdaniu Bet i jestem pewien że była obserwatorem tamtych wydarzeń z zewnatrz. Od środka wyglądało to inaczej. W grudniu 1981 r. pełnilismy w dyżury przez 24 h. Z drugiej strony jak przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej bylismy wyłaczeni z jakichkolwiek akcji strajkowych. Z radia dowiedzielismy sie że będziemy strajkować i ludzie będą mieli zimno w domach. Szukalismy później tego skurwiela który ta wiadomość podrzucił do radia i prasy. Po latach od pewnego nobliwego sąsiada sie dowiedziałem że dobrze, że wprowadzono stan wojenny bo nawet mielibysmy zimnow mieszkaniach a tak to wprowadzono wojsko do ciepłowni miejskiej i sprawe uratowano. Próbowałem mu cos wytłumaczeć łącznie z tym, że żadnego wojska do ciepłowni nie wprowadzano bo wiedziano, że nie przerwiemy pracy a nawet dojad do pracy był ułatwiony bo na hasło ciepłownia czy WPEC przepuszczano nas bez wiekszych ceregieli.
    U tego pana uzyskałem to że wyzwał mnie od kłamców i mi sie nie kłania.
    Pozdrawoam

    OdpowiedzUsuń
  4. Długo jeszcze nie będziemy znać wielu faktów. Byłam świadkiem tworzenia się filmu opartego na wspomnieniach grupy Solidarnosciowej ktora zwiazaly juz na zawsze te czasy. Warto bylo obejrzec ten film. Ja nie bralam zadnego udzialu i rowniez bylam TYLKO obserwatorem, ale inaczej odczytuje wiele informacji.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja byłam po "tej niewłaściwej stronie barykady"- córka wojskowego, pracownik cywilny wojska. osobiście uważam, że gdyby gen. Jaruzelski nie wprowadził stanu wojennego, to były by w Polsce i Węgry i Czechy. Są jednak tacy, którzy zawsze będą uważali stan wojenny za hańbę.

    OdpowiedzUsuń