tag:blogger.com,1999:blog-4877690461591692095.post8673725016178176326..comments2023-06-08T13:48:44.382+02:00Comments on w jesieni życia: I tak wreszcie się ustatkowałam ...Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/01887420378626077856noreply@blogger.comBlogger4125tag:blogger.com,1999:blog-4877690461591692095.post-72458720427172101162014-06-10T12:36:26.831+02:002014-06-10T12:36:26.831+02:00Potrzeby, to najlepszy doping, aby nie porzucać pr...Potrzeby, to najlepszy doping, aby nie porzucać pracy...Ważniejsze jest jednak znaleźć swój sposób na pracę, czyli na regularne wstawanie, jak człowiek tego nie lubi, na powtarzanie tych samych czynności aż do ogłupienia itd..itd...To już jest mądrość życiowa i odpowiedzialność! Z podziwem dla Ciebie piszę ten komentarz. Gdy praca jest przyjemnością jest zupełnie inaczej. Pozdrówka!Joterkowohttps://www.blogger.com/profile/10878151291572464662noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4877690461591692095.post-46935415121147050912014-06-09T21:53:51.769+02:002014-06-09T21:53:51.769+02:00Bet - no była to pewnego rodzaju stabilizacja gdyż...Bet - no była to pewnego rodzaju stabilizacja gdyż po raz pierwszy w życiu spędziłam kilka lat w jednym zakładzie.<br />Leszku - każda praca to obowiązek - tak mi się wydaje.Ja też nie pracowałam z samej radości pracy ,nie wybierałam tak specjalnie - też przede wszystkim musiałam utrzymać i wychować córkę i dlatego też podejmowałam takie różne śmieszne prace - gdyż nie posiadając żadnego zawodu wyuczonego musiałam brać co dawali i mogłam to robić...Te wszystkie prace, które wykonywałam nie były pracą o której całe życie marzyłam. Oprócz biblioteki ale no cóż - za mało się tam zarabiało jak na moje potrzeby:))Anonymoushttps://www.blogger.com/profile/01887420378626077856noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4877690461591692095.post-58823370712419876512014-06-09T20:13:08.593+02:002014-06-09T20:13:08.593+02:00Reniu - trochę Ci zazdroszczę. Nie, żebym miał nie...Reniu - trochę Ci zazdroszczę. Nie, żebym miał nieciekawe życie, wręcz przeciwnie. Odpowiadając na usilne prośby wnuka, moje opowieści muszę jednak bardzo cenzorować.<br />Jednak w historycznym momencie życia każdego młodego człowieka - podjęcia pracy - pozbawiony zostałem przywileju, z którego Ty korzystałaś.<br />Praca dla mnie od samego początku stała się obowiązkiem. Po dosyć swobodnym i burzliwym epizodem studenckim (trwającym około trzy lata) przyszedł czas na prozę - małżeństwo, dziecko i oczywiście, jako głowa rodziny obowiązek zapracowania na to wszystko.<br />Nie, absolutnie się nie skarżę - dziś wiem, że to właśnie te lata były najcudowniejszym okresem mego życia. Jednak czytając Twój wpis, uświadamiam sobie, że było coś jeszcze, czego nie spróbowałem - swobodny wybór pracy, bez poczucia przymusu i obowiązku._leszekhttps://www.blogger.com/profile/01264769106765694532noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4877690461591692095.post-68108122255891242132014-06-09T16:44:22.053+02:002014-06-09T16:44:22.053+02:00Od razu wiedziałam, że do tego "statku" ...Od razu wiedziałam, że do tego "statku" jeszcze daleko:))))<br />Tytuł przeczy treści:))) Bethttps://www.blogger.com/profile/18251823249151620626noreply@blogger.com